środa, 28 listopada 2012

No i znów pierwszy raz...

Ile jeszcze ich będzie ? Ano zapewne dużo, bo jeszcze tak wiele chciałabym się nauczyć. Ale kolejna rzecz rozprawiczona - powstało moje pierwsze poncho:


Wełenka z Zagrody, cudnie pofarbowana przez Martę - świetnie się z niej dziergało z użyciem drutów 4 KP. Oczka na golf, zgodnie z poradą Laury, podzieliłam nierówno - na przód więcej, tył mniej (bodajże 54 i 34) - dzięki temu golf ładnie się układ przy szyi



Zużycie wełny - 4 motki, wzór najprostszy z możliwych, ale inaczej być nie mogło przy pierwszym razie. Kolejne może jakoś urozmaicę, bo bardzo mi się ta praca podobała. Teraz noszę dumnie :-)

wtorek, 20 listopada 2012

W grupie raźniej...

bo grupy nikt nie ruszy.
Grupa na początku była malutka - najpierw ja, druty i wzór - wymarzony, wyśniony, poza realnymi szansami na realizację.
Potem, po rozmowie pełnej zwierzeń, planów i marzeń rękodzielniczych grupa rozrosła się o kolejny zestaw dziergający tj. Myszopticę z Jej kompletem drutów, wełenek i tymże samym obiektem pożądań. Nowi członkowie stworzyli podstawy do nieśmiałych podejrzeń, że marzenia mają szansę przybrać realny kształty.
Z czasem do tej garstki Marzycieli dołączyła Beatka (wciągnięta poniekąd pod wpływem delikatnych nacisków poprzedniczek) i Kasia, która, zachwycona planem działania i jego efektem końcowym (który znała z innej, wcześniejszej odsłony) z entuzjazmem wlazła w cały ten kram.
I tak oto powstała szaleńcza grupa, która pod przewodnictwem i czujnym okiem Marty ma zamiar udziergać symultanicznie ten oto sweterek-tunikę (zdjęcie z blogu Veery Valimaki, twórczyni wzoru), oczywiście w ilości sztuk czterech ;-)


Mnie zachwyciły wersje kolorystyczne i wykonanie Bernadki tu i tu
I liczę, że moja tunika będzie choć trochę przypominać te ze zdjęć.
Wczoraj miałam tyle:

Dziś zaczęłam wyrabiać raglan, ale ma dziurki, a chyba nie powinien mieć, więc czeka mnie prucie (dobry opis, jak dla mnie u Rene). No i oczekuję na wiadomości z frontu - halo, halo Marta! Halo, halo Kasia! Betki nie wołam, bo ona nieblogowa, więc ino telefonicznie i naocznie będzie zdawać relacje.
Trzymajcie kciuki za powodzenie akcji ;-)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Jestem podglądaczką...

cecha, jak wiele innych - ni się wstydzić, ni przejmować jakoś szczególnie. Tak mam i już, że czasami podejrzę i muszę odgapić, nie bawiąc się w nazywanie tego "inspiracją". No normalnie odgapiłam i wstydu nie mam ;-)
Najpierw odgapiłam wodorosto-naszyjnik od Kasi


a potem wianek, który zachwycił mnie u Ivalii

Nowum w kwestii wianka jest takie, że moje kwiatki są przywiązane i na Boże Narodzenie wianek zmieni swe oblicze, i na wiosnę i w inne pory roku takoż :-)

Oba plagiaty cieszą oczy moje i nie tylko moje, a splagiatowane Koleżanki, mam nadzieję, że mi wybaczą :-) W razie czego, przez wzgląd na ilość latorośli, proszę o łagodny wymiar kary.

niedziela, 18 listopada 2012

Wiklina ...

jako, że jesień w pełni, więc trzeba usiąść na przypiecku i popleść nie tylko androny ;-)
W związku z powyższym wzięłam ja sobie zapas gazety na zjazd na moją uczelnię i wraz z pracowitymi "Mróweczkami" z mojej grupy przyswoiłam sobie sztukę plecenia rurek

ich składania w całość - w jednych miejscach bardziej stałą, w innych rozlatującą się straszliwie





ale udało się i to nie tylko mi




Po powrocie do domu koszyczek dostał ostatni szlif - nie wyplotłam uchwytu, bo nie miałam pomysłu na wykorzystanie takiej formy

sięgnęłam po zapas farby w kolorze ścian w moim salonie i mam pojemniczek na różne przydasie, tudzież podchrupajki



Nie jest to może dzieło nadzwyczajne, ale dla mnie o tyle cenne, że jakoś mnie ta wiklina nie nęciła i nie sądziłam, że uda mi się sklecić coś z kilku rurek gazety, a tu proszę - znów sama siebie zaskoczyłam (nie wspominając mego najbliższego otoczenia ;-)