poniedziałek, 31 grudnia 2018

Tęczowy kocyk...

to akcja w którą zaangażowałam się jakiś czas temu. Trochę zadziałał przypadek, trochę potrzeba serca, a nieco przemyślenia i własne doświadczenia. Sama, jako mama 4 zdrowych dzieci, nie potrafię sobie wyobrazić, co czuje rodzic, którego dziecko umiera. A właśnie takich rodziców wspiera grupa wspaniałych Kobiet, zrzeszonych w grupie Tęczowego Kocyka. Cytuję wpis na profilu fb grupy, która tak pisze o swojej działalności:
"Dla kogo tworzymy rożki, kocyki, czapeczki ? Dla aniołków - dla dzieci urodzonych z wadami letalnymi, takich które umierają już w łonie matki lub niedługo po urodzeniu, hiperwcześniaków (urodzonych między 12 a 24 tygodniem ciąży), dla maluszków tak małych, że nie można dla nich kupić ubranek a każdy kocyk jest za duży. Pomagamy tym samym rodzicom godnie pożegnać swoje dziecko, okryte kocykiem lub rożkiem a nie szpitalną chustą. Nasze wyroby to także pamiątka dla rodziny."
Sami przyznajcie - trudno przejść obok takiej inicjatywy obojętnie. Najpierw życie postawiło na mojej drodze Paulinę (Jej historia tutaj), potem zaangażowałam się w zbiórkę materiałów dla dziewczyn z grupy Kocyka, z których mogą tworzyć rożki, szatki, czapeczki i inne drobiazgi.
Na spotkaniu Mazowieckiej Grupy TK miałam okazję pooglądać cudeńka innych rękodzielniczek - piękne rzeczy tworzą. Na ich widok kręci się łza w oku.
 
Ale to niesamowite, że są osoby, często z własnymi, tragicznymi doświadczeniami, które chcą swoimi działaniami wspomóc tych, których życie doświadczyło w tak trudny sposób.
Czapki z głów dla Pomysłodawczyń i Koordynatorek. Cieszę się, że mogę dołożyć malutką cegiełkę do tego niesamowitego działania. A ponieważ nie czuję się na siłach szyć tak malutkich ubranek, więc na razie tworzę motylki i niezapominajki do Pudełek Wspomnień.

niedziela, 30 grudnia 2018

Piżamowy Pożeracz...

powstał, co by zakończenie roku było z przytupem.

No i jest, i zachwyca nas, i zachęca do kolejnych prób.
Wzór, wykrój i wszelkie wskazówki znajdziecie na blogu Ewy "Szyj i daj szyć innym" - czytelnie, prosto, łopatologicznie. Polecam :-)
Mój Pożeracz powstał w dużej części z dzianin, co mi - początkującej szyjącej - mocno utrudniło pracę i wpłynęło nieco na estetykę Pożeracza, ale przecież "wszystkie dzieci nasze są", więc nie zauważamy niedoskonałości i kochamy miłością wielką.
Po opadnięciu kurzu z sylwestrowych parkietów na pewno sięgnę ponownie po wykrój i stworzę kolejnego Pożeracza - ma być w niebieskościach i czerwieniach :-)