sukcesem zakończyły się kolejne próby wykonania czapki dla Koleżanki. Dlaczegóż połowicznie ? A to dlatego, że w efekcie końcowym czapka powstała, ale dla mojego Synka ;-)
Do tego golfik z przodzikiem i tyłkiem (za przeproszeniem) i możemy wyglądać zimy, a ponoć ma przyjść, i to już niedługo.
Czapka wykonana z własnoręcznie ufarbowanego i uprzędzionego BFL. Wzór od Justyny Lorkowskiej o nazwie Calzetta. Golfik to taka samoróbka - nie byłam jeszcze gotowa na zmierzenie się z rzędami skróconymi, więc podzieliłam oczka z golfika na pół i przerobiłam na prosto najpierw przód, potem tył, zakończyłam rzędami prawych oczek.
Szymon, jak widać, zachwycony - nie chce pompona (no może ewentualnie jutro ;-) Do zdjęć podlizna też nie chciał pozować, więc udało mi się uchwycić tylko przód w różnych odmianach uśmiechu ;-)
A na druty może już dziś wskoczy kolejna włóczka - też na komplet szymonowy, tym razem planuję czapkę i bacutsa w granacie, czerwieni, fioletach, takich jak tu:
Podoba mi się ta przyjaźń z drutami :-)
Bardzo fajna czapka! Strasznie mi się podoba kolor twojej farbowanki.
OdpowiedzUsuńNo cóż kolory, to taki mały wypadek przy pracy ;-) Miał być czekoladowy brąz z granatem, a wyszło, jak wyszło. Ale też mi się podoba i to chyba jest najfajniejsze we własnoręcznym farbowaniu i przędzeniu - same niespodzianki ;-)
UsuńWspaniały komplet :-) Jak dla mnie - sukces i to nie połowiczny :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda Twój synek w swoim nowym komplecie.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Kasiu. Cieszę się ogromnie, bo to moje pierwsze próby czapkowe i w zasadzie raczkuję w tym temacie, więc sukcesy cieszą szczególnie :-)
Usuń