czwartek, 2 sierpnia 2012

Poznać nieznane...

to wspaniała przygoda. A zobaczyć coś ponownie i odkryć zupełnie nowy obraz, to niezwykłe przeżycie.
I takie właśnie odkrycie było mi dane przeżyć w dniu dzisiejszym. A wszystko za sprawą Frasi.
Planując przyjazd do Siostry, wiedziałam, że będę w niedużej odległości od Asi, dlatego postanowiłyśmy się spotkać.
Na miejsce spotkania Asia zaplanowała parking obok Carrefoura w Chorzowie, a stamtąd powędrowałyśmy do Skansenu.
Miejsce urokliwe - domostwa, spichlerze i zabudowania gospodarcze rozrzucone na dużej połaci łąk z licznymi drzewami. Ilość obiektów, ich stan oraz liczne okazy przedmiotów użytkowych, dekoracyjnych i innych zachwyciły mnie.





Kapliczki zauroczyły mnie

W domu zielarza wdychałam zapach świeżo ususzonych ziół
Pięknie zachowane wnętrza chat wiejskich zachęcały do wejścia i rozgoszczenia się, w zabudowaniach gospodarczych odkryłyśmy ciekawe urządzenia pralnicze, magle, sprzęt gospodarski, wspaniałe karoce, sanie i wiele innych obiektów.
Szczególnie zachwyciły nas kołowrotki, warsztaty tkackie i liczne serwetki, firanki, obrusy.
Uwagę Szymona przkuły zwierzęta - kozy, owce, konie.





Potem młody turysta zachwycił się swoim pierwszym klepokiem - latał z nim, jak nakręcony, aż ptaszkowi o mało co nie odpadły skrzydełka ;-)
Miałyśmy również okazję wzbogacić swój zasób mądrości ludowych ;-)  


Będąc pod ogromnym wrażeniem Skansenu nie spodziewałam się już żadnych zaskoczeń, a tu Asia zabrała mnie na spacer po pobliskim parku - piękne alejki z cudnymi, kwietnymi klombami, wielgachne drzewa, figury kwiatowe, stawy, fontanny - to coś, co nie miało prawa zaistnieć w Katowicach czy Chorzowie, które kojarzyły mi się głownie z kopalniami, kominami i szkodammi górniczymi. Ten spacer uzmysłowił mi, jak niewiele wiem o Śląsku, jak bardzo w mej głowie zakorzeniły się pewne stereotypy, które najwyższa pora wyplenić.







Wisienką na torcie było ZOO - Szymon zachwycony, ja z Gabrysią i Asią umordowane i uchetane po warkoczyki










ale znalazł się czas i na gadanie, i na robótki, i na naukę rzędów skróconych (naumiałam się :-) no i na poznanie innego sposobu zakańczania robótki.



 Dziękuję Asiu za dzisiejsze odkrycie przede mną nieznanego oblicza miast śląskich - było cudnie :-)


Na zakończenie pytanie do przędzących - w zagrodzie dla alpak były dwie młode istotki - wiekowo zbliżone, ale zupełnie różne pod względem futra. Czyżby to były dwie odmiany alpak ? Acha, i miały różne kolory oczu - ta pierwsza ciemne, druga niebieskie.




22 komentarze:

  1. Super wycieczka, aż zazdroszczę :)) Te klomby wyglądają obłędnie, też nigdy takich nie widziałam :)) Na alpakach się nie znam, ale tą pierwszą to bym miziała miziała i miziała.... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było cudnie, a alpakę to i ja bym bez końca miętosiła ;-)

      Usuń
  2. O tak, to był cudowny dzień :). Dzięki Wam miałam okazję odwiedzić miejsca, w których dawno już nie byłam (chociaż mam je tak blisko) i sprawdzić na ile się zmieniły, oraz poznać nowe :). Specjalne podziękowania dla Gabrysi za wspaniałą dokumentację fotograficzną i to, że czasem widziała więcej niż my ;))). Bardzo Wam dziękuję za ten wspaniały dzień! A ponieważ zobaczyłyśmy wczoraj ledwie połowę (o ile nie mniej) z tego co było do zobaczenia, to koniecznie kiedyś trzeba będzie nadrobić resztę ;))). Uściski dla wszystkich :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest - ma człowiek pod nosem, a wybiera się, gdy trzeba kogoś oprowadzić ;-) Trzymam za słowo i kiedyś wproszę się na drugą połowę :-D Gabrysia szczęsliwa, że tyle zdjęć zrobiła, a spostrzegawcza jest, bez dwóch zdań ;-)

      Usuń
  3. Byliśmy w zoo chorzowskim 3 tygodnie temu, wróciliśmy rozczarowani. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja nie mam zbyt dużego doświadczenia - znam ZOO warszawskie, berlińskie i kairskie i tutaj mi sie podobało (mimo licznych remontów), ale to może dlatego, że mój skręcony Synuś wreszcie na czymś skupił swoją uwagę i nie zawsze to byłam ja ;-) Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Ale długa trasa! Kilka ładnych kilometrów w nogach. Cieszę się, że podoba Ci się nasz park. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak - zdeptałyśmy się do łydek, ale warto było :-) W przyszłości planujemy jeszcze raz odwiedzić to miejsce, bo i park linowy ominęłyśmy, i minizoo i wiele innych atrakcji, ale jest ich za dużo, jak na jeden dzień, więc musimy tu wrócić :-)

      Usuń
  5. Ale cudne,sielskie widoczki i przepiękne rzeźby z roślin i w ogóle, w ogóle wszystko...ZAZDROSZCZĘ Wam tych wypraw!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest co podziwiać, naprawdę, ale u Ciebie też jest cudnie :-)

      Usuń
  6. Zwierzyna, zwierzyną, chałupy chałupami, ale najważniejsze - SPOTKANIE Z FRASIĄ!! Tego Ci zazdroszczę!

    Ps: Szynkowi, jak widzę, zszedł już ślad po bliskim kontakcie z ławą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to był zdecydowanie punkt najważniejszy :-) A Szymek zagojony prawie całkowicie, ale po drodze zdobył kilka kolejnych dowodów swego nieposkromionego charakterku ;-)

      Usuń
  7. Fantastyczna i bardzo ciekawa wycieczka,no i spotkanie z Frasią.Extra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa i wciągająca, a nawet zachęcająca do kolejnych odwiedzin ;-)

      Usuń
  8. Te stare domy są magiczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, chciałoby się zostać w którymś na dłużej :-)

      Usuń
  9. O, ja Cię! O mały włos wpadłybyśmy na siebie w parku chorzowskim - byłam w nim w sobotę (4 sierpnia) podczas naszego weekendowego wypadu do znajomych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to chyba nie muszę mówić, jak mi smutno, że nie wpadłyśmy na się :-(

      Usuń
  10. Jak "łyknęłaś" rzędy skrócone, to teraz czekam kiedy poppy sobie dziergniesz :)
    A Szymcio jest przeuroczy!!! Coraz bardziej do Ciebie podobny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, mam nadzieję, że podołam - jakby co, będę atakować i Frasię i Ciebie :-) Szymcio uroczy rzeczywiście, ale tak, jak uroczy, tak niedobry (czyżby po mnie ??? ;-)

      Usuń
  11. Ja pokochałam Śląsk dzięki takiej wycieczce! Frasia powinna jakieś bilety wydać, abo cuś. Zarobi się po kolei oprowadzając nas wszystkie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, przewodnik z Niej wytrawny, ambitny i nie do zamęczenia ;-)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)