poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Lawendowo...

minął mi ostatni weekend, bo poniosło mnie i moje trzy Koleżanki w cudne miejsce na północny zachód od Olsztyna - do Asi, do Jej Lawendowego Pola.
Wyjazd miał być odpoczynkiem, krótką chwilą oddechu w moim zabieganym życiu i był, a i owszem. Ponadto stał się dla mnie czasem zachwytu, zadumy, porannych spacerów pośród krzaczków lawendy,  pozbawionych już prawie kwiecia, ale nadal urokliwych. 
Do tego okolica i mgły snujące się po horyzont 
lub pierwsze, nieśmiałe promienie słońca, prześwitujące przez gałęzie. 
Cichy staw,
 drewniane domostwo Asi 
i nasz niepozorny z zewnątrz domek, wewnątrz z pięknym glinianym piecem
 i innymi cudami
 dopełniały ten pejzaż i czyniły go żywcem przeniesionym z bajki.
Do tego dwa cudne stwory, ciche, dyskretne rozczulały nas wszystkich
W tym krótkim czasie, który tam spędziłam, udało mi się zostać leśnym ludkiem, ludkiem winnym oraz początkującą wytwórczynią kosmetyków ekologicznych. 
W ciągu tych trzech dni zdążyłam odbyć cudny spacer po lesie w grupie innych uczestników warsztatów alchemicznych oraz w towarzystwie Zielarki Asi i leśnika Grzegorza
Asia zapoznała nas z różnymi ziołami, które możemy z powodzeniem znaleźć na łąkach i w lasach oraz z ich zastosowaniem w ziołolecznictwie oraz kosmetyce (po spacerze stworzyłyśmy zielnik)
Grzegorz pokazał różne ciekawe zakątki w pobliskim lesie
opowiedział o zwierzętach, żyjących w okolicy, pomógł zobaczyć jaszczurkę, pająka i innych braci mniejszych.
Następnie Piotr, w siedzibie Stowarzyszenia Ekologiczno - Artystycznego Ręką Dzieło
przybliżył nam zasady wytwarzania domowego wina (połączonego z degustacją)
no i udało nam się włożyć swój wkład w tą produkcję
zapoczątkowując powstawanie wina ze śliwek i winogron z dodatkiem
 ... a jakże, oczywiście lawendy.
Dalszy czas spędziliśmy w królestwie Asi, na poddaszu Jej bojkowskiej chaty, gdzie w  domowych warunkach, aczkolwiek z zachowaniem wszelkich zasad higieny
tworzyliśmy pachnące mikstury do twarzy i innych części ciała, co to mają nas wygładzić, nawilżyć i pomóc poczuć się zadbanymi, zdrowymi i ślicznymi :-)
Praca ino furczała, rączki bolały, ale efekty warte były naszych starań.

Ten trzydniowy pobyt u Asi wzbogacony był o bardzo klimatyczny koncert Ani Brody, która zaprezentowała nam dźwięk cymbałów, takich jankielowych, i brzmienie głosu białego, przy  tej okazji mogliśmy posłuchać utworów twórców warmińskich 

był też masaż, przeprowadzony przez profesjonalną masażystkę z użyciem kosmetyków przez nas wyprodukowanych - obiecałam nie publikować zdjęć ;-)
Był czas na odpoczynek i własne hobby
No i nie mogę nie wspomnieć o pysznym jedzeniu wegetariańskim, serwowanym szczodrze. Odkryłam nowe smaki (zaczęłam jeść owsiankę) - ser kozi z kozieradką, domowe bułeczki, maliny na ciepło, kotlety z selera, napój z syropem z lawendy, stewią (hura, zapamiętałam nazwę !), płatkami róży i innymi pysznościami i wiele innych (Sylwia - dzięki za pyszne miody, Ania za ciasteczka lawendowe). Asia jest mistrzynią w komponowaniu smaków i czynienia z posiłków uczty nie tylko dla podniebienia, ich czasie moje kubki smakowe przeżywały ekstazę.
Na zakończenie mej opowieści kilka chwil dla, niesłyszanego w miejskich realiach, uroku  natury
Asiu i Piotrze - dziękuję Wam za ten czas, atmosferę i Wasze starania, aby świat stawał się lepszy. Walczcie dalej, bo warto ! Trzymam z Was kciuki i liczę, że uda mi się do Was wrócić :-)

45 komentarzy:

  1. Sielsko i anielsko... Aż cieplutko mi się zrobiło... Cudnie! Mam cichą nadzieję, że i mi uda się tam trafić...

    OdpowiedzUsuń
  2. 500 złotych za dwa i pół dnia? Nieźle.
    Następnym razem przekaż taką kasę na potrzebujących, paniusiu z aspiracjami na romantyczkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, ze nic do ciebie nie dociera. Ale bogate i grube babska tak mają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bogate, grube" i STARE, zapomniałeś/aś dodać uroczy Anonimie :-D

      Usuń
  4. Wsi spokojna wsi wesoła :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wesoło było i to czasami do 1 w nocy ;-)

      Usuń
    2. Do 1 w nocy? Obłęd :-/// Żałosna jesteś!

      Usuń
  5. Dobrze, że nie pokazałaś zdjęc z masazu - rzyganie obowiązkowe po czymś takim.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co jest gorsze od bogatej, starej i grubej baby? Bogata, stara i gruba baba z wąsami! Pozdrawiam, cieszę się, że Cię poczucie humoru nie opuszcza! ulach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uleńko, no to chyba sobie zapuszczę i będę taką najgorszą, bogatą, starą i grubą, no i z wąsami. Jak chcesz się dołączyć, to nie zapomnij o konieczności posiadania aspiracji na bycie romantyczką ;-D

      Usuń
  7. Sylwia, dzięki za relację! uwielbiam takie klimaty!


