A, że mi się baaaardzo podoba wyplatanie tych kuleczek, to powstały jeszcze ozdoby do zakładek:
No i oczywiście nie mogłam się oprzeć, co by nie wysupłać kilka kwiatków frywolitkowych, skoro bazy do zakładek leżały na wierzchu :-)
Z żalem przyznaję się również, że szal i serwetka Renulkowa leżą i czekają na czas poświąteczny, bo teraz to mi świat miga i czas pędzi, jak szalony ;-)
Bardzo klimatyczna ta oksydowana biżuteria.
OdpowiedzUsuńBardzo w moich klimatach :)
Ciekawe jakie robiłaby piorunujące wrażenie, gdyby dostała się pod obiektyw Twojej koleżanki...!
Co do szala i serwetki... trochę żałuję.
Z szalem, bo baaardzo trzymam za ten szal kciuki.
A z serwetką, bo sama zarywam nocki, żeby ją podgonić i mam cichą nadzieję, że nie jestem zbyt wyrywna ;)
Piękne są te kuleczki, ale z taką zakładką to nie wiele bym przeczytała, bo ciągle bym się gapiła na nią zamiast w książkę :) Umiejętności robienia frywolitek zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńJa w okresie przedświątecznym też mam podobne problemy z czasem... żeby nie powiedzieć że mam z nim wieczne problemy ;)
OdpowiedzUsuńI niestety też muszę niektóre projekty i plany odłożyć na czas poświąteczny.
A plecionki bardzo mi się podobają. Sama trochę splatam, ale tego wzoru jeszcze nie miałam okazji (czasu!) spróbować. :)
Powodzenia na kiermaszach!
Qrcze te zakładeczki... miodzio... już jakiś czas przymierzam się do zakupu tych metalowych i jakoś nie kupiłam... ale kusisz
OdpowiedzUsuńŁadne, bardzo ładne:)))
OdpowiedzUsuńNie wiem, która wersja ładniejsza,ale chyba pierwszy naszyjnik bardziej mi sie podoba.
Z tą wiśnią super wygląda.
Przy zakładkach też super się prezentują.
Woalko - no już właśnie oberwałam od Miranki za jakość zdjęć, ale niestety Kasia mieszka w pewnej odległości ode mnie i ma malutkie dziecko i nie mam sumienia Jej tak co chwila ciągać. Ale może uda się jakoś oddać te nowe wytwory do Jej obróbki foto. Szal się skończy na pewno, kolejne cudne wełenki od Laury czekają, no i serwetka również, ale dopiero po Świętach - to będzie czas dla mnie :-) Ja już nie jestem w stanie bardziej zarywać nocy, bo i tak pomaga mi w tym mój 13-miesięczny Skarbik.
OdpowiedzUsuńAgawu - no to czółna w dłoń i do roboty, a nie mi tu zazdrości :-D
Marzycielko - dzięki, mam nadzieję, że kiermasze będą udane, a na brak czasu narzekam ciągle, nieustająco i bez przerwy, i tak już chyba pozostanie. A włos mi się na głowie jeży, jak słyszę, że ktoś się nudzi, albo nie wie co ma robić w wolnym czasie - normalnie szlaczek mnie trafia !
Ataboh - kupuj, kupuj. I zrób takie malutkie figurki paverpolowe, jako zawieszki. Będą boskie :-)
Miranko - dzięki. Nie ukrywam, że mi też się podobają i to bardzo - oby trafiły w gusta klientek.
śliczne zakładki :)
OdpowiedzUsuńJa też wiecznie cierpię na niedoczas i pojąć nie mogę jak można nudzić się w domu :). Chociaż kiedyś, chwaląc się nowym wytworem mych rąk, usłyszałam takie stwierdzenie: "ty to się chyba musisz nudzić w domu" :/. No cóż, widać nuda może mieć różne oblicza ;)).
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci się plecie :). Kulki są super, a taka metalowa zakładka z koralikami jest ostatnio moją ulubioną :). Powodzenia na kiermaszach!
Marrika91 - dzięki
OdpowiedzUsuńFrasia - no właśnie, i człowieka szlaczek trafi równy. Ja uwielbiam, jak słyszę "nie, no na to to trzeba mieć czas". Uśmiecham się w duchu, bo przy czwórce dzieci, mężu stale w rozjazdach, studiach podyplomowych to to, czego na pewno mi brakuje, to czas.
Też tak masz że najpierw mówisz sobie - nie jeszcze nie bede nic robiła , bo dopiero - wrzesień , pażdziernik .... przecież tyle czasu do świąt - a potem czasu brak i tyle do zrobienia .
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem tych koralikowych kuleczek - a oksydowane łańcuszki - hmmm... cos co wróbleki lubia bardzo .
Urocze te Twoje kuleczki:) Podsunę Ci jeszcze jeden wzorek do nauki innej "b-u-s-i-n-k-i":) Kurczę,jak podoba mi się ta rosyjska nazwa oznaczająca perełkę,kulkę:) Miłego wyplatania,bo świetnie ci idzie:)
OdpowiedzUsuńOch, Kobieto! Aleś Ty płodna! Widzę, że koraliczkowanie wzięło i nie odpuszcza. Śliczne drobiazgi! :)
OdpowiedzUsuń