długo mi się marzył i zasadzałam się na niego, widząc powstające urocze czapeczki to tu, to tam.
W końcu życie zmotywowało mnie do zmierzenia się z tematem. Otóż pewnego dnia w zeszłym tygodniu odwiedziła mnie Ata, a będąca u mnie z wizytą Teściowa omal nie pozbawiła Jej jej własnego nakrycia głowy typu ślimak w pięknych, melanżowych kolorach.
No i nie miałam wyjścia, przyparta do muru przez rodzicielkę mego Małża (a słusznych rozmiarów jest kobieta) i sięgnęłam po wzór zapodany mi przez Atę. Dwa dni pracy i czapka gotowa.
Muszę jeszcze popracować nad zszywaniem, bo nie do końca w moim przypadku sprawdził się sposób, podany przez Woalkę, z łańcuszkiem do wyprucia, a mój szew łączący nie jest idealny, ale co tam - kolejna czapka będzie lepsza :-)
Do wykonania zużyłam pół motka wełny, która niezmiennie mnie zachwyca, tj. Magic YarnArt w odcieniach brązów, druty 4.
No to jesteś lepsza ode mnie ;). Też się przymierzałam do tej czapki, ale zawsze coś innego mi na druty wlazło. Chyba więc poczeka sobie jeszcze kilka miesięcy, bo przecież na lato sobie czapki nie będę robić ;))).
OdpowiedzUsuńA czapka wyszła bardzo ładnie!
A tam, lepsza. Skarpety jeszcze przede mną, choć dorastam, w przyspieszonym tempie, odkąd zobaczyłam Twoje energetyczne zieloności i błękity ;-) A ja z czapką nie miałam wyboru - Teściowa powiedziała, że nie wyjedzie, dokąd Jej nie zrobię tego ślimaka ;-D
UsuńNo to faktycznie nie miałaś wyjścia ;))))
UsuńBrązy?? Chyba monitor mi zdechł, bo widzę FIOLETY :-DD
OdpowiedzUsuńA teściowa faktycznie - groźna z postury, więc się nie dziwię, że już ma czapeczkę ;-)
Hm, u mnie sporo martwych pikseli, więc i obróbka zdjęć siadła, ale czapka jest NAPRAWDĘ w brązach.
UsuńSuper!!!Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDzięki Anitko :-)
UsuńTeż widzę fioletowo ślimaczka ;o)
OdpowiedzUsuńDWA DNI?!
Nie mam słów....
Mój ślimak powstawał dwa... hmm... tygodnie :o(
Fioletowego :)
UsuńA czy ja mówiłam, że jestem dobrym fotografem ? ;-D Kochana, jakbyś miała taką motywację, jak ja, to dwa dni byłoby za dużo ;-)
UsuńNo, no, ale przypunktowałaś u Teściowej... A nie mówiła nic o szaliku do kompletu? :-) ulach
OdpowiedzUsuńO szaliku nie, ale ma być chusta do kompletu, ale to już na następną zimę,uffff ;-)
UsuńPiękny mięczak Ci wyszedł! Może teraz fotka na obdarowanej modelce?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego szewka... Pewnie to kwestia wprawy. Mnie też chwilę zajęło zanim zatrybiłam jak chwytać nitki, żeby szwu nie było widać, albo żeby mi nie wychodził lewy zamiast prawego ;)
Ale cieszę się, że się nie poddałam, bo efekt jest o niebo lepszy, niż przy zwykłym zszywaniu. Właściwie można powiedzieć, że to czapka bezszwowa ;)
Ze szwem pewnie trzeba się zmierzyć raz lub dwa, ja chyba coś źle nabierałam te oczka i łańcuszek bardzo trudno się wypruwał. Jak będę robić kolejną, to zrobię to na spokojnie, bo tutaj czas mnie gonił, więc nie było jak się lepiej do tego przyłożyć. A tak w ogóle, to wezmę ze sobą kolejnego ślimaka w kwietniu do Gdańska, to jak się spotkamy, to mnie przeszkolisz, dobrze ? Sobotę 21 będę chyba zupełnie sama, więc będę dysponować czasem bez większych ograniczeń :-)
UsuńFajowa wyszła. Tez mam taką w planach, jak się trochę ogarnę:) Wełna czeka:)
OdpowiedzUsuńPowiedz, ile oczek nabrałaś?
Buźka:*
Wiolu, Kochana, dla Ciebie to normalnie dwa machnięcia drutami, więc do roboty :-) Ja robiłam na 60 oczek, wyszła akurat. I 12 powtórzeń modułu 8-rządkowego w obwodzie.
UsuńCzapka jest rewelacyjna!!!
OdpowiedzUsuńsylwka - cudniasta! Ja ją widzę w fioletowościach, ale wierzę, że ona w brązach!
OdpowiedzUsuńczapeczka cudeńko. też by mi się taka marzyła...... pozdrowionka Basia B.
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń