Ciekawe jakie zmiany przyniesie nam w tym roku...
Robótkowo u mnie posucha - pisanie pracy dyplomowej wciskam kolanem pomiędzy kolejne karmienia, kupki i spacery, więc niedoczas straszliwy. Do tego w najbliższy weekend dwa egzaminy - jeden ustny, drugi - praktyczny - prowadzenie lekcji pokazowej. U mnie będzie to lekcja techniki i będziemy na niej robić bombkę karczochową - a to się grupa ucieszy ;-)
I jeszcze małe wspomnienie świąteczne - moja Siostra przywiozła na Święta tradycyjne ciasteczka, wykonywane przez gospodynie w Cieszynie i okolicznych miejscowościach. Ciasteczka są malutkie i pyszne (niestety ;-). Cały pic polega na tym, że Panie prześcigają się w ilości rodzajów wykonanych tych maleństw na jeden chapsik i potrafią wykonać a ze 20 rodzajów. Mi najbardziej smakowały orzechy, mniam - mam na nie nawet formę, no i oczywiście książkę z przepisami na te cieszyńskie smakowitości. Jak tak patrzę na zdjęcia, to myślę sobie, że chyba pora po nie sięgnąć :-)
A u nas nie było widać zaćmienia przez chmury. Dopiero koło południa się rozpogodziło.
OdpowiedzUsuńOj jakie cudne te ciasteczka! Uwielbiam robić i jeść takie maleństwa. Podzielisz się tymi przepisami?
Trzymam kciuki za egzaminy i pisanie pracy!
Wszystkiego co najlepsze w nowym roku!
Pozdrawiam cieplutko
Przepisy przejrzę i chętnie się podzielę - może i ja je wypróbuję, to wtedy będę wiedziała, co polecić. Za kciuki nie dziękuję - podziękuję po niedzieli, jak się powiedzie :-)
OdpowiedzUsuńJak poszła lekcja pokazowa? a to była przyjemna lekcja .... :)jak wrażenia? ja już nie jestem karmiąca mama i ledwo z podyplomówką wyrabiam... bo to trzeba przygotować, to doczytać... a Ci jak idzie?
OdpowiedzUsuńPiękny widok, ładny księżyc
OdpowiedzUsuń