    Tylko mam potężne uczulenie na lawendę. Chlip! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też one urzekły, no i na szczęście nie mam uczulenia na lawendę. A ty, jakby co, zawsze możesz sobie tu choć zerknąć, przez monitor nie przelezie :-)

      Usuń
    2. Toteż jak zobaczyłam to lawendowe pole to po raz pierwszy pomyślałam sobie - jak to dobrze, że tym razem tylko oglądam przez kompiuter. Hi, hi!

      Usuń
  8. Wyjazd superowy i zdjęcia takoż!
    No i ... dochowałaś się osobistego trolla:)))
    Znaczy się znanom blogerkom jezdeś!
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba powinnam być dumna ? No to jezdem :-D Buźka !

      Usuń
  9. APEL DO KOMENTUJĄCYCH!!!!
    Zróbmy zrzutkę do kapelusza na pierwszego anonima, który wygląda na osobę potrzebującą dość szybkiej interwencji lekarskiej. Wszak żółć w nadmiarze może zabić!!!
    Podaj anonimie numer konta o ile go posiadasz.
    Choć z drugiej strony: czy warto ratować WSZY!!!!
    Pozdrawiam GA

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudnie spędziłaś ten weekend! Piękne zdjęcia - szkoda tylko, że przez internet nie można przekazać tego zapachu ;(. Uwielbiam zapach lawendy :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję na powtórkę kiedyś w przyszłości, bo to był dobry czas i dobre miejsce na ładowanie akumulatorów :-) A zapach niedługo do Ciebie poleci :-)

      Usuń
  11. A ja jestem zła!!!
    Byłaś kilka kilometrów od mła, i nic nie powiedziałaś!!!!
    Lawendowe Pole znam, bywam w tej wsi okazjonalnie, aczkolwiek w okresie letnim dość często, a tu taka niespodzianka... No wiesz, żeby tak słówka nie szepnąć!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matulu, ale szkoda - sorki, jakoś mi do głowy nie wpadło. Będę pamiętać następnym razem, obiecuję :-)

      Usuń
  12. Cudnie, bajkowo...
    Dzięki za wspaniałą fotorelację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Beatko - polecam zobaczyć to wszystko na żywo, jak będziesz w okolicy (szczególnie na przełomie czerwca i lipca).

      Usuń
  13. zaluje, ze nie bylam na warsztatach w tym roku

    OdpowiedzUsuń
  14. Ło jesssuu! :-DDDD
    Człek nie wie co traci, jak nie wchodzi na blogi :-DDD
    Te! Grube! To ja piszę - ta chuda! Weźcie tę ściepę kapeluszową zróbcie na mła! Obiecuję pojechać, zdać relację (nie gorszą niż Sylwia, tylko może raczej rąbniętą) i może jakiś kursik w chirurgicznym ubranku pierdyknę na blogu z robienia upiększaczy ;-DD
    Kocham anonimy! I te cholery chyba to czują, bo u mnie się nie odzywają... Może nie jezdem znanom blogerkom... Uuuu!!!!
    Zazdroszczę Ci Sylwuś - i sławy i tego "bogactwa" :-DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz - to weź kurka, pojedź - potem będzie i wesoło i straszno, a i te anonimy może Cię dopadną, obruszone rozrzutnością. Choć Ty ino stara i bogata, wąsów brak, nie mówiąc o grubości ;-D

      Usuń
  15. Tylko nie bogata!! :-PP
    Stara to i owszem! Dlatego o zrzutkę kapeluszową żebrzę! ;-DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, coś się skręci, druknie, malnie i wrzuci do kapelutka ;-)

      Usuń
  16. Och jak cudnie i ciekawie i klimatycznie...
    Tylko jeszcze powzdycham och,och.....

    OdpowiedzUsuń
  17. Musiało być pięknie, aż mi jest żal!!!! Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za tak bogatą relację, mogłam się poczuć jakbym była z Wami i czuła zapach lawendy i świeżych bułeczek.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagódko - pola są, rozrastają się, więc może uda Ci się odwiedzić to miejsce, polecam :-)

      Usuń
    2. Dziękuję, może kiedyś mi się uda.....

      Usuń
  18. Nie no jak ten anonim mógł się tu znaleźć.. Cóż go tu sprowadziło? Normalnie jestem głęboko wstrząśnięta...
    Wiesz, widziałaś wiele czego ja nie dojrzałam.. co to za jaszczurka? nie ta z krwi i kości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwuś, ot taka pora - młodzież się nudzi na wakacjach, trzeba pomieszać tu i tam. Czytałaś może "Zupę z ryby fugu" - tam występuje taka postać, Eliza Trumbiak - podobnie bezinteresownie "przyjazna" ;-)
      A jaszczurka, ta mosiężna, odpoczywała przy cieple pieca u Asi w domowej kuchni(z lewej strony, na podłodze) :-)

      Usuń
  19. Piękny ten wypad:) Mazury zawsze są cudne. Nic, tylko wpadam do Ciebie i zazdroszczę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie zazdrości, tylko pupa w górę i w drogę :-)

      Usuń
  20. Ja też tak chcę!!! :)) Super miejsce :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zalecam spakowanie się i jazda ;-)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)