wtorek, 2 kwietnia 2013

Zatrzymując się...

bo czasami los stawia na naszej drodze przestrogę, drogowskaz, czyli człowieka, który swoim życiem udowadnia nam, że jest nam cudnie, dobrze, sielankowo niemalże. 
Przy takiej osobie zatrzymujemy się, przewartościowujemy swoje życie, bo możemy na nie popatrzeć z innej persprektywy, przez pryzmat problemów drugiego człowieka.

Znacie takie sytuacje, prawda ?

Ja taki drogowskaz spotkałam, gdy moja koleżanka wspomniała o Ani Bojanowskiej - osobie piszącej, tworzącej poezje, mającej na swoim koncie tomik wierszy oraz książkę o swoich zmaganiach z chorobą, która uniemożliwia Jej obecnie samodzielne poruszanie się. Autorka tak mówi:
"Piszę tę książkę z pokorą, nie chcąc nikogo pouczać, jak ma żyć i jak godnie cierpieć – to nie jest moim zamiarem. Z cichością i nadzieją w sercu liczę na to, że wszyscy cierpiący na nieuleczalną chorobę lub mający kogoś bliskiego czy znajomego borykającego się ze swoim kalectwem, po przeczytaniu tej książki staną się choć trochę silniejsi" (Anna Bojanowska).

Jestem w tej chwili w trakcie lektury Jej wierszy, wydanych w tomiku "Jeśli kochasz..." i nad każdym wierszem zatrzymuję się i próbuję spojrzeć na niego oczami autora. Zastanawiam się, jakie emocje Jej towarzyszyły, gdy pisała te słowa, co chciała przekazać, jakie uczucia i przemyślenia próbuje nazwać, ubrać w słowa.
Tak trudno wczuć się w sytuację drugiego człowieka, ale dziękuję losowi za takie osoby jak Ania - świadczą swoim życiem, że należy walczyć, bo nigdy "nie jest tak, źle, aby już być nie mogło gorzej", jak śpiewa moja ukochana Edyta Geppert.

Chcecie poznać Anią, przeczytać Jej książki - zapraszam do odwiedzenia Jej strony :-)
Niech zachętą będzie wiersz:

"Anioły bez skrzydeł"

Anioły bez skrzydeł 
żyją między nami.

Mają ciepłe uśmiechy 
i czułe dłonie, a ich serca
są świątynią miłości
i oddechem pokoju.

Bo tylko Anioły bez skrzydeł
potrafią być na wyciągnięcie ręki.

3 komentarze:

  1. Wczoraj rozmawiałam z moim niepełnosprawnym synem o życiu... mam bardzo mądrego, dojrzałego syna... jestem z niego bardzo dumna ... ludzie niekiedy stają na naszej drodze abyśmy się zatrzymali, docenili to co mamy i bardzo się cieszyli z każdej chwili. którą dane jest nam przeżywać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest - i dzieje się to najczęściej, kiedy właśnie doszliśmy do wniosku, że nasze życie jest beznadziejne, wciąż mamy pod górkę i na pewno nikt, ale to nikt nie ma gorzej.

      Usuń
  2. Pięknie napisane. Dzięki Sylwko.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)