poniedziałek, 8 czerwca 2015

Sri Lanka - dzień siódmy...

Dziś opuszczamy cudne, górzyste okolice miasto Kandy.
 Z żalem żegnamy zielone tarasy z krzewami herbaty, 




 podziwiamy wodospady St. Clair i Devon 
  
  
 przyzwyczajamy wzrok do równiejszego terenu, kierując się na południe wyspy
  aż w końcu docieramy do rozszalałego oceanu i kurortu wypoczynkowego Merissa.
Najbliższe dwa dni spędzimy w uroczym ośrodku...
Będziemy mieszkać w niedużym domku...
 z widokiem na ocean...
  


  
Nadchodzący wieczór, szum wody i wrażenia z ostatnich dni skłaniają do zadumy...



 a wieczór taki piękny...



Aż żal iść spać ;-)

4 komentarze:

  1. Najbardziej podoba mi sie zachód słońca,powalający widok,zazdrość mnie zżera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zachód słońca był obłędny, i ten szalejący ocean. Człowiek w takich miejscach i w takich sytuacjach dziękuje za stworzenie świata takim pięknym :-)

      Usuń
  2. Niesamowite, że gdzieś w świecie są takie PIĘKNE widoki. Dech zapiera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A należy pamiętać, że miejsce to było nawiedzone przez tsunami - Ci ludzie dokonali cudu, wznosząc dom po domu na nowo. Szczególnie, że jest to region bardzo ubogi.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)