W zeszłym tygodniu, w gronie sympatycznych i bardzo kreatywnych Pań, w Galerii przy Fabryczce, bawiłyśmy się kalką, tuszem, stalówkami, siatkami i innymi takimi. Najpierw poznałyśmy podstawowe właściwości kalki, a potem każda z Pań wykonała własny projekt - zabawa była przednia i mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie.
W międzyczasie, na spacerach z Szymkiem, kiedy ten sobie smacznie spał, udało mi się dorobić bransoletkę do kompletu do naszyjnika, wykonanego już jakiś czas temu. Lubię ten wzór - ładnie się układa, sprawnie się robi, pasuje i do gładkich i cieniowanych nici.
A Szymcio mnie czasami jednak podgląda, choć udaje, że śpi ;-)
Czy ktoś zgadnie, jak powstało to zdjęcie ? Dodam, że bez użycia Photoshopa ;-)
czyzby Szymek przez rurke jakas zagladal???
OdpowiedzUsuńAni chybi Szymciu gdzieś zagląda, w jakąś dziurę, a Ty jesteś po drugiej stronie. Zgadłam???
OdpowiedzUsuńA poza tym to chyba występujesz w kilku osobach, PO LUDZKU nie jest możliwe tak zapitalać robótkowo mając TAKĄ ilość młodzieży na stanie, w tym jednego wybitnie nieletniego.
No to teraz się tłumacz, jak Ty znajdujesz czas!
(no chyba, że działasz z prędkością światła albo masz jakieś tajemnicze hipersuperturbodoładowanie:D)
No dobra - inteligentne jesteście, albo zagadka głupio prosta (niechybnie to pierwsze !) Gabrysia nałożyła tubkę po papierze toaletowym na obiektyw aparatu i takie cudne zdjęcie wyszło :-)
OdpowiedzUsuńDorotko - obiecuję zwolnić, bo sama mam już dosyć. I marzy mi się spokojny spacer z Synkiem :-)
Zwolnij, bo się kobito zajedziesz, a kurka siwa szkoda by było, nooo...
OdpowiedzUsuńI kto się dzieckami zajmie, jak Ciebie nie stanie?
Jutro pikna pogoda - leć na ten spokojny spacer!
Ja jutro na dłuuuugiej trasie rowerowej z mój-ci-onym - cud, miód, orzeszki!:)
No i oczywiście jesteśmy intelygentne - a jakże :D:D:D
OdpowiedzUsuńO mamo,po dzieciu sądząc przesadziłam z tym rówieśnictwem(komentarz na moim blogu).
OdpowiedzUsuńBransoletka śliczna,taka delikatna:),a dziecko z zadartym noskiem,słodziutkie:)
Dorothea - no zwalniam, zwalniam. Dziś spacerek, a jutro, mam nadzieję, nadejdzie fotelik rowerowy dla Szymcia, więc i my powrócimy do grona pedałujących ;-)
OdpowiedzUsuńArkadia - już się wytłumaczyłam u Ciebie na blogu, więc spokojnie ;-) Dziecko nosek ma zadarty, jak cała moja czereda - po Tatusiu na szczęście ;-D
Szkoda, że u mnie nie ma takich zajęć w mieście :( Wspaniały pomysł :D
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Może ktoś u Ciebie też wpadnie na taki pomysł.
OdpowiedzUsuńJa to sama nie wiem, czy namawiać do zwolnienia tempa... bo takie warsztaty to fajna rzecz... ale szkoda dziecięcia faktycznie, no Ciebie też rzecz jasna
OdpowiedzUsuńWarsztaty rzeczywiście bardzo mi się podobają i chciałabym, żeby było ich więcej, z różnych technik.
OdpowiedzUsuńA imprezowo to już końcówka, bo koniec lata, więc samoistnie wszystko się wycisza. A za tydzień planujemy jeszcze tygodniowy wypad na deskę nad Bałtyk, więc się zregeneruję i pobędę z Szymkiem :-)
Jaki Szymcio poważny na tym zdjęciu! Jeszcze trochę i dzieciecy kwiat żeński będzie piszczał na jego widok! ;)
OdpowiedzUsuńŁo,jeny! Zauroczona oczkami Szymcia zapomniałam pochwalić śliczności, jakie ostatnio wychodzą spod Twoich rąk. No, śliczne są po prostu! :D
OdpowiedzUsuńNo to życzę udanego wypadu nad morze i zregenerowania sił :). Frywolna bransoletka bardzo ładna, a Szymcio jak zwykle uroczy :).
OdpowiedzUsuńFajne sa warsztaty. Widzę, że u Ciebie pracowicie.
OdpowiedzUsuńHohoho! Praca wre! Nic dziwnego - pod okiem takiej nauczycielki!
OdpowiedzUsuńTiaaaaa, bacik do zdjęć schowałam ;-)
OdpowiedzUsuńTo tamte pani tylko bacikiem traktowałaś?? A mnie to pejczem i trzonkiem od grabi tłukłaś po łbie!
OdpowiedzUsuńKoroneczko - Szymcio na razie czaruje panie mocno starsze od siebie, zobaczymy czy równie dobrze pójdzie mu z równolatkami ;-) A w imieniu "śliczności" dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńFrasiu - dzięki, dużo sobie po tym wyjeździe obiecuję - i deska, i rowery, no i oczywiście jakiś beading i frywolitka. Mam nadzieję, że chociaż część planów uda się zrealizować.
Ata - Ciebie też na początku bacikiem poganiałam, a że się obcyndalasz to musiałam sięgnąć po bardziej zdecydowane środki ;-)