piątek, 31 sierpnia 2012

Co by Was nie zanudzić...

i nie zasypać chustami, dziś pokażę frywolitki, które powstały w drodze do i w Bielsku, w którym byłam na świetnym szkoleniu, o którym w następnym wpisie.
A dziś troszkę koronek:
Pierwsze kolczyki, to wzór zaczerpnięty od Porannej dawno temu (niestety, ku memu niezadowoleniu, w kwestii frywolitek jestem głównie odtwórcą)


 Kolejne są modyfikacją poprzednich


 Czerwone serducha, wzór ściągnięty z netu przy okazji poszukiwań inspiracji walentynkowych



Potrzeba wykończenia nitki z czółenek spowodowała powstanie takich maleństw - wzór również z netu   (anglojęzycznego)


A, że czółenek mam kilka, to i nitek do wykończenia było więcej :-)


 Granatowe, to znów modyfikacja poprzedniego wzoru

I tak oto sobie popracowałam w ramach oddechu od drutów i umysłowego przepracowywania materiałów szkoleniowych.

25 komentarzy:

  1. Jak ja dawno nie frywoliłam .... Zastanawiam się, czy przypadkiem nie zapomniałam już jak to się robi ;)).
    Piękne kolczyki - szczególnie te maleństwa mi się podobają :). A sądząc po urobku - całkiem daleko masz do Bielska ;))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja też dawno tego nie robiłam, stąd zapał do pracy straszliwy. O klockach nie wspomnę - nie miałam ich w ręku z rok czasu :-(

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, tak się wiją i plota, jak opowieść jakaś :-)

      Usuń
  3. Bardzo ładne, podobają mi się wszystkie, te maluszki w szczególności.
    Frywolitka to dla mnie czarna otchłań. Nie wyobrażam sobie nawet jak się to robi??? Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo z nimi to tak jest - praca nieskomplikowana, a efekt niesamowity :-) Poszukaj kursów w necie, sporo ich - może coś Ci rozjaśnią, a może zechcesz się na ich podstawie nauczyć frywolić. Polecam :-)

      Usuń
  4. No niezły urobek,jak na przypomnienie.Śliczne.Ja już dawno nie miałam czółenka w ręku.A nie miałam,ale tylko jak robiłam porządki;-))))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja tak mam, jak się biorę, to hurtowo ;-) Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Śliczniusie koronki :)
    A co z serwetką? Czyżby o niej w następnym poście? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyłączam się do pytania :)

      Usuń
    2. Ala widziała - w jednym rzędzie zrobiło mi się za ciasno i jakoś nie mogę się przemóc, zebrać w sobie - poprawić, lub popruć i dokończyć dzieła. Nie bijcie więc, kiedyś się zbiorę i zabiorę ;-)

      Usuń
  6. Zanudzona się nie czuję, mogę jeszcze podziwiać Twoje chusty:) A kolekcja frywolitkowych kolczyków jest przepiękna. Takie maleństwa, a tak zdobią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Kochana, to teraz chwilę poczekasz, bo jedna się robi, ale jeszcze daleko do końca, a kolejne dwie w zamyśle. Ale obiecuję powolutku zmierzać do celu. Frywolitki będą powstawać, bo troszkę różnych imprez było i będzie - potrzebne na prezenty :-)

      Usuń
  7. Rozumiem, że te mini-frywolitki są rozgrzewką przed kolejną robotą on-line wg Renulka? ;)
    Ja już się nie mogę doczekać!

    A słodzinki fajne.
    Najfajniejsze chyba te srebrne i bordowe.
    Chyba się zainspiruję ;)
    Zwłaszcza, że też ostatnio od drutów odkleić się nie mogę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, to takie antidotum na druty, które i mi się do rąk przylepiły ;-)

      Usuń
  8. Masz zacięcie:) A najbardziej mi się podobają te drobniutkie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobnica pięknie prezentuje się w uszach, większe dla odważniejszych :-)

      Usuń
  9. Ale śliczne cudeńka! Frywolitka ciut makramę mi przypomina:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Alicjo - słupek frywolitkowy to węzeł makramowy, wywiązywany czółenkiem :-)

      Usuń
  10. Frywolnie powiadasz... Hmmm... Kurcze! Lubię te supełki - i ogladać i robic, ale jakoś mi ostatnio z nimi nie po drodze :-)
    To se chociaż popaczam u zdolnej kobiety :-)

    I dawaj ten wpis o kursie, bo ciekawam, na co nie mogłam pojechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam długi odpoczynek od nich, ale w końcu mnie dopadły :-) Muszę się zebrać i ten wpis o kursie wreszcie zrobić.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)