poniedziałek, 24 marca 2014

Obiecałam ....

pokazać efekt swoich zmagań koralikowych, ale nie mogę w pierwszej kolejności pochwalić się cudeńkiem, które, w ramach wymiany, otrzymałam od Fouzune.
Gdy ujrzałam to, co dostałam wzamian za moje lniano-drewniane szydełkowce, to aż mnie zatchnęło, potem poczułam swą marność nad marnościami, bo to co ujrzałam przeszło moje naślmielsze wyobrażenia, a moje korale przy tej pracy Sabinki wypadły blado jakoś i skromniutko, ale cóż, korale poszły, więc "kobyłka u płota" ;-) a ja cieszę oczy swe takim oto cudem.



A mój ZigZag już niedługo ujrzy światło dzienne, obiecuję :-)

7 komentarzy:

  1. Nie dziwię się Twojej radości - widziałam to cudo na żywo i też się nim zachwycałam :). Sabina cudne rzeczy potrafi z koralików stworzyć :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, cudne mało powiedziane. Toć ja nie wiem, czym godna takie coś nosić :-)

      Usuń
  2. Się zbieraj z tej zimnej posadzki, bo wilka jeszcze dostaniesz, albo Cie podepczą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja chylę czoła (aż mi nałęczka z głowy spada), bo nanizać tyle koralików to chyba tylko w ramach Wielkiego Postu i umartwiania! Oczy zaliż Sylwka ma dobre i wzrok sokoli, że taką pracę wykonała. Albo jako laleczkę voodoo się igła szturga, ów koralik jakąś paskudę przypominał i serce jej dziurawił. Inaczej być mogło, ale ja już legendę dorabiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno miła Ma, nałęczek na głowę włóż. Toć wspomniałam, że nie ja ino Sabinka taki cud usupłała. Jednakoż w Jej imieniu dziękuję za komplementa wszelakie ;-)

      Usuń
    2. Ano widzisz Kochana, wzrok nie ten, pamięć nie ta :) nawet czytanie ze zrozumieniem nie to :) SKS!

      Usuń
  4. Też widziałam na żywo. CUDNE!!! GA

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)