środa, 25 kwietnia 2012

Weekend marzeń...

bo było coś i dla duszy i dla ciała, a do tego w uroczym Trójmieście.
Najpierw odkryłam uroki podróżowania Polskim Busem i już lubię tą sieć - podróżuje się miło i wygodnie (no może tylko w drodze powrotnej panowie kierowcy oszczędzali na wentylacji zbyt mocno). Potem odwiedziłam moją rodzinkę pod Gdańskiem, zachwyciłam się , jak szybko rosną cudze dzieci, pobawiłam się w piasku i przyszło kolej na spotkanie z rodziną Woalki.
Było bardzo sympatycznie - przemiła atmosfera, cudne dzieciaki - Iga i Wiktorek



które zawładnęły mym sercem od razu, no i do tego dorosła część rodziny - Alu i Pawle - było mi bardzo miło gościć u Was i poznać Waszą cudną rodzinę.
Oczywiście nie obyło się bez wspólnego robótkowania do późna w nocy, i tak ja poznałam tajniki tworzenia czapki Poppy i ślimaczka z jego tajemniczym łańcuszkiem do wyprucia - mam nadzieję wszystkie nauki Ali wprowadzić w czyn i cieszyć się udanymi pracami :-), a Ala zmierzyła się, bardzo udanie z wyplataniem bransoletki - czekam na efekty.
Niedziela, to gdańska Starówka, spacer po mieście i wieczorny odpoczynek w miłym gronie :-)
W poniedziałek nastąpiła kulminacja zdarzeń - najpierw było morze



zbieranie muszelek



cudna tęcza po burzy nad morzem



odkrycie, jak wygląda Złota Rybka ;-)



spacer po sopockim molo



podziwianie kwiecia różnorakiego, no i ptactwa wodnego







aż wreszcie przyszła pora na gwóźdź wyjazdu.
Najpierw świetny support w postaci zespołu Naturally7



aż w końcu pojawił się On - Michael Buble.








Tłumy krzyczały, piszczały, klaskały, a on śpiewał, śpiewał, śpiewał,






w przerwach dyskutując z widownią.



Była i piosenka Home, i Me and Mrs Johnes, Cry me a river i wiele innych, a ja mogłabym tam siedzieć i słuchać długo, zdecydowanie dłużej, niż trwał koncert - podobnie, jak większość publiczności. Najbardziej wzruszyło mnie zakończenie - Song for you.



Po powrocie do domu stwierdziłam, że przyroda nie próżnowała i od rana zachwycam się zmianami, które zaszły w moim ogródku - chwastów nie pokazuję, bo rosną równie szybko, jak kwiatki ;-)






Pozdrawiam i gnam w odmęty domowe, co by się troszkę odkopać ;-)


16 komentarzy:

  1. Sylwia, to ja dziękuję Tobie.
    Było magicznie. Dzięki Tobie.
    Nie tylko w moich oczach, ale i całej rodziny.
    Serca dzieci podbiłaś na amen :)
    Mam nadzieję, że DO ZOBACZENIA.
    Oby jak najwcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już nie mogę się doczekać kolejnego razu. Może tym razem na moim terenie. Młodzież by się poznała ;-)

      Usuń
  2. Oj działo się, działo wesoło
    GA

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, Ty! Musiałaś się chwalić? Zazdroszczę wszystkiego. Buuuuuuuuuuuuuuu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bo ze mnie taka chwalipięta ;-)

      Usuń
    2. Koroneczko, wiosna jest co rok, MB koncerty w Polsce pewnie daje jeszcze rzadziej, ale moja sofa lubi rękodzielników i na Ciebie też czeka z niecierpliwością cały rok... :)))

      Usuń
    3. O tak, sofa jest bardzo gościnna, a jak się na niej śpi wygodnie :-)

      Usuń
  4. Faktycznie cudny miałaś weekend :)
    Jak ja dawno nie byłam nad morzem .... Tego spaceru po plaży to Ci zazdroszczę ... A były takie czasy, gdy co roku, pod koniec czerwca jeździłam do Gdyni na Dni Morza :).
    Wygląd złotej rybki też mnie zaskoczył - zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam ;))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, złota rybka zaskakuje wiele osób swym wyglądem - może spuchła od spełniania życzeń ;-)
      Ja planuję powtórny wypad nad morze w tym roku - pewnie koniec lipca, bo deskę trzeba dalej szkolić.

      Usuń
  5. Zazdroszcze i na majówkę tyż uciekam na północ! Pozdrawiam niesamowicie zdolną i fajową (jak to mówi moja córcia)kobitkę!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłego odpoczynku życzę, zazdroszcząc troszkę i po cichutku. Dzięki za fajową - dawno nie słyszałam tego określenia :-)

      Usuń
  6. Myślami byłam z Wami, morze tez mi się marzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I czkawkę też miałaś prawo przez nas mieć ;)

      Usuń
    2. No, mogło Ci się czkać Kasiu, bo troszkę Cię obgadałyśmy z Alą ;-) A nad morze wyskoczysz pewnie jakoś niedługo, cóż to dla Ciebie :-)

      Usuń
  7. Zazdroszczę bardzo bardzo..........tego koncertu..uwielbiam Michaela
    Pozdrawiam pierwszy raz jestem u Ciebie na blogu i juz wiem ze będę zaglądać ;);)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)