Jeszcze nie wiem, bo umiem na razie tylko jeden splot, ale podoba mi się to plecenie. Dzięki pomocy i podpowiedziom Tobatki uplotłam swoje pierwsze kumihimo (wielki buziak Tobatko :-).
Sznurki wyszły trochę krzywo, bo zrobiłam szablon ze zbyt miękkiej tektury, a że sznurki plotłam w plenerze, to nie miałam już nic lepszego pod ręką, co by warsztat pracy poprawić.
Tobatko - sznurki woskowane są super na bransoletki :-)
Dziś wycinam kolejne szablony, już z innej tektury lub plastiku i niosę pomysł moim Pociechom świetlicowym - zobaczymy co uplotą ;-)
A po południu ruszam w net na poszukiwanie innych splotów.
Sylwia, no nie, tak jak by było jeszcze mało "pierwszych razów" ;)))))
OdpowiedzUsuńPlątanie sznureczków zostawiłam sobie na kiedyś tam... bliżej nieokreślone... ale kusisz straszliwie, ha, ha:))))
Jolinko, wiesz te pierwsze razy bywają takie urocze, że nie mogę się im oprzeć ;-D
OdpowiedzUsuńCzyżby nowa "zaraza"? Wyglądają interesująco więc czekam na kolejne :)).
OdpowiedzUsuńSylwka, Ty to masz złote ręce - czego nie spróbujesz to wychodzi super :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak dzieciaczki sobie poradzą z plątaniem sznureczków - mieć taką panią z głową pełną pomysłów to jak wygrana na loterii :) lepiej nie mogły trafić!
Mamon - dzięki, że tutaj zajrzałaś i zapraszam częściej :-D
OdpowiedzUsuńFrasia - nowa, a jak czepliwa ;-)
Bean - dzięki. Jeśli chodzi o dzieci, to powiem tylko na gorąco - jest rewelacyjnie, dzieci plotą ino furczy. Zdjęcia wieczorem :-)