poniedziałek, 23 września 2013

W stadzie raźniej...

dlatego jeż doczekał koleżanek Sówek do kompletu.
Zaprzyjaźnili się już, choć ich kontakt będzie ograniczony, gdyż sówki mają odlecieć do innych właścicieli, ale dorobię jeżykowi kolejne, bo miło się je robi i dosyć łatwo.
Mają płaską formę, więc zrobiłam je beż użycia kulki z folii aluminiowej. Oczy dorobiłam z ziarenek kawy, a pióra, podobnie, jak kolce jeża, cięte nożyczkami do paznokci - zróżnicowałam tylko głębokość nacięcia.

Dziękuję za komentarze pod jeżykiem - dajcie znać, jak Wam się podobają sowy ?

18 komentarzy:

  1. cudne :) trwam w zamyśleniu jak to się robi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy łyżki mąki, trzy łyżki soli, odrobina wody, rączki chętne to pracy, nożyczki do paznokci i uś. Ewewntualnie zawsze możesz mnie odwiedzić, jak już ochłoniesz po wyjazdach ;-)

      Usuń
  2. Sowy bomba!!!! :-))) Magda z Mamą

    OdpowiedzUsuń
  3. Bałam się, że nie wyjdą, ale jakoś się udało, choć było trudniej niż z jeżem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super stadko Ci wyszło! Podziwiam tym bardziej, że do takich plastycznych prac kompletnie brak mi zdolności :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam - zdolności brak. Trzeba usiąść i spróbować. Ja też myślałam, że to nie na moje ręce i bardzo porszę :-)

      Usuń
  5. Daję znać, że podobają mi się i to nawet bardzo:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. sowy są zarąbiste!!! uwielbiam lepić z masy solnej i kto wie czy przed świętami czegoś nie ulepie z moją latoroślą.
    tak czytam i czytam jak Ty to tymi nożyczkami do paznokci powycinałaś? to znaczy wycinałaś czy tak tylko uformowałaś, znaczy sie brałaś kawał ciasta i kształtowałaś nożyczkami te pióra? bo chyba nie wycinałaś każdego z osobna? hm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renulku - uformowałam kształt tułowia, wywinęłam górną część do środka, tworząc w ten sposób takie lekko odstające uszo-czółki. Potem ukształtowałam skrzydło, posmarowałam od spodu wodą i dolepiłam do ukształtowanego korpusu. Następnie wzięłam nożyczki wywinięciem do góry i nacinałam ciasto - płyciej, mniejsze ciachnięcia na tułowiu, głębsze na skrzydłach. Każde piórko powstało z osobnego nacięcia. Pod oczy nakleiłam kółeczka z ciasta. Zrobiłam żłobienia wokół oczu i do piekarnika :-) Może w weekend uda mi się jakiś poglądowy minikursik przygotować.

      Usuń
    2. dzięki Sylwka, z resztą to dam sobie rade tylko mnie to upierzenie nie dawało spokoju, ale spoko:) dla chcącego nic trudnego.
      przy okazji dzięki za skład masy solnej podany we wcześniejszym komentarzu :))) pamięć ludzka jest bardzo ulotna :)

      Usuń
    3. No pewnie, że dasz radę - czekam z niecierpliwością na efekty :-)

      Usuń
  7. Ale świetne sowy! Bardzo mi się podobają. Jeż z poprzedniego posta jest fantastyczny:)
    Tak sobie myślę, że może Szymek przekona się do przedszkola, może tylko potrzebuje więcej czasu na oswojenie się z nową sytuacją.
    Przepraszam za hurtowy komentarz, ale komputer na którym działam porusza się wolniej niż najwolniejsza rzecz na świecie i brakuje mi już do niego cierpliwości:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Fouzune. Szymi pewnie w końcu zaakceptuje przedszkole, tylko trochę to potrwa, szczególnie w przypadku przerw spowodowanych chorobą.

      Usuń
  8. Ale bomba! Cudownie upierzyłaś te sówki - nie mogę sobie nawet wyobrazić jak tymi nożyczkami nadawałaś formę.
    Ja kompletnie nie mam zdolności plastycznych :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo prosta czynność i myślę, że koncertowo byś sobie z nią poradziła :-)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)