Tym razem sięgnęłam po wełnę w kolorze przydymionego fioletu - milusią i miękką w dotyku.
Szal wyszedł słusznych rozmiarów- można go zamotać 4 razy.
Teraz chciałabym znaleźć włóczkę bardziej elastyczną, żeby uzyskać efekt mniejszych oczek, bo jednak rozmiar moich rąk, to hmmm, ech, no sami wiecie ;-)
A kot na to lotto ;-)
Taka to ma życie - szczęśliwa Siostra Mniejsza ;-)
Widzę, że wciągnęło Cię to dzierganie :)). Jeśli chcesz mieć mniejsze oczka poproś Szymcia o pomoc - on z pewnością ma mniejszy obwód w nadgarstkach ;))).
OdpowiedzUsuńW sumie to racja, tylko On nie da rady usiedzieć tyle czasu spokojnie ;-) A ta technika wciąga, bo efekt jest szybki i bardzo ciekawy :-)
OdpowiedzUsuńFajny szal:) Ale Rudej to nic nie pobije;) Taaaaaaaaaaka piękność:)))
OdpowiedzUsuńNo ba, szałowa ta nasza lokalna Gwiazda - nie da się ukryć ;-)
Usuń:) super szal :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńCudnie tworzysz- i koraliki, i włóczka i słoma gdzieś się przewinęły frywolitki chyba ;) i wiele innych rzeczy :D . Trudno by mi było napisać komentarz pod każdym postem... Też mam twórcze ADHD ;) i poszukuję wciąż nowych rzeczy do robienia .
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam na candy ;)