piątek, 30 października 2015

Kaputki...

z przepisów Antoniny robi się bardzo miło i efektywnie...
Najpierw powstały na drutach, dla pewnego 10-latka



Następne dla mnie, z odzyskowej włóczki - cudne szydełkowe balerinki.


No to zapowiada się mała produkcja, bo już są kolejni chętni. Poza tym jakieś różne imieninowe okazje się szykują, a i Mikołaj, ten Święty, ustawił się w kolejce ;-)

czwartek, 22 października 2015

A jednak...

wreszcie skończyłam - najpierw namieszałam, potem uprzędłam, aż w końcu zdublowałam i zwinęłam. I tak powstało 329 m z 300 g wełny, której kolory powstały dzięki zmieszaniu różnych czesanek na drumcorder'ze. 





To teraz tylko sięgać po druty :-)
Szczególnie, że kolejna wełna zeszła z motowidła...



Singiel, bodajże BFL, farbowana przez Otylię, w delikatnych, pudrowych różach i szarościach. Mam tego 90 m, bo druga część zalega na wrzecionie. Ale pewnie jakieś maleństwo z tego uplotę.
A na zakończenie zajawka czegoś w zupełnie odmiennych kolorach ;-)
Jesiennie pozdrawiam znad szydełka :-)

niedziela, 4 października 2015

Maleństwo...

w ramach odpoczynku niedzielnego usupłałam :-) Zakładka wg wzoru znalezionego w necie powstała z Aidy 10, farbowanej wieki temu własnoręcznie przez mła :-)


A z Szymim tworzyliśmy dziś jesienne nastroje :-)




Wczoraj oddawałam się szaleństwu kołowrotkowemu - 7 godzin przędzenia i ponad 150 g ukręcone. Jeszcze jeden wieczór i będzie wełenka na szydełkowe cudo, które oglądałam u Ani :-)


 

Dziewczynom wielkie dzięki za atmosferę, pomysły, pomoc i inspiracje :-) No i za pyszne jedzonko ;-)
Miły był ten weekend :-)