zachwycał mnie od dawna, ale namniejsza próba zmierzenia się z tematem napawała mnie strachem i brakiem wiary w powodzenie. Do czasu, jak się okazało.
Bo najpierw kusiła Ala, potem odkryłam blog Bogaczki, aż wreszcie zajrzałam na blok Kryski, która zamieściła kurs tworzenia Entrelaca, przejrzysty, jasny i jak dla mnie czytelny.
Znaczy się nie ma bata - trzeba ruszyć zapasy wełenkowe. No i doczekała się taka jedna, szczególna, bo rączynami pleciona i farbowana, rączynami nie byle jakimi, bo Laurkowymi.
Pierwotnie miała stać się czym innym, ale stwierdziłam, że taki cieplutki i milusi Entrelac na początek wiosny będzie jak znalazł, szczególnie, że kolorystycznie mój raj - fiolety, róże, troszkę dżinsowego granatu - miodzio z cebulką normalnie :-)
I tak w niedzielę zaczęłam mozolnie rozczytywać wzór - na koniec dnia miałam tyle:
Choroba mej najmłodszej latorośli, niedługa i niegroźna, acz męcząca przykuła mnie na poniedziałek do kanapy. I tak między jedną zmiana pościeli, a drugą, parzeniem mięty, smarowaniem bułeczki (bo dziecina co chwilę wołała "am, am, bułę, plooooosię", wznosząc błagalnie oczęta) udało mi się co nieco wymachać.
Na chwilę obecną mam 21 kwadrato-prostokątów - troszkę łaciate, bo wełna ma niezbyt długie odcinki kolorystyczne, ale i tak jest pięknie - moja łaciatka przyrasta w oczach, bo dosyć szybko sie robi.
Jeszcze wciąż widać wypukłości w dzianinie, jakby te pasy rzeczywiście się przeplatały
Zastanawiałam się nad wykończeniem, bo nie do końca pasują mi same kwadraty, bo jakoś tak mi wyglądają na niewykończone. Myślałam o jakiejś prostej plisie z francuza, ale prześledziłąm blog Kryski i zachwyciło mnie rozwiązanie z frędzlami, o takie:
(zdjęcie z blogu Kryski, mam nadzieję, że mi głowy nie urwie ;-) I dlatego postanowiłam, że mój pierwszy Entrelac będzie miał takie właśnie chwościki.
Krysko - głęboki ukłon i podziękowania za pracę, jaką włożyłaś w przygotowanie kursu :-)
Cudne kolory będzie miała Twoja chusta :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dzięki Kasiu, mi się również te kolory baaaardzo podobają :-) Pozdrawiam
UsuńNie pojęte jak to robicie... niepojęte ale widać się da :)
OdpowiedzUsuńTia, kryguj się, kryguj, a zaraz czymś znów po oczach strzelisz, że z kapci wyskoczymy i oddeechu zabraknie ;-) Dla Ciebie niepojęte ??? Nie do uwierzenia normalnie ;-)
UsuńŚwietnie Ci ten entrelac wychodzi! I zgadzam się, że do tej wełny chwosty będą najlepszym wykończeniem :). Już mi się podoba :).
OdpowiedzUsuńPS. Zaczęłam wczoraj jednego kapcia i chyba udało mi się trafić w rozmiar :)). A tunika leży i mam do niej coraz mniej serca - też chyba będzie mi mocno luźna :(.
NO to się cieszę i mam nadzieję, że może jakoś w najbliższe lato wybierzemy się wspólnie na jakiś lans po ZOO lub Skansenie w podobnych chustach ;-) Ino wieczorkiem, bo moja będzie grzać, jak piecyk, więc mogę się leciuchno upocić.
UsuńZa kaputki te malutkie to ja dziś zamierzam się zabrać - może coś usechłam, a za Szymusiowe już się w pas kłaniam :-)
No widzisz, coś ta tunika nie wszystkich lubi, niestety. Pocieszyłaś mnie, bo w końcu ja to taka początkująca jestem, ale skoro i Ty, wytrawna dziergaczka, narzeka, to chyba nie jest ze mną tak źle ;-)
Pięknie wychodzi!!! Faktycznie wzór jakby się przeplatał. Fajna wełenka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki Beatko - nie wiedziałam, jak mi będzie szło to plecenie, ale okazuje się, że nie jest to wcale takie trudne i teraz robię już, nawet nie zerkając we wzór. Odwołam się do niego niechybnie w trakcie wyrabiania trójkątów w ostatnim rzędzie ;-)
UsuńGłowy Ci nie urwę, gratuluję wyrobu, będzie piękny. Cieszę się, że kursik jest czytelny. Możesz tylko wstawić linka do mojego bloga:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUfff, to mi ulżyło :-) a linka jest - polinkowałam Twój nick we wpisie. Powinien działać :-) pozdrawiam
UsuńNie wiem co to, nie wiem jak się to robi, ale wygląda ślicznie !
OdpowiedzUsuńa to z frędzlami Kryski powaliło mnie na kolana ;)
Mogę rozjaśnić, jakby trzeba było. Dzięki Krzysiu za dobre słowo :-)
UsuńSylwko! Chyba telepatycznie zaczynamy te same rzeczy:) Moja tunika skończona, od poniedziałku nie ściągam z grzbietu - lans robię w firmie:)
OdpowiedzUsuńA w sobotę jak zblokowałam tunikę zabrałam się za co??? Za enterlac!!! Podobnie przyrasta jak u Ciebie, wyciągnęłam w końcu swojego dropsowego delighta w czerwonościach rudych. Więc rączka w rązkę dziergamy:) Miłej pracy życzę, bo faktycznie potem robi się "na oko". Bardzo przyjemna robótka:) pozdrawiam drutowo Iza
Żebym ja jeszcze miała Twoje tempo. Moja tunika lansuje się w szufladzie ;-) ale Entrelac ukończę, choćbym miała sczeznąć.
UsuńSylwio! I Ty mówisz że skarpet nie dziergniesz?!!! No wiesz!!!! Skandal, toż to identyczny wzór jak na skarpetach! Dawaj Kobieto, dawaj, już wiem że NA PEWNO dasz radę :)))
OdpowiedzUsuńNo proszę Cię. Gdzie moja chusta do tych cud-skarpetek ? Ale dziękuję za ogrom wiary w moje możliwości :-) może kiedyś doda mi skrzydeł ;-)
UsuńPaczłork na drutach! :-D
OdpowiedzUsuńFajnie wychodzi.
I pomyśleć, że ja miałam kiedyś tam tyle samo co Ty (na ostatniej fotce) i sprułam w diabły :-D
Gratuluję pomysłu ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna chusta, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper !!! Mama się męczy i też próbuje i całkiem nieźle Jej idzie :-)) Dobrze, że Szymunio już lepiej... Uściski dla Wszystkich!!! :-** Magda z Mamą :-))
OdpowiedzUsuńNiecierpliwe czekam na efekt końcowy. Już teraz prezentuje się świetnie:)
OdpowiedzUsuń