środa, 9 lutego 2011

Śniadanie u...

nie, nie, bynajmniej nie u Tiffany'ego niestety, ale u mnie. Za to częstuję croissantami z dżemem malinowym domowego wypieku - wczorajszy wyrób łapek mojego najstarszego Syna (choć z ciastem zaczął walczyć przedwczoraj). Przepis na ciasto tutaj. Niestety najładniejsze egzemplarze pomaszerowały na degustację dziś raniutko do liceum mojej latorośli, stąd ten do sfocenia już nie taki piękny, ale smakuje hmmmmm - pyszota. No i do tego małe cappuccino. Ktoś się przyłączy ?


Pozdrawiam i życzę miłego i SŁONECZNEGO dnia - my lecimy z Szymonem (jak co środę) na MultiBaby Kino na "Jak zostać królem" - po uczcie cielesnej liczę na ucztę duchową :-)

8 komentarzy:

  1. Oj zdolnego masz syna. Ja stara gospodyni kupuję francuskie a tu taki skarb...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rogalik rogalikiem, ale ta serwetka! Pyszota! :D
    A jak tam wałek się miewa? Ten klockowy oczywiście. ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. JAAAA!!! JAAA!!! JAAAA UWIELBIAM WSZYSTKO CO SŁODKIE!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. O, dobre rogaliki , dobre:))
    Usmiechnę sie do Kuby, to może przed wyjazdem jeszcze zrobi:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Pracownia pod Aniołem - ja też robię z gotowego, ale Kuba lubi eksperymentować w kuchni. Stojąc przed wyborem szkoły średniej miał poważną zagwozdkę, czy nie iść do technikum gastronomicznego, choć jak dla mnie nie miało znaczenia czy liceum czy technikum - najważniejsze, żeby robił w życiu to, co lubi. A gotować rzeczywiście lubi i umie. Ale jednak wybrał liceum :-)
    A tak na marginesie, to szkoda, że po ostatniej reformie szkolnictwa technika straciły bardzo dużo w świadomości społeczeństwa - kiedyś to były dobre szkoły, szanowane - pamiętam jak trudno było się dostać do technikum gastronomicznego na Poznańską w Warszawie. Teraz może też nie jest to łatwe, jednak wydaje mi się, że inaczej patrzy się na absolwentów tych szkół, niestety.

    Koroneczka - serwetka - dzieło życia, robione baaaaardzo długo, więc chyba, jak piernik i wino - dojrzewała powoli ;-) A wałek, hm - stoi i ma się dobrze, a klocki odpoczywają w szufladzie. Ale nie bij - już niedługo je odkurzę, obiecuję :-)

    Ata - no to już ! Tylko weź ze sobą kawałek tej swojej apetycznej stefanki, mniam.

    Miranka - pogadamy z Kubą, może zrobi jakąś podwójną porcję przed wyjazdem na narty, co byśmy miały co chrupnąć w ferie :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje dziecię starsze jak wiesz chodzi to technikum. Z tego co się orientuję i wiem, nikt nie patrzy na nią jak na nieudacznika. Raczej ze zdziwieniem typu: "to jeszcze są technika??"
    Z jej doświadczenia również wiem, że technika są dla osób, które mają hobby i przekuwają je w zawód ;-)
    Technikum na Poznańskiej istnieje nadal. A dostać się do niego jest o wiele trudniej, niż do renomowanego ogólniaka.
    Poza tym nie zapominajmy o tym, że absolwent technikum oprócz dyplomu zawodowego ma także maturę, która uprawnia go do startowania na wybraną uczelnię. Niekoniecznie zgodną z profilem technikum.
    Nie wiem skąd to przypuszczenie, że na absolwentów techników patrzy się "inaczej"? Znaczy, że co? Gorsza kategoria abiturienta?

    Stefankę mogę wziąć - o ile zrobię, ale ona z kakao jest jak coś... Możesz już?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ata - no toć zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości, ale nie zmienia to faktu, że wielokrotnie, tak ze strony młodzieży, jak i rodziców spotkałam się z dosyć krzywdzącymi opiniami o technikach - właśnie wtedy, kiedy Jakub zastanawiał się czy nie próbować się dostać na Poznańską. Wiem, że jest to dobra szkoła, jak i wiele innych technikum. Wiem również, że jej ukończenie wiąże się z rozwijaniem zainteresowań (oprócz nauki) i że ukończenie takiej szkoły nie zamyka drogi na studia (tak było w przypadku mojej siostry, która po skończeniu Poznańskiej skończyła studia i studia podyplomowe). Tym bardziej dziwią mnie takie niepochlebne opinie, oparte bynajmniej nie na doświadczeniu, tylko na plotkach typu "powiedziała kuma kumie". A tak na marginesie to Gaba nie wyklucza wyboru szkoły Asi, bo coś ją fotografowanie zaczyna pociągać coraz bardziej :-)

    Stefanki chrupnę symbolicznie, co by kakao nie było za dużo :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym się przyłączyła:) Rogalik domowej roboty i kawka... Pychota:))) Pozazdrościć takiego syna:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)