Ach, umieć tak, zrobić coś wyjątkowego (nawet brzydkiego), ale mojego. Tak sobie wzdychałam od czasu do czasu.
Jakiś czas temu w moim robótkowym koszyczku zamieszkała piękna włóczka skarpetkowa, zakupiona u Dorothei. Miałam ambitny plan upleść coś na 5 drutach, ale zabrakło mi zapału, odwagi, umiejętności - sama nie wiem, czego.
Ostatnio Ata zanęciła mnie swoim nowym dziełkiem i uległam pokusie.
Wczoraj, mając z boczku Atę, zasiadłam z drutami w ręku, wzorem ściągniętym stąd, no i z telefonem przy uchu, a na drugim końcu fal była Laura.
Dzięki takim wspomożycielom dziś rano powitał mnie taki widok na drutach.
Niewiele tego - raptem parę rzędów, ale opanowałam sztukę narzutów i przerabiania dwóch oczek razem, więc chyba jakoś pójdzie. Trzymajcie kciuki, bo będę się chwalić dalej :-)
Już zaczynam trzymać :))
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej.
Taka zazdrość jest godna pochwały i naśladownictwa, moja droga! A szal wychodzi Ci SUPER!! I jaki będzie mięciusi!! Lecę dziergać mój!! Motywujesz mnie! ;-DD
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę to i ja sobie przypomnę gdzie mam druty ;-)
OdpowiedzUsuńO matko,czarna magia;)
OdpowiedzUsuńTaką zazdrość to rozumiem i pochwalam :). A przede wszystkim gratuluję, że wreszcie odważyłaś się spróbować!!! Najwyższy czas! Zresztą jesień i zima to najlepsze pory roku do dziergania :). Trzymam kciuki za Twój pierwszy ażurowy szal i czekam niecierpliwie na kolejne zdjęcia :).
OdpowiedzUsuńA Laurze należą się brawa - to naprawdę niełatwa sprawa wytłumaczyć komuś przez telefon jak dziergać ażury na drutach i to jeszcze tak, żeby ta osoba to zrozumiała :).
Miranko - dzięki, trzymaj, trzymaj - przyda się ;-)
OdpowiedzUsuńAta - i vice versa i vis a vis ;-)
Ataboh - szukaj, szukaj i siadaj z nami na wirtualnej ławeczce drutowych dziergaczy.
Laura - no Ty mnie nie załamuj. To co ja źle robię lub źle zrozumiałam? Ja Ci chyba kupię bilet na pociąg ;-) A bloga nie waż się zamykać !
Arkadio - taaaaa, szczególnie przy Twoich makramkach :-D
Frasiu - no właśnie, niby negatywne uczucie, a jednak pozytywnie owocuje, więc chyba nie jest źle. Dzierga się cudnie i jak tylko się obrobię z zamówieniami (już niedługo), to szarpnę robotą, że aż miło. Laura wykazała się nie lada cierpliwością do naszych wybuchów radości i głupich pytań, cierpliwie odpowiadała i nadal nie zmieniła numeru telefonu, więc tym bardziej czapki z głów :-D
Laura faktycznie dała radę z dwiema kompletnie stukniętymi babami! Te wrzaski i wybuchy radośnie durnego śmiechu... O dżizas... :-DDD
OdpowiedzUsuńO ja cieee!
OdpowiedzUsuńJakbym wiedziała, że to takie ładne będzie to bym się w życiu tego nie wyparła i w nieswoje łapy nie wrzuciła!
No żesz jasny gwint...:-)
Zaraza zaczyna od takiej cienizny, weźmie się jeszcze i nauczy - i wtedy ja zżółknę z zazdrości, jak nic!
Ata - a dziś gadała ze mną, jakby nic i w sumie szybko odebrała, jakby bez wahania. Dzielna jest i tyle :-)
OdpowiedzUsuńDorothea - w żółtym Ci do twarzy, więc się nie martw ;-) A włóczkę sprzedałaś mi rzeczywiście piękną, za co wdzięczna jestem ogromnie :-D
Ze mną też gadała. Całkiem składnie i do rzeczy ;-) Twardzielka normalnie z niej!
OdpowiedzUsuńAle fajnie Ci wychodzi :)
OdpowiedzUsuńChyba Ci telepatycznie pozazdrościłam, bo w sobotę wieczorem odgrzebałam druty i sobie przypominam jak to szło:) jestem ciekawa u Ciebie efektu końcowego z tych bajecznych nici
OdpowiedzUsuńLaura - jak Ty się odzywasz do starszych ? Kozo jedna ;-P
OdpowiedzUsuńBean - dzięki. Mam nadzieję, że efekt końcowy Was nie zawiedzie (i mnie również).
Agus - czekam na odsłony w takim razie. Ale rzeczywiście telepatia jakaś czy co ?
tak se myślę kochana że bardzo dobrze Ci idzie ale chyba nie chodzi o to żeby każda z nas umiała wsio ;)
OdpowiedzUsuńa nie można by na wymiankę z jakąś dziewiarką się umówić, robisz takie cudowności że chętny byłby każdy ;) :)
chociaż z drugiej strony każda nowa rzecz zrobiona własnoręcznie cieszy jak cholera :)
Aniu - w ostatnim zdaniu dałaś sama odpowiedź. Wymieniam się z dziewczynami, czasami coś sobie zamawiam, ale jednak łapki swędzą. Koleżanki robią tak piękne rzeczy, że chce się samemu coś podobnego stworzyć. Stąd moja chęć podejmowania różnych prób rękodzielniczych.
OdpowiedzUsuńKtoś mówił że nie umiesz dziergac na drutach... Hmmm . A ja umiem tylko prawo lewo , chciałabym nauczyć się robienia warkoczy - dziury mnie nie kreca :) ażury oczywiście . Miłej nauki . I wytrwałości .
OdpowiedzUsuńHej Sylwia!
OdpowiedzUsuńZakopałaś się w tym szalu, czy jak...?
Taka cisza u Ciebie, a mnie ciekawość zżera jak Twoje postępy w ażurach...
Trzymam te kciuki i trzymam, no ale chcę wiedzieć jaki jest tego efekt! :)
Sylwia pewnie wyprawiasz urodziny dla Szymcia :) pokaż co napichciłaś . Wszystkiego najlepszego dla Szymcia , a dla Ciebie Sylwia - pociechy z łobuziaka .
OdpowiedzUsuńSparrow - umieć umiem, ale tylko proste kawałki dzianiny. A ażury nie są trudne, tylko trzeba popróbować. Szymek urodziny miał dziś symboliczne, w gronie najbliższych, większa feta wkrótce.
OdpowiedzUsuńWoalko - na razie nie ma się w co zawinąć, raptem parę rzędów przybyło, bo w weekend zainaugurowałam kolejne studia podyplomowe, a niedzielny późny wieczór spędziłam na koncercie. Dziś świętujemy urodziny Szymona, ale od jutra mam zamiar się odkopać i wziąć się porządnie za robotę. Wtedy będę się chwalić efektami. Więc kciuki jeszcze chwilkę potrzymaj :-)