został powołany na ten świat na wyraźną i kategoryczną "prośbę" Koleżanki mej - Ewy.
Tak więc wzięłam w łapkę trawiasto zieloną czesankę, igiełkę i wydziubałam takiego oto Lutosława, który przybrał pseudonim artystyczny Pięknosław - mój pierwszy ludek, filcowany na sucho.
Facet jest w kolorze zielonym, nawet żywo zielonym, wąsy ma fioletowe i w tej chwili odbywa swą pierwszą życiową podróż na ciepłą wyspę na południu Europy. Zdjęcia zdobyte dzięki uprzejmości Ewy - rzeczywiście w różu mu do twarzy ;-)
A tak poz tym, to mimo rzadkiego bywania tu i tam, żyję i mam się nieźle, ino ręce wciąż zajęte jakąś dziwną robotą - ogarnę się kiedyś, obiecuję :-) Projekt Still Light wolno posuwa się do przodu, zbyt wolno, ale może w czasie świątecznym podgonię z robotą, to się pochwalę :-)
Ale fajny kosmita :))))). No i te wąsy używane w zależności od potrzeby ;)). Super!
OdpowiedzUsuńNo właśnie - najpierw były przymocowane na stałe, ale jednak okazało się, że maja być takie ruchome, więc musiałam je trochę przearanżować ;-)
UsuńI za to Cię kochamy. :D
UsuńTy wiesz, jak mnie zmotywować do działania ;-)
UsuńJa jestem zakochana w moim Lutosławie Pięknosławie. :)
OdpowiedzUsuńGrześ z niecierpliwością oczekuje jego przybycia na Sycylię. ;D
Nie zdążyłam tylko tego uroczego krzesełka szydełkowego dołączyć ;-)
UsuńSpokojnie poczekamy na krzesełko i nie będziemy Cię pośpieszać Kochana. :)
UsuńMoże być prezentem noworocznym. :p
No ładnie, ja to jednak mam szczególną zdolność do ładowania się w kłopoty. A Ty nie znasz takiego określenia, jak "żartobliwie" ;-)
UsuńJak ja mogłąm go przegapić,ale słodziak:)
OdpowiedzUsuńDopiero co się pojawił, więc wybacza, że go nie zauważyłaś :-)
Usuń