bo i maj za pasem i komunie zbliżają się wielkimi krokami, więc pora frywolitkowe wianki wić.
A mam ci ja jedną Komunistkę wśród znajomych, szczególnie bliską sercu memu. I dla Niej to właśnie skorzystałam ze świetnego kursu Woalki i wskazówek Ani Koroneczki odnośnie sprężynek. I tak sobie machając czółenkiem wieczorami, przygotowałam taki oto wianuszek:
Ponadto wreszcie wołania klocków dobiegły uczu moich i dokończyłam serducho siekankowe, które zaczęłam wieki temu:
A po skończeniu wprawki sercowej wzięłam się za poważniejszą pracę i taki oto anioł przysiadł mi na wałku:
Cudnie móc znów poczuć gładkość klocków w palcach i usłyszeć ich stukot, tak bardzo miły dla uszu moich, a w tym czasie nici plotą się, jakby żyły własnym życiem - mam nadzieję, że Anioł z tego powstanie słuszny. Taki Anioł z dobrym sercem, co by się opiekować swoją malutką Podopieczną :-)