że mnie szydełko ciągnie, oj ciągnie. Do tego szydełko różnych rozmiarów - od takiego 0,50 po jakąś 12 ;-) I właśnie na takim grubasie powstało moje kolejne dłubanko - torebusia.
Nieduża, ale pakowna - kilka kłębków wełny i druty czy też szydło się mieści.
Torba wykonana z odpadów poprodukcyjnych, stąd nierównomierne ubarwienie. Miło się ją trzyma w dłoni. A jako, że nie lubię wykańczania, chowania końcówek nici, to tutaj wymyśliłam sobie zawijasek z czymś na kształt róży. Mój leń bywa czasami inspirujący ;-)
Kolejne torbiszcze na szydełku, czy raczej szydle :-)
Słuchajcie - mam jakiś problem z komentarzami. Mój blog odrzuca te wpisywane przez Was, a mi na mail wysyłya mnóstwo anglojęzycznego spamu. Jesli ktoś z Was miłą taki problem i poradził sobie z nim, to proszę, odezwijcie sie do mnie na mail i dajcie znac, jak sobie z tym cholerstwem poradziliście.
OdpowiedzUsuńFajna ta torebka na robótki :). A pomysł z zawijaskiem-różyczką miałaś świetny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńSą czasem takie chwile, kiedy żałuję, że z szydełkiem mi nie do twarzy... To właśnie jedna z takich chwil ;-D
OdpowiedzUsuńMa Ci byc do ręki, a nie twarzy Guło ;-) A chcesz taką ?
UsuńGuła! Pięknie! :-D Tak jeszcze nie słyszałam :-D
UsuńSzczerze mówiąc, boję się chcieć, bo mi każesz podszewki wszywać w ramach wymianki :D ;-)
Nie każę, obiecuję. A ja ponoć używam dziwnych słów. Guła, to zwrot mojej Mamy, a ja ostatnio zaskoczyłam koleżanki (nieco młodsze ;-) wyrazem "kopystka".
UsuńTorebeczka fajowa:) A Twój leń to jak muza jest;)
OdpowiedzUsuń:-) Mój leń pcha mnie czasami w rozwiązania niestandardowe ;-)
UsuńTorebusia bardzo fajna i w podróży będzie się ładnie prezentować. Ja mam podobną, ale kupioną w jednym z marketów, pewnie zrobiona na maszynie - szydełkarce. Wszyscy naiwnie myślą, że sama wydziergałam. Ale co ręczna robota, to ręczna robota, niemniej jednak fakt, że coś takiego można kupić pomaga w kształtowaniu gustów. Przynajmniej mam nadzieję, że tak jest. A właściwe etui robótkowe w podróży to rzecz bardzo przyjemna.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepsze, niż siata jednorazówka z marketu, a w taką zdarzało mi się me robótki pakować - a fe, sama się tego wstydzę. Teraz nawet do sypialni kroczę dumnie z własnoręcznie wydzierganym etui na robótki. Dziś mi się i kłebek muliny z szydełkiem zmieścił, i moher i wełna na chustę i druty do jej dziergania ;-)
Usuń