niedziela, 3 lutego 2019

Madera II dzień ...

to czas na poznanie "stolicy" wyspy - Funchal.
Po zjedzonym, sutym, hotelowym śniadaniu, ruszamy do miasta. 
Pierwsze kroki kierujemy do portu, w którym własnie zacumował piękny, wielki cruiser. 
Naprzeciw portu muzeum Cristiano Ronaldo, który pochodzi z Madery. Okazuje się, że muzeum jest w niedziele zamknięte. Robimy zdjęcia na zewnątrz, wymieniamy parę słów z przemiłymi Anglikami i ruszamy dalej.
Kierujemy się w gęstą sieć wąskich uliczek, w których wiele domów ma pomalowane w przeróżny sposób drzwi - bardziej lub mnie artystycznie, ale na pewno barwnie. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Dochodzimy do kaplicy Capelo do Corpo Santo - XVI-wiecznego budynku która został zbudowany w stylu gotyckim przez miejscowych rybaków, by czcić ich patrona Św. Pedro Gonçalves Telmo. Okazuje się, że on również jest w niedziele zamknięty.
Ruszamy więc dalej, klucząc pomiędzy wąskimi uliczkami starówki, malowniczej, pełnej małych kafejek z zapraszającymi (choć nienachalnie) do środka kelnerami. Oglądamy pamiątki, podziwiamy stoiska z miejscowym rękodziełem.
W dobrych nastrojach dochodzimy do Targu Mercado dos Lavradores - i tu znów odbijamy się od zamkniętych drzwi, bo niedziela. Dla mnie to czas ferii i jakoś nie pomyślałam, że tak wiele miejsc może być nieczynne. I tak, jak nie dziwi zbytnio zamknięty targ, tak muzea czy kościoły, to już nieco dziwna sprawa.
Uznajemy jednak, że mieszkańcom Madery należy się odpoczynek i skoro tak postanowili, to nie będziemy się dziwić i postaramy się pozostały czas spędzić w sposób radosny i relaksujący, korzystając z na pewno czynnych udogodnień dla turystów.
Dlatego kierujemy się do kolejki i ruszamy wagonikami linowymi na wzgórze Monte, a stamtąd druga kolejką do Parku Botanicznego
Spacerujemy powoli, wdychamy zapachy, cieszymy oczy kolorami, a ciało ciepłem promieni słonecznych. Roślinność bogata, zebrana na tym kawałku ziemi prezentuje przykłady flory z całej Madery i nie tylko - jest tu mnóstwo sukulentów, kaktusów, różne odmiany palmy i cała mnogość innych roślin.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Wracamy tą samą drogą, korzystając z kolejek linowych. Na wzgórzu Monte odwiedzamy kościół Igreja do Nossa Senhora do Monte, XIX-wieczny budynek górujący nad dzielnicą, w środku zdobiony ceramicznymi mozaikami, a spod niego roztacza się wspaniały widok na całe miasto. 
Poniżej kościoła można skorzystać z wyjątkowej atrakcji, czyli przejażdżki Tobogganami - wyplatanymi,wiklinowymi saniami, które na drewnianych płozach mkną 2-kilometrową trasą -stromymi uliczkami wzgórza, ale nie w .... niedzielę ;-)
(EDIT: właśnie otrzymałam wiadomość na fb, że toboggany dziś jeździły - nie wiem tylko w jakich godzinach. Jeśli tam jeszcze dotrzemy, to dowiem się i dopisze tutaj aktualne godziny.)
Kierujemy się więc ponownie do kolejki i zjeżdżamy na dół, do centru miasta. Głód goni nas do pobliskiej restauracji, w której pochłaniamy sporej wielkości zestaw ryb i owoców morza.
Najedzeni, ruszmy dalej - jest już godzina 16.30, więc postanawiamy przespacerować się jeszcze trochę i wracać do hotelu.
Idziemy przez Plac miejski - Praca do Municipio, gdzie można zobaczyć Ratusz i Kościół kolegialny (oczywiście zamknięty - w niedzielę czynny, jak wskazuje opis na zdjęciu) - był to swego czasu największy kompleks budynków w Funchal (wraz z kolegium) - w środku można ponoć zobaczyć zdobienia z płytek azulejos. 
Więcej szczęścia mamy (przynajmniej tak nam się wydaje), gdy podchodzimy do Se Catedral, bo świątynia wygląda na otwartą. I tak jest, ale ... odbywa się akurat nabożeństwo, więc tylko wchodzimy, jeden rzut oka na wnętrze i wychodzimy. 

Spacerujemy dalej, coraz bardziej zmęczeni i decydujemy, że pora wracać. Lubimy chodzić, więc kolejne 5 km robimy pieszo i tym sposobem dzień zamykamy w 15 km - nie jest to całkowita liczba, bo czasami zapominałam włączyć Runtastic w odpowiednim momencie i pewnie kilometr gdzieś się zgubił.
Spostrzeżenia z dziś i wczoraj:
Ludzie mili, pomocni.
Piesze zwiedzanie Funchal - super, choć sieć autobusowa miejska gęsta i wygląda na wygodną, istnieje również możliwość skorzystania z Sightseeing Tour oraz płatnych tuktuków itp.
W niedziele należy omijać obiekty miejskie typu muzea, kościoły itp.
Spotkaliśmy sporo żebrzących osób - pod otwartymi kościołami, przy turystycznych szlakach - widok smutny, ściskający za serce. Warto mieć trochę drobnych przy sobie, jeśli czujemy potrzebę pomocy takim osobom.
Co do cen:
Bilet łączony na 2 kolejki i zwiedzanie Ogrodu Botanicznego = 31,50 eur (dorosły), 15,25  eur (dziecko)
Obiad dla 3 osób w restauracji = ryby + owoce morza dla dwóch osób (z warzywami i ziemniakami) oraz spaghetti bolognese, + duża woda, + 2 porcje maderskich chlebków (podane niezamówione, jako przekąska na dzień dobry, a potem doliczone do rachunku) - 55 eur
Zjazd tobogganem - 25 € za osobę (im więcej osób, tym koszt jednej osoby niższy), trasa zjazdu ok. 2 km.
Nasza dzisiejsza trasa wyglądała tak:
Przeżyliśmy ;-) i zbieramy siły na jutro :-)

1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)