na to by zajączki wielkanocne zaczęły królować, czyż nie ?
Jeden do mnie przykicał...
a potem w klasie pojawiły się kolejne.
Takie zające podejrzałam na jakimś blogu i nie dawały mi one spokoju - jak tu ich nie lubić za urok i prostotę wykonania :-)
Moje pięciolatki, z naszą pomocą dały radę, a piąta klasa zmierzy się niedługo z takim samym wyzwaniem ;-)
sobota, 29 marca 2014
wtorek, 25 marca 2014
Zygzak...
mi się marzył, no i się wymarzył.
Dzięki uprzejmości i ciężkiej pracy Pani Profesor Dorotki K. pojęłam o co chodzi :-)
Bransoletka na baaardzo szczupłą damską dłoń. Kolejną zrobię o dwa moduły większą.
Koraliki to TOHO Treasure Ceylon Tomato Soup, Matte-Colour Opaque Jet i Silver-Lined Gray. Kolejna marzy mi się w turkusach i fioletach :-)
Dorotko - raz jeszcze dzięki za pomoc.
Dzięki uprzejmości i ciężkiej pracy Pani Profesor Dorotki K. pojęłam o co chodzi :-)
Bransoletka na baaardzo szczupłą damską dłoń. Kolejną zrobię o dwa moduły większą.
Koraliki to TOHO Treasure Ceylon Tomato Soup, Matte-Colour Opaque Jet i Silver-Lined Gray. Kolejna marzy mi się w turkusach i fioletach :-)
Dorotko - raz jeszcze dzięki za pomoc.
poniedziałek, 24 marca 2014
Obiecałam ....
pokazać efekt swoich zmagań koralikowych, ale nie mogę w pierwszej kolejności pochwalić się cudeńkiem, które, w ramach wymiany, otrzymałam od Fouzune.
Gdy ujrzałam to, co dostałam wzamian za moje lniano-drewniane szydełkowce, to aż mnie zatchnęło, potem poczułam swą marność nad marnościami, bo to co ujrzałam przeszło moje naślmielsze wyobrażenia, a moje korale przy tej pracy Sabinki wypadły blado jakoś i skromniutko, ale cóż, korale poszły, więc "kobyłka u płota" ;-) a ja cieszę oczy swe takim oto cudem.
A mój ZigZag już niedługo ujrzy światło dzienne, obiecuję :-)
Gdy ujrzałam to, co dostałam wzamian za moje lniano-drewniane szydełkowce, to aż mnie zatchnęło, potem poczułam swą marność nad marnościami, bo to co ujrzałam przeszło moje naślmielsze wyobrażenia, a moje korale przy tej pracy Sabinki wypadły blado jakoś i skromniutko, ale cóż, korale poszły, więc "kobyłka u płota" ;-) a ja cieszę oczy swe takim oto cudem.
niedziela, 23 marca 2014
No ładnie...
niedługo minie dwa miesiące, jak mnie tutaj nie było. Ale dużo się dzieje, świat miga, Szymi i praca zawodowa anektują czas w ilościach straszliwych i przy nich mam wrażenie, że moja doba musi mieć więcej niż 24 godziny ;-) W międzyczasie odbyłam dwa świetne szkolenia zawodowe i mam nadzieję ich efekty wprowadzać w życie. A ponieważ ja nie robótkuję wcale, albo prawie wcale, to pokażę Wam pierwsze próby fotograficzne mojego Synka.
A dzisiejsze przepołudnie Szymi spędził na swoim ukochanym zajęciu, tj. na tworzeniu z barwionej masy solnej.
Powstała gigantyczna gąsienica dla Taty.
A dzisiejsze przepołudnie Szymi spędził na swoim ukochanym zajęciu, tj. na tworzeniu z barwionej masy solnej.
Powstała gigantyczna gąsienica dla Taty.
Obiecuję już niedługo zrobić odsłonę mojej pierwszej bransoletki typu ZigZag :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)