Kocham się zanurzyć w moim tkanym azylu. Zawsze lubiłam się bujać - czy to na huśtawce, czy w hamaku. I od zawsze marzyłam o takim własnym bujanym skrawku świata. Marzyłam o nim i w końcu zrealizowałam swoje marzenie w tamtym roku. I od tamtej pory nagradzam się - siadam sobie rano w cieple słońca albo pod chmurami i mam chwilę dla siebie - popijam kawę, chłonę otaczającą mnie zieleń, wsłuchuję się w odgłosy poranka. Takie "prenatalne", powolne ruchy powodują, że czuję się zaopiekowana, jestem bezpieczna i szczęśliwa - na progu nadchodzącego dnia.
Cieszę się, że mam ten swój kącik i kilka minut dla siebie. To taki Mój czas. Na reset, na puszczenie emocji, na przygotowanie się do nowego dnia. A Wy ? Czy macie taki swój czas ? Jak go spędzacie ? Gdzie jest to Wasze WASZE miejsce ?
Super!
OdpowiedzUsuńMasz racje, dopieszczenie siebie, to bardzo ważny moment każdego dnia.
Nie lubię się bujać, ale uwielbiam zaszyć się w swojej pracowni, niekoniecznie z robótką. Lubię posiedzieć tam w ciszy z książką i filiżanką kawy.
Miłego bujania i dopieszczania :)
Pozdrawiam Alina
I to jest bardzo cenne - znaleźć sobie swój, własny sposób na zadbanie o siebie i swoje samopoczucie, pobycie z sobą, a czasami nawet ponudzenie się :-) Przyjazna pracownia, to wielki skarb :-)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam hamaku, ale jest w planach. Lubię przysiadać w fotelu na tarasie i czytać książkę. To moje ulubione miejsce. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńTo miejsce już masz, a hamak może stać się nowym elementem. Tam, gdzie czytasz książkę dla relaksu, to na pewno "Twoje" miejsce :-) Dla mnie ciekawe jest, że robótkować lubię w jednym miejscu, czytać w innym. Nie wiem, czy ma to jakieś drugie dno, ale czasami mnie to zastanawia. Pozdrawiam również :-)
UsuńCzy ja mam takie miejsce? A wiesz, ze chyba nie mam konkretnego. Bywam w róznych miejscach domu i okolic ... ale ulubionego chyba nie mam.
OdpowiedzUsuńDopiero teraz gdy pytasz uświadomiłam to sobie.
Ale uwielbiam być sama ... tu też różnie, zależy od nastroju ... z ksiażką, z robótką, przy ramie z jedwabiem, przy sztalugach ... ale i sama z nic nierobieniem też lubię :)
No właśnie. Ja też zaczęłam jakiś czas temu doceniać samotność i świadomie ją czasami wybieram. To u mnie zupełnie nowy objaw, więc chyba ewoluję ;-)
UsuńMój reset i start poranny? Kawa rano na mini pseudo tarasiku z dźwiękiem dzwonków (?) bambusowych... Zimo nie przychodź!
OdpowiedzUsuńDzwonki, to to co też lubię. Choruję na dzwonki Koshi, ale niestety, ich cena mnie odstrasza :(
Usuń