poniedziałek, 29 października 2012

Stadami...

chodzą jeże - przynajmniej u mnie.
A było to tak - w weekend zapanowała w moich okolicach zima. Z okna w kuchni miałam taki widok:

a z salonu, dla odmiany taki:

moi dwaj młodsi Synowie pracowali ciężko
a w tym czasie i przyszły do mnie jeże, co by się ukryć i ogrzać w domowym ciepełku.
W stadzie wyglądają tak:



a pojedynczo tak:


Zwą się Fred i mają dbać o dobry humor właścicieli, a to za sprawą noska, który porusza się radośnie. Zielony jest już u swojej nowej Pani, pozostałe rozpierzchną się jutro, jako część nagrody dla moich Świetliczaków za udział w konkursie plastycznym - mam nadzieję, że się dzieciaki ucieszą z tego, co im Pani usechłała.
Do stadka jeży, późnym, sobotnim wieczorem dołączyło towarzystwo w nastrojach halloweenowych ;-)
Jako pierwszy Pan Nietoperz

a zaraz za nim Pan Pająk, co to sobie na dyni przysiadł ;-)


Pomysły zaczerpnięte z książek, wykorzystane już przeze mnie na zajęciach w domach kultury :-)

piątek, 19 października 2012

Jesieni czar....

bo piękna jest, wyjątkowo słoneczna - stąd pomysł, na jaki wpadliśmy u mnie w szkole - ruszamy na poszukiwanie oznak Jesieni.
Wybraliśmy się dosyć licznie, ale po cichutku, skradając się
 i rozglądając
co by nam Jesień nie czmychnęła. 
Od samego początku wycieczki towarzyszyły nam różne oznaki, że Jesień jest wokół nas...

 A las przywitał nas melancholijnie...
i było pięknie...



i grzybowo, mimo, że niejadalnie 



Nie tylko my chcieliśmy pogrzać się w tym jesiennym słonku...
Wyprawa była udana, więc jeszcze ją kiedyś powtórzymy...

wtorek, 9 października 2012

Działo się we wrześniu ...

bo moja współpraca z domami kultury nie skończyła się - trwa nadal i rozwija się, co mnie bardzo cieszy. Stąd tak w ekspresowym tempie wspomnieniowo:
powstawały ramki na wakacyjne zdjęcia




podkładki pod kubki
kwiaty filcowe



lampiony jesienne





bukiety z liści klonu





a w planach mamy mnóstwo innych, uroczych drobiazgów, które sprawią radochę i dużym i małym - cudnie jest odkrywać w sobie twórcę i artystę :-)
A to efekt końcowy moich zmagań z wystawą jesienną - plastelinowe jeżyki, to wkład moich twórczych Świetliczaków :-)

niedziela, 7 października 2012

3 godziny przy tablicy...

tak podała ostatnio "Rzepa" - tyle czasu Nauczyciel zaharowuje się w polskich realiach.
Nie wiem jaki, bo ja w takim razie znam same wyjątki, zakrawające na patologie nawet. Co by osobiście zadać kłam tym badaniom, wczoraj, a właściwie dziś do pierwszej w nocy wycinałam materiały na dekorację na swoją pierwszą tablicę w Świetlicy.
Niby nic odkrywczego, oryginalnego, ale ja jestem dumna i zadowolona (przy okazji obejrzałam pierwszy cały odcinek Bitwy na głosy, Jamesa Bonda i parę innych ;-)
Co by się wyciszyć po szale twórczym wydziergałam sobie coś, co kiedyś zachwyciło mnie u Aty. Kolorystyką natchnął mnie sam Pan Stendhal i tak oto powstała moja odpowiedź na jego "Czerwone i czarne"

Czerwone powstało z sieczki koralowej



a czarne z Nocy Kairu



no i będę się lansować już jutro ;-)


środa, 3 października 2012

Wełenkowy zawrót głowy...

bo być u Marty z domu i w Zagrodzie i nie poszaleć, to trza oczu nie mieć, albo co. A że ja oczy mam, i to chyba jakieś na szypułkach, to se poszalałam ;-)
Na pierwszy ogień poszły melanże Laurkowe, co to je sobie zakupiłam już wcześniej

następnie wpadłam w taki jeden regalik i kilka kartonów, oraz jeden wieszak, pełen obfitości wełenkowej do wypęku i wyniosłam:
Kilka kolorów moheru na chusty:
Szmaragdowy i lawendowy fiolet mają stworzyć chusty zwiewne i leciuchne, a granat pójdzie do połączenia z wełną, co na kołowrotku u Kasi się kręci
Kolejne cudo, to farbowanka Marty
Jeden motek już w kłębek przemieniony i dziś w trakcie wizyty u fryzjera, siedząc z farbą na głowie, tyle rzędów poncha poczyniłam. Nadmieniam, że markery tymczasowe - dziś na zajęciach zamierzam ukulać filcowe kuleczki i wykonać bardziej profesjonalne znaczniki ;-)
Ostatnie cudeńko, również autorstwa Marty, zmieni się w coś bliżej jeszcze nie sprecyzowanego, ale pomysł nadejdzie pewnie już niedługo :-)
Tak więc czas jesienny i zimowy zaplanowany mam, materiały leżą w pufie (nader pojemnej) ino druty w łapki brać i dziergać :-)
Marta i Laura - dzięki za inspiracje ;-)