Ale zacznijmy od początku. A na początku było ciasto - zwykłe kruche i drugie z dodatkiem cynamonu.
Ciasto wałkowano,
wykrawano,
potem nożem nadawano mu ostatniego szlifu i do pieca.
Byli pomocnicy
każdy pracował w pocie czoła
choć czasami trzeba się było również pożywić
ale efekty starań były piękne ...
Dorosła część uczestników zabawy bawiła się dalej, wałkując, gładząc, wyciskając napisy i ozdabiając różnymi lukrowymi maleństwami
I tak oto powstał komplecik dla 40-latka na urodziny (zdjęcie wieczorne, z przekłamanymi kolorami, niestety)
cała taca pyszności dla gości przybyłych na uroczystość szkolną
oraz moja mała prywata na dzisiejsze Mężowskie urodziny
Zabawa była pysznaaaaa....
Widzę, że nie tylko pyszna ale i z emocjami ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, emocje aż szalały ;-)
UsuńTak to już jest, że w miłej atmosferze powstają przepyszne ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
Magda i Tobiasz
Tak się właśnie obawiam, czy doczekają wieczora ;-)
UsuńMniam:) I jak kolorowo!
OdpowiedzUsuń