wtorek, 30 sierpnia 2011

Aniołowo

Jakiś czas temu znajoma poprosiła mnie o wykonanie Aniołka Stróża dla małego chłopczyka z okazji Chrzcin. Wykorzystałam wzór, który wieki temu pojawił się w Annie, wykonałam ozdobną koronkę w technice pergaminowej, zabejcowałam ramkę i powstała taka oto praca:


Jakiś czas później powstały kolejne zastępy anielskie:





Niestety, w przypadku zdjęć sprawdziło się powiedzenie mojej Mamy "Z niewolnika nie ma pracownika". Zdjęcia wykonała w łaskawości swej moja Córcia i oczywiście nie uwieczniła Anioła, nad którym najbardziej się napracowałam.
Anioł był taki sam jak pozostałe, ale za tło robił piękny jedwab w kolorach fioletu i zieleni, ramka była we współgrającym z tłem odcieniu zieleni. Ładnie to wszystko się prezentowało, a ja napociłam się, żeby niepokorny materiał dokładnie ułożyć w ramce. Anioł już zmienił właściciela, więc niestety nie uda mi się go już uwiecznić - pora zacząć robić zdjęcia własnoręcznie, a nie wysługiwać się młodzieżą ;-)
Jednak w kooperacji z młodszym pokoleniem czasami nam się coś udaje. Ot, na przykład takie muffinki nam wczoraj wyszły:



Przepis wzięłyśmy stąd. Co prawda wyszły ciupek ze mocno chrupiące na wierzchu, ale to chyba wina nawiewu w piekarniku. Następnym razem spróbuję upiec je w mniej nowoczesny sposób. Niemniej jednak smakowały znakomicie :-)

wtorek, 23 sierpnia 2011

Dla małych Elegantek...

bo mnóstwo takich w Kuligowie, do którego jeżdżę co któryś weekend. Kilka z nich pytało o bransoletki dla małych dziewczynek - kolorowe, delikatne, dziewczęce. Tak więc postanowiłam spełnić ich prośbę i oczywiście poszalałam, bo mnie kilka sztuka nie satysfakcjonuje ;-)
Bransoletki prościutkie, nic odkrywczego - rzemyk, koralik, zawieszka i już. Ale jakoś w trakcie ich robienia w pamięci wrócił świat mojego dzieciństwa - zgrzebny, skromny, szary. Świat, w którym marzyłam, żeby Tata przywiózł mi z Czechosłowacji plastikową kolorową kłódkę na rzemyku - wisiorek, który był w mojej miejscowości namiastką dziecięcej elegancji i lepszego życia (córki różnych miejscowych prominentów nosiły takie wisiorki). Robiąc dziś te kolorowe drobiazgi na dziewczęce łapki aż się wzruszyłam, że doczekałam czasów, kiedy świat dzieciństwa jest kolorowy, wesoły, choć może ten nasz, skromniejszy był jednocześnie bogatszy gdzieś tam w wyobraźni ...
A teraz, po drobnych dywagacjach starszej Pani, prezentacja prac. Uważajcie, żeby Was nie zasypało ;-)





























Dla tych, którzy dotrwali do końca, jeszcze jedna bransoletka - na zamówienie dla 7-letniego chłopca :-)



poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Wymianki, cuksy i inne przyjemności...

Temat zaległy, bo przyjemne akcje działy się już z tydzień temu, ale ostatnio cierpię na straszny niedoczas, stąd ten poślizg.
Jakiś czas temu wygrałam swoje pierwsze Candy i tydzień temu przyszła do mnie paczuszka od Koroneczki z cudną zawartością. Główną nagrodą był ceramiczny dzwonek i śliczny wisiorek, również ceramiczny - obydwa wykonane przez zdolną Anię. Niespodzianką był ptaszek-zawieszka i torebka z koralikami - dziękuję Koroneczko.



Koraliki czekają jeszcze na wykorzystanie, a pozostałe cudeńka znalazły już swoje miejsce :-)

Czytując różne blogi zawsze zachwycam się Waszymi pracami, wykonaniem, doborem wykorzystanych materiałów. Nie inaczej było z pracami Wioli - Jej chusty i szale są cudne. Zamarzył mi się taki (i to niejeden) i odważyłam się zaproponować jego Twórczyni wymianę. Nie wiedziałam, czy Wioli coś przypadnie do gustu z moich prac, ale okazało się, że zamarzył Jej się komplet beadingowy.
I tak stałam się szczęśliwą posiadaczką cieplutkiej, mięciutkiej chusty w pięknym bordowym kolorze (dodatkowo wypłukanej w jakimś cudnie pachnącym płynie) - zdjęcia absolutnie nie oddają jej prawdziwego piękna.




Do Wioli trafił komplet składający się z naszyjnika, bransoletki i kolczyków - znacie już i wzór i kolorystykę. Naszyjnik jest sporo dłuższy od poprzedniego, a z bransoletką zdarzyła mi się mała wpadka, aż wstyd się przyznać, ale już niedługo się poprawię ;-)




W zeszłym tygodniu również Szymona spotkała miła niespodzianka - dostał piękny kocyk szydełkowy od naszej zaprzyjaźnionej Pani Ani. Kocyk zrobiła Córka Pani Ani - Magda - jest miękki, super na cieplejsze dni, bo ma sporo ażurów. Wzór zapożyczyłam z blogu Elizy i miałam go sama wykonać, ale brak czasu spowodował, że włóczka leżała i nie było widoków na jej wykorzystanie. No i Magda się zlitowała...



A ostatnim przyjemnym zdarzeniem, którym chcę się pochwalić jest to, że dziś rano do wspólnego śniadania zasiadły moje wszystkie dzieci, co zdarzyło się pierwszy raz od dwóch miesięcy - aż się wzruszyłam.


Na otarcie łez moje najstarsze dziecię przyrządziło wzruszonej Staruszce moje ukochane Latte :-)





sobota, 13 sierpnia 2011

Zakładkowo...

jako, że zostały mi tylko dwie, a dwie to żaden wybór dla klienta. Dlatego zasiadłam, zacięłam się i natrzaskałam kwiatków, motylka i żółwika. Jako, że zerkacie również na książki, które robią za tło, to sięgnęłam po różne tytuły z półki, co by tematyka nie była jednorodna ;-)




















Dwóm zawieszkom do komórki też się dostały frywolitkowe maleństwa.




No i sprawdziłam, czy pamiętam wzór na jeżynkę - tym razem soczysta czerwień i szarości.