Wykonałam ją z wełny Magic YarnArt, kolor 572, druty KP 4.
Rozmiarów nie podam - wyszła, zanim zdążyłam ją zmierzyć (w dodatku mam zdjęcie tylko zblokowanej, modelka uciekła i nie zdążyłam jej ładnie obfotografować).
Wzór najprostsza prościzna, ale ta włóczka nie wymaga niczego nadzwyczajnego - odcienie ładnie się układają i prezentują w takim prostym udziergu...
A dziś, na fali lawendowego zachwytu zrobiłam sobie cukier lawendowy z przepisu Ilii
Po powrocie ze szkolenia wypróbuję tą słodycz jako dodatek do ciasteczek lawendowych. Oj, strzeżcie się mole, bo lawenda zaczyna królować w moim domu ;-)
Ciasteczka lawendowe robiłam dość dawno temu, ale w szał zachwytu nie wpadłam. I więcej nie będę eksperymentować. Lawenda niech sobie mieszka w szafach z ciuchami, a nie w kuchni ;-)
OdpowiedzUsuńHm, zrobię, to spróbujesz, bo te co ja jadłam w Lawendowym (wykonane przez Anię - uczestniczkę warsztatów) były pyszne, choć rzeczywiście, lekko wytrawne, więc to pewnie kwestia gustów i kubków smakowych:-)
OdpowiedzUsuńChusta ma piękne kolory i z pewnością będzie dobrze grzała :).
OdpowiedzUsuńCukru lawendowego nigdy nie kosztowałam, ciasteczek zresztą też. Do tej pory lawendę wykorzystywałam głównie ze względu na jej zapach.
Udanych warsztatów, no i czekam na zdjęcia kolejnych chust :).
No właśnie zła jestem, że nie zdążyłam jej obfocić, bo wyszła naprawdę ładna, mimo, że taka prosta.
OdpowiedzUsuńJa lawendowo też do tej pory działałam ino w kwestiach wonności, ale po wizycie u Asi odkryłam zalety lawendy jako przyprawy do różnych potraw i napojów :-)
Chusty się blokują, lub czekają na zdjęcia po blokowaniu, więc pojawią się już niedługo :-)
Ale wakacje miałaś, Sylwio! Aż Ci zazdroszczę... troszeczkę ;)
OdpowiedzUsuńChusta jest bardzo ładna :) Bardzo... :)
Tia, latam, jak oszalała, właśnie wróciłam z Bielska ze szkolenia i powiem krótko - było świetnie :-)
UsuńWszystko pięknie, ale zastanawia mnie jedna sprawa. Komu sprzedałaś Szymusia? Gdzie jest Szymcio? :>
OdpowiedzUsuńSpokojnie Aniu, Szymcio szaleje z Tatusiem na Suwalszczyźnie, ale już jutro powraca do domku, co cieszy mnie bardzo, bo stęskniłam się za nim straszliwie.
UsuńZnając Twoje możliwości, to zapewne dziergałaś jednocześnie siedząc za kierownicą i kręcąc te swoje 6 tysięcy kilometrów... Czytam: Sylwka-widzę hinduską tancerkę co ma cztery pary rąk! :-) ulach
OdpowiedzUsuńUleńko, uwielbiam Twoje poczucie humoru :-)
UsuńChusta faktycznie świetna. Na lawendę lubię patrzeć ale kompletni się nie mogę przekonać do jej zapachu. Jakoś mnie kole w nos;)
OdpowiedzUsuńBo z lawendą tak jest - albo się ją uwielbia, albo zdecydowanie nie lubi - ciężko być wobec niej obojętnym :-)
UsuńChusta bardzo ładna, mimo że wzór jest prosty.
OdpowiedzUsuńDo zapachu lawendy przekonuję się od pewnego czasu, ale użycie jej do celów kulinarnych na razie jest poza zasięgiem mojej wyobraźni:)
Dzięki.
UsuńA może powinnaś troszkę nagiąć wyobraźnię ;-)
Piękne te Twoje chusty!!! Wszystkie! A na ciasteczka to się wpraszam, a co mi tam :)))
OdpowiedzUsuń:-) Ciasteczka pojawią się niedługo - wreszcie powróciłam, więc może i czasu będzie więcej na pichcenie :-)
UsuńChusty wspaniałe, ale ten cukier to dla mnie niespodzianka!!!
OdpowiedzUsuńNie znałam tego sposobu! dzięki!
Ja też zrobiłam go pierwszy raz i już niedługo wykorzystam w ciasteczkach :-)
UsuńŚwietna chusta :)) Uwielbiam zapach lawendy, ale nigdy jeszcze nie jadłam...
OdpowiedzUsuńZapach też bardzo lubię, a smak ciekawy dosyć - nowe doznanie, polecam spróbować.
OdpowiedzUsuń