Dalsza zabawa z Maknetą i dziewczynami blogowymi. U mnie nowości na tapecie. Nowa wełenka, uprzędziona własnoręcznie - 450 m zdublowanego BFL (300 g) odcieniach fioletu, śliwki i szarej niebieskości. Zaczęła się robić czapka dla Siostry.
A do towarzystwa nowa książka - M. Axelsson "Ja nie jestem Miriam". To pierwsza książka tej autorki, po którą sięgnęłam. Tematyka nielekka, ale wciągnęła mnie i ciężko mi się od niej oderwać.
85-letnia Miriam, mieszkanka małego miasteczka w Szwecji, wraca wspomnieniami do młodości - czasów wojny, głodu, obozów w Auschwitz i Ravensbruck i Jej samej - młodej Romki, która przez przypadek zostaje uznana za Żydówkę i przez następne lata udaje ją. Dopiero w dniu swoich 85 urodzin wygłasza tytułową kwestię "Ja nie jestem Miriam".
Kochana idziesz jak burza! Piękne są te Twoje fiolety:)
OdpowiedzUsuńWiesz, ferie w toku, to mam nieco więcej czasu (z naciskiem na nieco ;-)
UsuńW obecnej sytuacji politycznej i w ogole postrzegania innych nacji, nie wiadomo, co gorsze. Ciężki temat. Za to włóczka po prostu cudna.
OdpowiedzUsuńTak, temat obcokrajowców jest u nas obecnie dosyć drażliwy. Dziś właśnie byłam na basenie i pod koniec pływania weszłam do jacuzzi - siedziało nas 6 osób, w tym tylko dwie Polki, pozostali to Czeczeni. Czułam się, jak na egzotycznych wakacjach ;-)
UsuńCo do wełny, to skromnie spuszczę oczęta i podziękuję za komplement :-)
Hola, hola! Ja jeszcze do poprzedniej zadanej przez Ciebie lektury nie dotarłam, a Ty już następną podajesz. I jeszcze do tego ta włóczka, jak śliwki wrześniowe. Luty dopiero! ;>
OdpowiedzUsuńNo Kochana, to proszę przyspieszyć tempo ;-) Co wełenki, to pierwotny zamysł kolorystyczny był nieco inny, a wyszło to, co wyszło, ale mi się podoba :-)
UsuńŚwietne kolorki :)
OdpowiedzUsuńA takie jakieś wyszły ;-)
Usuń