Błagam pomóżcie i dajcie mi kopa na rozpęd ! Ponad rok temu podjęłam trud ukończenia studiów podyplomowych na kierunku Pedagogika. Zrobiłam to głównie po to, aby móc prowadzić zajęcia rękodzieła z dziećmi w domach kultury czy zajęcia dodatkowe w szkołach. Owszem, gdybym znalazła jakiś etat nauczyciela techniki, to też bym nie pogardziła, ale to tak bardziej przy okazji, bo obecny program naszego dawnego zpt nie jest już tak fajny, jak za naszych czasów.
Studia przeleciały, egzaminy pozdawane w terminach - w najbliższej sesji został mi tylko jeden przedmiot do zaliczenia. Ale stanął przede mną problem, który mnie przerósł, powalił i nijak nie mogę się wykaraskać - praca dyplomowa. Nie mogłam jakoś sprecyzować własnego tematu (chciałam pisać coś na bazie własnych doświadczeń macierzyńskich) i dlatego skorzystałam z propozycji tematu od mojego promotora - "Rola dyscypliny w teorii wychowania J.F. Herbarta". No i klops, bo temat wydawał się dosyć prosty, ale po lekturze literatury wymiękłam - język archaiczny, niezbyt czytelne treści. Do tego Szymon nie daje się skupić. No i wena twórcza i chęci opadły, a pracę trzeba jakoś w styczniu oddać. Sama nie wiem - brnąć w to dalej (bo temat gotowy, literaturę mam, wiec może się przemęczyć), czy jednak wydumać jakiś własny temat (ale jaki, choroba?)
Poradźcie drogie koleżanki co mam zrobić, bo już zgłupiałam, no i koniecznie dajcie mi porządnego kopa na zachętę ;-D
Zostaw to co masz. Herbarta już przeczytałaś, więc wiesz z którymi tezami się zgadzasz, a z którymi nie. Doświadczenie jako mama masz ogromne i na nich bazuj. Możesz przecież mieć własny pogląd na dyscyplinę - niekoniecznie taki "książkowy". A w Twoim przypadku metody już są przecież sprawdzone! Jak coś - mogę Ci świadectwo wystawić ;-)
OdpowiedzUsuńTak więc brnij. Tym bardziej, że nie masz ani pomysłu na nowy temat, ani zbyt wiele czasu - styczeń za pasem!
Akcja odwołana, możecie mnie jedynie kopnąć w tyłek, bo temat ustalony - udało mi się namówić promotora na interesujące mnie zagadnienie, więc tylko zagońcie mnie do roboty ;-)
OdpowiedzUsuńNo to czuj się skopana!! Za panikę! I do roboty!!
OdpowiedzUsuńI słuszny wybór! Trzeba kończyć to, co się zaczęło! powodzenia! Będę dopongować, bo sama robie obecnie podpyplomówkę... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń