wtorek, 23 sierpnia 2011

Dla małych Elegantek...

bo mnóstwo takich w Kuligowie, do którego jeżdżę co któryś weekend. Kilka z nich pytało o bransoletki dla małych dziewczynek - kolorowe, delikatne, dziewczęce. Tak więc postanowiłam spełnić ich prośbę i oczywiście poszalałam, bo mnie kilka sztuka nie satysfakcjonuje ;-)
Bransoletki prościutkie, nic odkrywczego - rzemyk, koralik, zawieszka i już. Ale jakoś w trakcie ich robienia w pamięci wrócił świat mojego dzieciństwa - zgrzebny, skromny, szary. Świat, w którym marzyłam, żeby Tata przywiózł mi z Czechosłowacji plastikową kolorową kłódkę na rzemyku - wisiorek, który był w mojej miejscowości namiastką dziecięcej elegancji i lepszego życia (córki różnych miejscowych prominentów nosiły takie wisiorki). Robiąc dziś te kolorowe drobiazgi na dziewczęce łapki aż się wzruszyłam, że doczekałam czasów, kiedy świat dzieciństwa jest kolorowy, wesoły, choć może ten nasz, skromniejszy był jednocześnie bogatszy gdzieś tam w wyobraźni ...
A teraz, po drobnych dywagacjach starszej Pani, prezentacja prac. Uważajcie, żeby Was nie zasypało ;-)





























Dla tych, którzy dotrwali do końca, jeszcze jedna bransoletka - na zamówienie dla 7-letniego chłopca :-)



16 komentarzy:

  1. Ale słodkie branoleteki.
    A te zawieszki...
    Cudne...:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Superanckie... skąd ty masz te zawieszki, są rewelacyjne, taką z konikiem moja Zuzia by natychmiast zabrała!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne te bransoletki i z pewnością spodobają się małym elegantkom. Obawiam się tylko, że mogą mieć problem z wyborem (ja bym miała) :)). Nieco zaskoczyła mnie bransoletka dla chłopca, ale przypomniałam sobie jak kilka lat temu mój syn poprosił mnie o zrobienie króciutkiego naszyjnika z drewnianych koralików. Wówczas takie naszyjniki były bardzo modne wśród jego kolegów, teraz widać modne są bransoletki :)).

    OdpowiedzUsuń
  4. Miranko - dzięki :-)

    Ataboh - zezowaty koń to mój ulubieniec, zaraz po nim pingwin w błękitnym szaliczku :-)

    Frasiu - moja Córka siedziała dziś nad nimi z pół godziny i w końcu stwierdziła, że bierze... wszystkie ;-) Moim chłopakom też robiłam takie drewniane naszyjniki, czyli była to ogólnopolska moda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie bomba! I skąd masz te zawieszki?? Oczy mi wylazły z zachwytu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uważaj, żebyś nie wyglądała jak ten czerwony konio ;-) On też się dziwował, co tyle innych stworów wokół niego i zobacz co mu się z oczami porobiło ;-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja byłam małą dziewczynką to nie było takich cudeniek, szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to zjednoczmy się w bólu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja to bym najchętniej tego ptaszka capnęła! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne, kolorowe, zawieszki urocze! Na pewno spodobają się dziewczynkom.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewa - thank you very much :-)

    koroneczko - ptaszki już odleciały i to bynajmniej nie do ciepłych krajów, tylko do nowych właścicielek.

    Agawu - mam taką nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  12. Superowe, jakby to moje dziewczynki powiedziały! Ja choć ciut młodsza od Ciebie, to też pamiętam te czasy gdzie lalka barbi robiła na podwórku furrorę albo gumy dożucia,takie owocowe:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozczulające i takie słodkie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne, cudne - no i istny hurt!
    Kiedy Ty masz na to czas, kobieto?
    Trwam w nieustającym podziwie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)