spłynęła z moich drutów, bo w użyciu był moher i wełna z jedwabiem - obie miłe w dotyku, leciutkie.
Ich przesuwanie na drutach było prawdziwą przyjemnością - i dla rąk i dla oka, bo i kolory nie byle jakie, czego niestety nie udało mi się uchwycić na zdjęciach. Wełna z dodatkiem jedwabiu uprzędziona przez Kasię z WoolArtStudio
Chusta, oprócz tego, że jest bardzo miła i lekka, to grzeje niesamowicie, co przy obecnych warunkach pogodowych jest niezmiernie ważne. Jutro wyjście do teatru, więc pewnie będzie miała swoją publiczną premierę :-)
Przepiękna!!!!pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDzięki Anitko :-)
UsuńŚliczna chusta. Piękne kolory. niby spokojne ale mają coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńMi te kolory kojarzą się z zimnym oceanem :-)
UsuńPiękna :-) Cudne kolory :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dzięki Kasiu i również pozdrawiam :-)
Usuń