Bransoletki prościutkie, nic odkrywczego - rzemyk, koralik, zawieszka i już. Ale jakoś w trakcie ich robienia w pamięci wrócił świat mojego dzieciństwa - zgrzebny, skromny, szary. Świat, w którym marzyłam, żeby Tata przywiózł mi z Czechosłowacji plastikową kolorową kłódkę na rzemyku - wisiorek, który był w mojej miejscowości namiastką dziecięcej elegancji i lepszego życia (córki różnych miejscowych prominentów nosiły takie wisiorki). Robiąc dziś te kolorowe drobiazgi na dziewczęce łapki aż się wzruszyłam, że doczekałam czasów, kiedy świat dzieciństwa jest kolorowy, wesoły, choć może ten nasz, skromniejszy był jednocześnie bogatszy gdzieś tam w wyobraźni ...
A teraz, po drobnych dywagacjach starszej Pani, prezentacja prac. Uważajcie, żeby Was nie zasypało ;-)
Dla tych, którzy dotrwali do końca, jeszcze jedna bransoletka - na zamówienie dla 7-letniego chłopca :-)
Ale słodkie branoleteki.
OdpowiedzUsuńA te zawieszki...
Cudne...:))
Miało być bransoletki!!!!!
OdpowiedzUsuńSuperanckie... skąd ty masz te zawieszki, są rewelacyjne, taką z konikiem moja Zuzia by natychmiast zabrała!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne te bransoletki i z pewnością spodobają się małym elegantkom. Obawiam się tylko, że mogą mieć problem z wyborem (ja bym miała) :)). Nieco zaskoczyła mnie bransoletka dla chłopca, ale przypomniałam sobie jak kilka lat temu mój syn poprosił mnie o zrobienie króciutkiego naszyjnika z drewnianych koralików. Wówczas takie naszyjniki były bardzo modne wśród jego kolegów, teraz widać modne są bransoletki :)).
OdpowiedzUsuńMiranko - dzięki :-)
OdpowiedzUsuńAtaboh - zezowaty koń to mój ulubieniec, zaraz po nim pingwin w błękitnym szaliczku :-)
Frasiu - moja Córka siedziała dziś nad nimi z pół godziny i w końcu stwierdziła, że bierze... wszystkie ;-) Moim chłopakom też robiłam takie drewniane naszyjniki, czyli była to ogólnopolska moda.
Dla mnie bomba! I skąd masz te zawieszki?? Oczy mi wylazły z zachwytu!
OdpowiedzUsuńUważaj, żebyś nie wyglądała jak ten czerwony konio ;-) On też się dziwował, co tyle innych stworów wokół niego i zobacz co mu się z oczami porobiło ;-D
OdpowiedzUsuńJak ja byłam małą dziewczynką to nie było takich cudeniek, szkoda :)
OdpowiedzUsuńNo to zjednoczmy się w bólu ;-)
OdpowiedzUsuńVery charmings!
OdpowiedzUsuńJa to bym najchętniej tego ptaszka capnęła! :D
OdpowiedzUsuńPiękne, kolorowe, zawieszki urocze! Na pewno spodobają się dziewczynkom.
OdpowiedzUsuńEwa - thank you very much :-)
OdpowiedzUsuńkoroneczko - ptaszki już odleciały i to bynajmniej nie do ciepłych krajów, tylko do nowych właścicielek.
Agawu - mam taką nadzieję.
Superowe, jakby to moje dziewczynki powiedziały! Ja choć ciut młodsza od Ciebie, to też pamiętam te czasy gdzie lalka barbi robiła na podwórku furrorę albo gumy dożucia,takie owocowe:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozczulające i takie słodkie!
OdpowiedzUsuńŚwietne, cudne - no i istny hurt!
OdpowiedzUsuńKiedy Ty masz na to czas, kobieto?
Trwam w nieustającym podziwie:)