Dziś ponownie odwiedziłam, wraz z dwiema zaprzyjaźnionymi entuzjastkami rękodzieła, skansen w Maurzycach, pod Łowiczem. Byłam tam już raz w te wakacje na początku lipca, czysto turystycznie i krajoznawczo, i zauroczyło mnie to miejsce.
Dziś była to wyprawa celowa, co by posiąść umiejętność wykonywania kwiatków z bibuły, korzystając z pomocy i wskazówek twórczyń ludowych.
Praca była ciężka
paluszki sztywniały
ale udało się i powstały
1. aster
2. lilia
3. ostróżka4. róża
Wiem, że daleko mi jeszcze do mistrzyń, ale ćwiczyć będę zapamiętale i do skutku - marzy mi się wianek jesienny ze zbóż, na wzór wianka Ili z dodatkiem małych różyczek, a w głowie rodzą się już pomysły na ozdoby na świąteczny stół :-)
Marcelina pracowała wytrwale i była zadowolona z efektów swych starań :-)
Nooo!! Jako nie anonim napiszę, że jesteś szuja, larwa i szczerzuja! Znowu cos fajnego przeleciało mi koło nosa... A akurat dziś, ogłosiłam wagary od malowania okien :-((
OdpowiedzUsuńMam się zabić ? No to się zabijam, tnę, a od jutra będę ogłaszać plany me na miesiąc wprzódy. A tak na marginesie, to jak już tak się wszystkiego nauczymy tego samego, to ciekawe co Ci dam na imieniny w przyszłym roku ?
OdpowiedzUsuńJakby co, to w czwartek ruszam na kurs arteterapii do Bielska ;-)
Ups!! Chyba Ci wiszę czymś na urodziny... O SZLAG!! Właśnie mnie olśniło! Ojojojojo!!
UsuńAle! Obie umiemy prawie to samo, ale i tak inaczej nam wychodzi, no nie?? Więc mi tu nie ściemniać i informować!! Wrrrrrrrrrrrrrr!!!
Dobra, to ja poproszę o kumulację w przyszłym roku ;-) Dobra - meldować będę. To co z tym Bielskiem ?
UsuńA to nie mówiłam? No nici z Bielska... :-/
UsuńNo paczaj, jakoś tej informacji mi nie podałaś :-(
UsuńA czy to moja wina, że telefonów nie odbierasz i nie oddzwaniasz? ;-P
UsuńNo normalnie sobie wypraszam - żadnych śladów na moim telefonie Twoje dzwonienie nie pozostawiło :-(
UsuńWypraszać to sobie możesz robaki z jabłka :-P
UsuńTwój telefon informował mnie w różnych konfiguracjach że: dzień dobry! nie mogę... itd.
Oraz sygnałem nieodbierania aż do wypęku, czyli informacji: numer nie odpowiada
No żarty jakieś - chyba muszę wymienić telefon :-(
UsuńByło bardzo miło i pracowicie! Dodam nieskromnie, że jak na pierwszy raz poszło nam baarrdzooo dobrze! Żałuję tylko, że takiego kwiatka we włosy tyż sobie nie wpięłyśmy :))) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńPrawda ? Efekty chyba nas same zaskoczyły, a kwiatki to se walniemy takie, że hej - w różnych kolorach i kształtach, że nie wspomnę o plamach na Wielkanoc ;-)
UsuńPalmy jak palmy, ale ja natchniona po dzisiejszym popołudniu to mam inne zastosowania dla tych kwiatków! :)))
OdpowiedzUsuńHm, a to się Paweł ucieszy, żeś taka twórcza ;-)
UsuńNiezły kawałek Polski przejechałaś:-)
OdpowiedzUsuńMiejsce rzeczywiście wyjątkowe, a kwiatowe początki bardzo obiecujące. Zawsze podobały mi się kwiaty z bibuły i też kiedyś próbowałam swoich sił, ale czas jakoś nie chce się rozciągnąć. Niecierpliwie będę czekać na Twój jesienny wieniec:-)
Tia, wystarczyło zmienić samochód na wygodniejszy. Poprzednim robiłam ok. 10 tys przez rok ;-)
UsuńMi też czas się kurczy i filcuje niemożliwie, ale może jesień i zima dadzą trochę odetchnąć i poćwiczyć nowo zdobytą technikę, bo mam zamiar wykorzystywać ją w pracy z dziećmi :-)
Wianek ma nadzieje powstać - Małż obiecał troszkę zboża z rodzinnej wsi, podkład zakupię, a kwiatki zrobię - może się uda :-)
Faktycznie nosi Cię po Polsce w tym roku, ale za to ile wrażeń i wspomnień będziesz miała :). Że nie wspomnę już o nowo zdobytych umiejętnościach :).
OdpowiedzUsuńBukiet bardzo ładny zrobiłyście. Robienie kwiatów z bibuły to bardzo przyjemne zajęcie, szkoda tylko, że - jak już wspomniała Sabina - czas nie chce się rozciągnąć. A przydałoby się zutylizować przynajmniej część bibuły, zalegającej mi w szafie ;)).
Udanego weekendu w Bielsku!
Normalnie jakby mnie coś w tyłek gryzło, choć przyznam się szczerze, że ciągnę już ostatkiem sił i nie mam nawet komu nawsadzać za taką durną organizację wakacji, bo sama sobie ten los zgotowałam. Choć wrażeń rzeczywiście mnóstwo i cieszę się na ten wyjazd do Bielska - pociągiem, potem pokój jednoosobowy w schronisku - będzie czas na przemyślenia i na poukładanie sobie wszystkiego w głowie :-)
UsuńA Ty wyciągnij tą bibułę i twórz !
Toście teraz artystki ludowe! :D
OdpowiedzUsuńOj dana... ino mi stroju i zapaski brakuje, bo posturę już mam ;-)
UsuńBardzo ładne kwiateczki i zdolne małe rączki :)Takie kwiaty z bibuły mają swój urok, bo i kolory piękne i zrobione własnoręcznie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj tak, bardzo zdolne i chętne do pracy, więc trzeba wspierać i dawać przykład :-)
UsuńWitaj! Łowicz to moje strony. Wychowałam się w niewielkiej wsi nieopodal... łowickie hafty, wycinanki to moje klimaty. Tak się cieszę, że są osoby, które także to kręci. Pozdrawiam gorąco. Mam nadzieję, że zahaczyłaś takze o Nieborów i Arkadię. Jeśli nie, to zapraszam. Cecylia.
OdpowiedzUsuńNiestety, tym razem nie było czasu, ale Arkadia po drodze, więc następnym razem z pewnością odwiedzimy - planujemy jeszcze odwiedzić skansen z okazji Dni Chleba, no i chcemy popróbować wycinanek :-)
UsuńPiękne te Wasze kwiaty:) I nie zwiędną;) A tych 6 tysiaków na liczniku bezczelnie zazdroszczę;)))
OdpowiedzUsuńMam zamiar o nie dbać, więc mam nadzieję, że będą cieszyć oczy długi czas. A od jutra rano znów w podróży, więc do 7 dobiję, choć podpieram się już leciutko nosem i marzy mi się jeden spokojny tydzień bez podróży :-)
Usuńłałł, ależ szaleństwo kwiatowe!!!!
OdpowiedzUsuńDopadło nas i trzyma - jestem na etapie poszukiwania dobrej krepiny, bo to co mogę kupić w pobliskich sklepach w niczym nie przypomina dawnej, pięknie umarszczonej krepiny.
UsuńSuper taka wycieczka :))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :-)
Usuń