poniedziałek, 3 października 2011

Kumihimo...

czyli kolejny hyź ?
Jeszcze nie wiem, bo umiem na razie tylko jeden splot, ale podoba mi się to plecenie. Dzięki pomocy i podpowiedziom Tobatki uplotłam swoje pierwsze kumihimo (wielki buziak Tobatko :-).
Sznurki wyszły trochę krzywo, bo zrobiłam szablon ze zbyt miękkiej tektury, a że sznurki plotłam w plenerze, to nie miałam już nic lepszego pod ręką, co by warsztat pracy poprawić.





Tobatko - sznurki woskowane są super na bransoletki :-)
Dziś wycinam kolejne szablony, już z innej tektury lub plastiku i niosę pomysł moim Pociechom świetlicowym - zobaczymy co uplotą ;-)
A po południu ruszam w net na poszukiwanie innych splotów.

6 komentarzy:

  1. Sylwia, no nie, tak jak by było jeszcze mało "pierwszych razów" ;)))))
    Plątanie sznureczków zostawiłam sobie na kiedyś tam... bliżej nieokreślone... ale kusisz straszliwie, ha, ha:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jolinko, wiesz te pierwsze razy bywają takie urocze, że nie mogę się im oprzeć ;-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem nowicjuszem na twoim blogu, ale komentarz powyżej nie pozostawia wątpliwości, jest na co czekać... cdn

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby nowa "zaraza"? Wyglądają interesująco więc czekam na kolejne :)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Sylwka, Ty to masz złote ręce - czego nie spróbujesz to wychodzi super :)
    Jestem ciekawa jak dzieciaczki sobie poradzą z plątaniem sznureczków - mieć taką panią z głową pełną pomysłów to jak wygrana na loterii :) lepiej nie mogły trafić!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamon - dzięki, że tutaj zajrzałaś i zapraszam częściej :-D

    Frasia - nowa, a jak czepliwa ;-)

    Bean - dzięki. Jeśli chodzi o dzieci, to powiem tylko na gorąco - jest rewelacyjnie, dzieci plotą ino furczy. Zdjęcia wieczorem :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)