piątek, 4 listopada 2011

Jak sprawić facetowi frajdę (odc. 2)...

Jakiś czas temu przedstawiłam Wam swój pomysł na prezent dla Osobistego z okazji Jego imienin. Prezent się spodobał, zabawa była przednia, a obdarowany zadowolony.
Tydzień temu miałam znów okazję wykazać się kreatywnością w tej materii - tym razem z okazji naszej 20-tej rocznicy ślubu. No więc wspięłam się na wyżyny i to nie tylko pomysłowości ;-)
Osobisty, dzięki mojemu pomysłowi, mógł spełnić swe marzenie o locie nad Warszawą i jej okolicami małym samolotem. Miał również możliwość własnoręcznego kierowania tym cackiem, co, jako absolwenta MEL, rajcowało szczególnie.
Przed lotem miał małego pietra, zabrał ze sobą zapasowe ubranka, a tak w razie czego ;-)
Samolocik malutki, ale wygodny,


wzniósł Osobistego na wysokości, z których mógł podziwiać panoramę Stolicy



zobaczyć Most Świętokrzyski z lotu ptaka


popodziwiać kunszt budowniczych Stadionu Narodowego


Spojrzał również na nasz dom z góry,


aby następnie skierować się z stronę Zalewu Zegrzyńskiego,


obejrzeć meandry Wisły


i zakończyć lot na Bemowie.


Sądząc po minie, prezent należy uznać za udany. 


Osobisty, pochwalony przez swego instruktora, został przez niego zachęcony do przystąpienia do kursu pilotażu - już się boję, co to będzie ;-)

15 komentarzy:

  1. ooo ale fajnie... Na nastepną okazje fundnij mu skok ze spadochronem... Oj... Marzy mi sie takie coś... Tylko, że ja mam mały problem w tym temacie... marzenia marzeniami a lęk wysokości robi swoje :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Joie - planowaliśmy wspólny skok na spadochronie wspólny, ale jakoś nie wyszło. Może następnym razem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ widoki! Cudo! Wypatrzyłam Wasz dom ;-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też zachwyciły - szczególnie te zamglone. A dom swój też wypatrzyłam, szukałam jeszcze Pani Ani z Szymkiem na spacerze, ale się nie udało. I jeszcze jedna ciekawostka - w trakcie spaceru z moimi świetlicowymi Skarbami widziałam przelatującego Osobistego z ziemi (tzn. Jego samolocik)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, żesz Ty! Następnym razem to już chyba tylko w kosmos go wyślesz! ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie, bo stamtąd może nie wrócić, jak Mu się jaka Marsjanka spodoba. Ale może jakieś nurkowanie ? Kto wie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. na Marsa - to 500 dni poza domem, następne urodziny zaliczy na Marsie. Ale pomysł przedni.

    OdpowiedzUsuń
  8. A jaki spokój bym miała ;-) No i parę imprez za jednym zamachem bym zaliczyła. A jeszcze jakby zarobił te 100 tys. euro, to w ogóle byłoby przyjemnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hi,hi, hi :) Ja mojemu M też taką atrakcję zafundowałam , tylko w innym miejscu , a następny pomysł też już mam - spadochronowy skok :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje pomysły na prezenty są co raz bardziej ekstremalne... Podejrzane to ciut jakby ;-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kalisz made - skok spadochronowy też mam w zanadrzu, ale to jeszcze musi poczekać.

    Ata - a co, myślisz, że mi w czerni nie do twarzy ;-) A wiesz co mi dziś Osobisty powiedział ? Cytuję: "w życiu bym się sam nie zdecydował, a tak to musiałem i super było". Proszę, jak kreatywnie na chłopa działam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurde - muszę odgapić pomysły!
    I postawić przed faktem dokonanym - ciekawe, jak by zareagował, bo za lataniem nie przepada:)

    Z nurkowaniem to uważaj - może Syrena jakowaś źle mu na mózg zrobić:D

    Twój chłop nie może się z Tobą nudzić - świetna z Ciebie żona!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dorothea - Mój ma lęk wysokości ;-) A Twoją opinię Mu oczywiście przekażę z rana, bo teraz oddalił się do sypialni z naszym Synkiem (a ja mam dziś przespaną noc - hura, hura !)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dech mi zaparło!!!! Najpiękniejszy ostatnio prezent dla faceta!
    Mój by się chyba bał....

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem jedno .... JESTEŚCIE NIESAMOWICI:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)