poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Kręci się...

i już nawet sobie się stabilizuje na motowidle. 
Mam ci ja zapasów wełen do filcowania niemało. Filcuję nic, stąd chęć wyrobienia czesanki na inne, niż zapełnianie kartonów, cele.
I tak wpadłam na genialny skądinąd pomysł, żeby czesanki połączyć, pomieszać, uprząść różne wariaty kolorystyczne i powyrabiać na różne drobiazgi. Pożyczyłam od koleżanki Magdy drum carder i wymieszałam sobie kilka zestawów, mając przy okazji odlot głupawkowy ;-)


  
Najbardziej podobają mi się rzeczy udziergane, a potem sfilcowane, a zagłębiem pomysłów okazała się dla mnie Zdzicha, u której na blogu znalazłam cudne torby i kapciuchy. No i mus takie mieć, jak wełna się uprzędzie.
Na razie, na motowidle mam 120 m melanżu, skręconego w navajo, w odcieniach brązów.


No i jeszcze nie wiem, czy będzie torba, czy kaputki.

4 komentarze:

  1. Torba! Zawsze chciałam sobie taką torbę dziergano-filcowaną zrobić :D Skoro ja się nie mogę zabrać, może Ty? :D

    Głupawka booooooska :) !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Torba-borba powstanie na pewno. Kapcie pewnie w drugiej kolejności. Głupawka przyczyniła się do zmoczenia gaci najmłodszego głupiejącego, starsi byli o krok od blamażu ;-)

      Usuń
  2. Czy torba czy kapciochy i tak będzie super:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)