wtorek, 29 stycznia 2019

Amigurumi...

nęciło mnie od jakiegoś czasu. No i w końcu znalazłam chwilę na zmierzenie się z tematem. No może temacikiem, bo pierwsza praca, to maleństwo, składające się z jednej część wypychanej, pozostałe trzy, to uszy i ogon, które trzeba tylko przyszyć.
Tak więc oto Pan Mysz:
Wzór i opis z bloga Karoliny - Szydłaki Cudaki. Opis jasny, prosty, czytelny. Do tego w oddzielnym wpisie można znaleźć linki do filmów z podstawami tworzenia amigurumi.
Mój Pan Mysz powstał z wełny YarnArt Jeans. Brak bezpiecznych oczu wymógł doszycie oczu z guzików, dzwonki się gdzieś skryły, więc ogonek nie dzwoni. Pana Mysza już porwał Szymi, więc chyba wyszedł nie najgorszy. Widzę już błędy, wiem z czym sobie tak sobie poradziłam, ale umiem również zmniejszać robótkę i zakańczać bez tworzenia "cycka" - to już krok do przodu. 

A to chyba nie jest moje ostatnie słowo w kwestii amigurumi...

niedziela, 20 stycznia 2019

Ćwiczę...

wciąż ćwiczę, bo wciąż wychodzi krzywo, nieco niezgrabnie. Ale i tak cieszy każdy kolejny uszytek. Dziś spod stopki maszynowej wyskoczył taki piórnik
Wzór stąd
Przy okazji zrobiłam pokazowy pompon z tiulu na jutrzejsze zajęcia ze szkolnym Wolontariatem. 
Myślę, że ładnie dopełnia całości :-)

wtorek, 8 stycznia 2019

Trzeci Kot ...

tym razem PanKot, dołączył dziś do naszej zwierzajny. Wyzwanie to stanęło przede mną, gdy ujrzałam cudne zwierzopoduchy na blogu Montownia Ody(tam też można pobrać wykrój na głowy i łapki). Zakochałam się w nich natychmiast i wraz z Szymkiem uznaliśmy, że mus kota uszyć.
Szymi wybrał tkaniny i ustalił ich przeznaczenie oraz skomponował układ pasków, ja wykroiłam i pozszywałam. 
 Młody zajął się "duszą" kota.
 
No i w końcu powstał - nieco z doskoku, niedoskonały, bo łepek ma za mały w stosunku do tułowia, ale już go kochamy miłością wielką i jest taki "nasz" - nieco pokraczny, szalony w kolorystyce, ale chyba dobrze poczuł się na naszych kanapach. No i bardzo lubi zdjęcia ;-)
 
 
 
 
 
 
Niechybnie powstaną kolejne, z bardziej dopasowanymi łepetynami ;-)

sobota, 5 stycznia 2019

Słodki drobiazg...

był mi potrzebny jako dodatek do głównego prezentu dla pary pewnych 40-latków :-)
Wpadły mi w necie w oko pomysły na spersonalizowanie czekoladek Merci i bardzo mi się ten pomysł spodobał.
Jako, że Magda jest fanką czerni i bieli, dlatego w tym kierunku poszedł dobór papierów na czekoladkowe etykiety. Miało być nieco dowcipnie i nie do końca sklepowo.
Było nieco pod górkę, bo oczywiście, robiąc pierwszy raz taką pracę, nie przewidziałam, że czekoladki, tak ściśle firmowo zapakowane w pudełku, po owinięciu grubszym papierem będą z niego wyłazić. No i wyłaziły, i to jak ;-)
Ale przewinęłam raz jeszcze, zdecydowanie ściślej i udało się je jakoś ułożyć. Do tego życzenia z przymrużeniem oka i drobiazg gotowy. 
Wierzch prosty, nieprzekombinowany.
Mam nadzieję, że pomysł trafił w gusta obdarowanych i sprawił im przyjemność.
Myślę, że ten pomysł wykorzystam jeszcze nieraz - bogatsza o doświadczenia, nie popełnię znanych mi już błędów ;-)