się udało. Ukośnik, po pierwszych podtknięciach, skończył się i to z sukcesem :-)
Na razie bez okuć i zapięć, bo leniuchuję wakacyjnie u Teściów, a cały asortyment metalowy ostał się w domu. Ale oczywiście nie byłabym sobą (czytajcie: chwalipiętą ;-), gdybym nie pokazała tego, co mam.
Wzór, który wykorzystałam, znalazłam u Vengeraleny.
Miło mi było czytać Wasze wpisy pod ostatnim postem, więc zapraszam do dyskusji :-)
Super! Naprawdę fajna! Gabrysia pewnie czeka na Mamunię(ukośnik :)) z utęsknieniem! :)))
OdpowiedzUsuńTia, z końcówkami w dłoniach i nadstawionym nadgarstkiem ;-)
UsuńBrawo! Pięknie Ci ukośnik wyszedł i Gabrysia powinna być zadowolona :). Ja mam ochotę na taki "marynistyczny", w kotwice, ale kiedy się za niego zabiorę naprawdę nie wiem. Jakiś leń mnie dopadł i nic mi się nie chce. Może na urlopie coś podziałam, tym bardziej, że takie sznury to świetna robótka wyjazdowa :)).
OdpowiedzUsuńNo tak, bo najtrudniej, to się zabrać. Potem samo idzie. Ja właśnie na urlopie, więc potwierdzam - robota iście urlopowa :-) Ja teraz siedzę nad cegiełkową.
UsuńNo to Gabrysia będzie Cię witała w drzwiach, z końcówkami w rękach :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszła ta "brytyjka" :)
Też tak widzę nasze powitanie ;-) Mi też się podoba, mimo grubości.
UsuńCzekałam na efekt końcowy i jestem pod wielkim wrażeniem piękna wielkie gratulacje:)
OdpowiedzUsuńDzięki Magdo - mam jeszcze co nieco w zanadrzu ;-) Pozdrawiam.
UsuńMega! :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Rzeczywiście mega... megawyzwanie przy nakładaniu koralików i wydzierganiu, szczególnie, gdy jest to pierwszy ukośnik, ale warto było :-) No i bardzo się cieszę, że się innym podoba.
Usuń