to kolejna praca, którą udało mi się skończyć w wakacje. Tym razem sięgnęłam po znany wzór, którego nazwa, jakże adekwatna, pokazuje jak wielki zasięg i popularność ma tenże schemat.
Pracę zaczęłam, jako uczestniczka grupy facebook'owej, na której dzierga się ustalone odgórnie wzory. Niestety, codzienność spowolniła na tyle moje działania, że grupa już dawno sięgnęła po kolejne wzory, a ja wciąż dziubałam swojego Virusa. W końcu jednak udało się i... tadam, oto jest.
Zrobiony z 1 jednego zwoju wełny Swing (kupiona w Liloppi), mieszanki merynosa z akrylem, 1000 m, trzypasmowej.
Moje zestawienie kolorystyczne, ale pójdzie w świat, do dobrych ludzi :-)
Ładna ta chusta i kolorki ładne!
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu - kolory baaaaaardzo moje :-)
UsuńCześć Sylwia . Tu Bogusia . Mam nadzieję że znasz jedną . Albo wiesz o kogo chodzi . Tak chodzię po starych śmieciach . Nieblogowałam już chyba 5 lat . To straszne . Mój Józef jest w wieku twojego Szymona . My nadal w Szwajcarii . Powiększyła nam się gromadka . A na cokolwiek w dzile hand made , nie mam czasu .... jeszcze .
OdpowiedzUsuńZnajdziesz mnie na IG pod Opowiedz mi mamo :) bo zamiast bloga prowadzę vlogi . Tylko dobrze mnie znajdż pod odpowiednim imieniem i nazwiskiem A wtedy odezwij się czasem . Gorąco ściskam
Ależ oczywiście, że pamiętam. Ja też mam problem z blogowaniem, ale wciąż próbuję odkopywać tego bloga. Właśnie dziś czynię kolejną próbę ;-) Zajrzę do Ciebie, choć vlogi, to dla mnie zupełnie nieznana dziedzina :-)
Usuń