Wraca i się zaczyna, bo jednak w dupkę szpili, a i przez słuchawkę telefonu inni nakręcają (dziękuję Ato ;-).
No i w ten cudny, upalny wieczór upiekłam ciasto (bo Małż za kwaśne porzeczki kupił, szkoda, żeby się zmarnowały)
zamiesiłam chleb, bo poprzedni pożarty
nacięłam lawendy, co to ją obiecałam Frasi (suszy się już Asiu i w sierpniu do Ciebie dojedzie)
w czasie eksploracji krzaków z lawendą rzuciłam okiem na wiśnię sąsiadów, co to cudnie zwiesza gałęzie nad naszą posesją, a będąc po rozmowie z Atą i wysłuchaniu o Jej wczorajszych wyczynach słoikowych, nie mogłam być gorsza - no to napadłam na wisienkę ;-)
Na tym etapie nawet Szymi przyglądał mi się z lekką ironią i rozbawieniem.
I co by się już kompletnie dorżnąć, wlazłam, jak ciele jakieś, na blog Tobatki i się zachwyciłam, oniemiałam i poczułam mrowienie w łapkach. Mrowienie skończyło około 1 w nocy, a efekt taki oto:
Użyłam koralików Toho8 w kolorze Silver Lined Teal i Toho11, kolor Opaque Frosted White. Skorzystałam ze szkółki na Craftladies i się zakochałam - ośmiorniczka cudna.
I tak dziś, jak przecierałam ze zmęczenia niedospane oczki, zastanawiałam się, czy to tak słonko na mnie wczoraj podziałało, czy jednak mam coś z głową ;-D
To się nazywa kobieta kreatywna i pracująca .
OdpowiedzUsuńMogę prosić o dokładniejszy adres gdzie Pani znalazła tutka na tę ośmiorniczkę bo coś nie mogę trafić gdzie to jest .
Pozdrawiam Ela
Ignise@wp.pl
Dzięki, info poszło na mail :-)
UsuńHmmm, i jak to skomentować.....
OdpowiedzUsuńRęce opadają... ;)
GA
Oj tam, oj tam - łapki w górę i do roboty ;-)
UsuńUdar to zdecydowanie nie jest, ale już co do ADHD to bym się zastanawiała ;)). Od samego czytania tego posta się spociłam, a dzisiaj jest na szczęście nieco chłodniej ;).
OdpowiedzUsuńLawenda śliczna - niech się spokojnie suszy :). Zaraza rozgwiazdowa widzę zatacza coraz szersze kręgi ;). Zaczęła Poohatka, zaraziła Tobatkę, a ona Ciebie - gdyby nie to, że nie mam ciągłego dostępu do kompa, a nie mam sobie w domu na czym wydrukować tej instrukcji, to pewnie też bym już jakąś zrobiła ;)). Ale co się odwlecze to nie uciecze :).
Buziak dla Szymusia - jego widok zawsze poprawia mi humor :).
Już Ci co nieco podesłałam - działaj Kobieto. Ja wydziobałam kolejne dwie, zamiast robić kolczyki frywolne ;-) tak mnie wciągnęło.
UsuńJesteś niesamowita:)Mnie czeka dzisiaj pieczenie chleba. Ja też poproszę o linka z tutkiem...
OdpowiedzUsuńChlebek upieczony i nawet w sporej części pożarty. Kurs jest na Craftladies w części ze szkółkami :-)
Usuńco za smakołyki ,a Szymon jest przeuroczy z tym kremem :-))))
OdpowiedzUsuńTo Jego ukochana Almette, którą może żreć paluchami ;-)
UsuńPodziwiam! piekna osmiorniczka! a mi przez twoje zdjecie tego placuszka z porzeczkami tez zachcialo sie jakiegos ciasta.. Ide zrywac porzeczki i mam nadzieje, ze nie zauwaze u sasiadow drzewka wisniowego...) milej niedzieli i pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńJadwiga
Jadziu, wypróbuj przepis podany przez Kankankę i Atę - pyszota (chyba, że znasz to ciasto)
UsuńZgadzam się z Frasią: mi to na totalne ADHD wygląda :))) Jesteś niesamowita :))
OdpowiedzUsuńja też bym się skłaniała w stronę ADHD - w czasach mego dzieciństwa taka jednostka chorobowa nie istniała, więc i terapia jakby lekko spóźniona ;-D
UsuńJa się Ciebie po prostu BOJĘ!!! I jak ja mogę sobie w cichości gdzieś tam poleniuchować, skoro tak mnie nakręcasz!
OdpowiedzUsuńJa tylko w celach informacyjnych o przetworach rzuciłam. Jak teraz do mnie zadzwonisz, to będę wyniośle i zachowawczo milczeć ;-P
Tia, poleniuchować ? Ty ? Jakbym Cię nie znała, to bym nie uwierzyła. A tak z ostatniej chwili - usłyszałam dziś powiedzonko - "komar, nawet jak spadnie z drzewa, to odpoczywa" A ja jakoś tak nie potrafię - nawet, jak sobie przebywam w pozycji półleżącej to w łapkach druty śmigają ;-)
UsuńObie jesteśmy jednym słowem zdrowo dziabnięte w rozsądek! ;-D
UsuńNo szok,w taki upał,to ja się rozpływam od samego myślenia,a gdybym już miała krok zrobić do kuchni,mokra plama by po mnie została:) Podziwiam,podziwiam,podziwiam!!!
OdpowiedzUsuńRozgwiazdka cudowna!!!
Dzięki Alu - mnie też jakoś tak dziwnie dopadło, aż się sama zaskoczyłam ;-)
UsuńDzięki za poprawienie i sorki za pomyłkę ;-) Czytałam, jestem pod wrażeniem Dyskusji Twej i Aty - Was to na chwilę zostawić u siebie pod postem, to offtopik hula, że hoho (ale obśmiałam się zdrowo);-D
OdpowiedzUsuńAno wenę miałyśmy taką... Ale to Laura zaczęła, proszę pani!!
OdpowiedzUsuńOna pierwsza!!! O!! ;-D
Almette ukochane również przez mojego syna:) Nawet podobnie wygląda podczas spożycia :) ADHD już nie do wyleczenia po takim czasie, więc szukaj nowej jednostki chorobowej - tego nie życzę ;))) Swoja droga niezdrowo tak w upał szaleć! Weź się Sylwuś za weki chociazby :)))
OdpowiedzUsuńSylwka, coś z głową to masz nie tylko Ty jedna ;)
OdpowiedzUsuńSzymuś, apetyczny jak zwykle :)
Podziwiam tempo pracy, masz Kobieto niesamowitą ilość energii, a młody wiadomo po kim taki uroczy i nakręcony:))
OdpowiedzUsuńPychotki, cudowności, słodkości a efekty mrowienia przednie:)))
OdpowiedzUsuń