poniedziałek, 11 czerwca 2012

Podróże kształcą... odc. 3

Kolejna wyprawa robótkowa zawiodła mnie i moje dwie Koleżanki w niezbyt odległą od mego domu okolicę, pięknie położoną nad wodą, wśród lasów. I tam właśnie, w przemiłym towarzystwie Kasi z WoolArtStudio i pod Jej czujnym okiem zgłębiałyśmy tajniki filcowania. 
Podstawy znałyśmy wszystkie trzy, ale zapragnęłyśmy spróbować ufilcować nunofilcowy szal, otulacz i torbę.
Wybór czesanki nie był łatwy...



choć ja od początku wiedziałam, że mój otulacz ma być energetyczny, w mocnych barwach i poszłam w stronę niebieskości, granatu, szmaragdowej zieleni i turkusu.


No i zaczęłyśmy naszą współpracę z wełenkami. Najpierw było rwanie i komponowanie...


potem mizianie...





 Ja pędziłam do przodu, ale innym Twórcom praca nad wymyśleniem i ułożeniem wełny zajęła więcej czasu, bo i produkt bardziej wymagający. Dziś, znając efekt końcowy, stwierdzam, że warto było.  A zadowolenie widać gołym okiem ;-)





Moje starania zostały zwieńczone takim efektem:



Do szala ufilcowałam jeszcze kwiat:


Czesanka została dodatkowo ozdobiona odrobiną jedwabiu, który pięknie połyskuje, wtopiony w wełenkę.



Otulacz można nosić na różne sposoby. Wersja głeboko-zimowa na duże mrozy:


Wersja jesienna:



A tutaj już na zupełnie ciepłe dni ;-)


No i jeszcze parę spojrzeń na kwiat - zachwyciła mnie jego forma.



Kurs u Kasi był czasem pełnym inspiracji, odkrywania piękna wełny, jej podatności na pracę naszych rąk - dziękujemy Kasiu raz jeszcze. A zupa była pyszna ;-)
No i już planujemy kolejne spotkanie !

33 komentarze:

  1. fajne tworzywo taka czesanka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przyjazne, plastyczne, a do tego naturalne - coś dla Ciebie :-)

      Usuń
    2. ja chętniej na sucho, zapewne jeszcze do tego wrócę :)

      Usuń
  2. Cudo!!! Dech zapiera.
    Pozdrawiam Beata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow!!! No jak zwykle podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam!!! Rodzinka wyjeżdża a Sylwusia szaleje!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba, trzeba odpowiednio wykorzystać czas wolny podarowany od losu ;-)

      Usuń
  4. Oooooooo! Zrobiłaś szal w moich kolorach!!! Piękny jest! Kwiatuch zresztą też - świetnie do siebie pasują :).
    Wspaniale wykorzystałaś tę "podróż" - efekt jest zachwycający! Uwielbiam takie twórcze spotkania :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kolory to powoli również i moje. Kiedyś dałam sobie wmówić, że niebieski jest brzydki, a fioletu nie lubiłam ot tak sama z siebie ;-)

      Usuń
  5. Piękne otulacze porobiłyście!!! A ja dostałam propozycję poprowadzenia warsztatów z filcowania w mojej okolicy,a tu ni w ząb,więc był haft koralikowy:) Muszę zagłębić się chyba w arkana tej tajemnej dla mnie wiedzy,bo popularność tej techniki jest ogromna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jakby co to przybywam. A Ty bierz się za robotę i się ucz. Jakby co, to zapraszam na korepetycje :-)

      Usuń
  6. Spakuj ten otulacz nad morze, bo o ile wiem, tam się wybierasz w wakacje. Wieczory na naszym wybrzeżu nie są najcieplejsze ;-)

    Fajnie się bawiłyście kobitki!
    No i najważniejsze, że zupa nie była za słona :-DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapakuję na pewno, co by mi szyjki nie owiało ;-) Zupa była wyśmienita (u Kasi to mi nawet owocowa będzie smakować;-), a zabawa przednia.

      Usuń
  7. Fajna relacja. Lubię popatrzeć jak powstają takie piękne rzeczy. Film z tego spotkania na pewno by się przyjemnie oglądało. A szal wyszedł Ci jak marzenie:) I kwiat też:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmu nie kręciłam, zdjęcia też robione z doskoku, bo czasu nie było. Przydałby się jakiś operator ;-) W imieniu szala i kwiata dziękuję :-)

      Usuń
  8. Ale Cię nosi! I po świecie, i po technikach! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toć znasz mnie troszkę - ADHD nie leczone tak się właśnie objawia ;-)

      Usuń
  9. O jaki piękny szal! Kolor przecudny i ten kwiat! Jak patrzę na takie cuda, to chętnie bym też coś ufilcowała. Póki co napatrzę się na Twój szal.
    Świetne spotkanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz oczkiem zerkać, a rączkami pracować ;-) A z obu mych wytworów ja również jestem zadowolona.

      Usuń
  10. Dzięki. Miło mi, że do mnie zaglądasz :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Obejrzałam, poczytałam... kawał bloga i ...zaglądać będę :) Piękny szal i kolory cudne. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam częściej, wpadaj, zasiądź i poczytaj - miło będzie mi przeczytać Twój komentarz :-)

      Usuń
  12. Śliczny szal i super broszka.
    Nie marnujesz czasu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam go za mało, żeby marnotrawić - sama wiesz, jak jest ;-)

      Usuń
  13. Fajna zabawa nieeee, a efekty rewelacyjne, oj chętnie bym pofilcowała sobie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdolna uczennica, to i piękne rzeczy z pod jej rąk wychodzą:)))
    Cieszę się Sylwuś, że tylu odwiedzającym Twojego bloga nasze niedzielne poczynania się podobają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu za wiarę w moje możliwości, jednak bez dobrej Nauczycielki by się tak szczęśliwie nie zakończyło to mizianie ;-)

      Usuń
  15. Sylwka - no cudne okrutnie!!!!!!!!!!
    Jak dla mnie robione!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Ile zużyłaś czesanki? Ile czasu trwało miętolenie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dzięki wielkie. Kwiat z otulaczem waży 78 g - aż mi się nie chce wierzyć, że taki lekki, a mały nie jest. Układanie czesanki i miętolenie zajęło mi 4 godzin.

      Usuń
  16. Dziś dopiero tu dotarłam... i wymiękłam.
    Chętnie bym to turkusowe coś wzięła w ręce i przytuliła...
    Patrzenie na zdjęcia zachwyca, ale daje tak małe możliwości pełnego rozpoznania obiektu westchnień...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ponoć nad morzem ma w lipcu wiać czasami troszkę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piekny otulacz! I jak pieknie sie uklada, a do tego ten kwiat! I wierze, ze u Kasi czas wam przelecial w mig!? Pozdrawiam! Jadwiga

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)