sobota, 10 grudnia 2011

A w MDK...

ostatnio było znów anielsko i nie tylko.
Dziewczynki robiły piękne anioły i choinki z makaronu, sklejając go klejem na gorąco (niestety nie obyło się bez małego wypadku, ale mam nadzieję, że Ola ma się już dobrze). Praca przebiegała szybko i sprawnie, bo dla takich małych sprytnych rączek nie ma rzeczy niemożliwych.






Po dokończeniu surowych prac, wyszłyśmy na dwór i tam dokończyłyśmy dzieło, bawiąc się srebrną i złotą farbą w spray'u.





Dziewczynki wyglądały na zadowolone :-)

6 komentarzy:

  1. Super! Też planowałam robić z makaronu prace, ale jakoś ten czas szybko się kurczy i możemy nie zdążyć. Bo moi dużo dłużej robią:)Fajnie się tworzy przed tymi Świętami, a co planujesz dla swoich podopiecznych na początek roku? Ja niekoniecznie maski karnawałowe... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze planuję zawieszki solne na choinkę - moje własne próbne się suszą w piekarniku. A po Świętach będą bałwanki ze skarpetek, potem musimy pomyśleć o jakiś prezentach dla Babci i Dziadka - może ramki makaronowe, broszki z filcu - nie wiem jeszcze, ale pomysłów mnóstwo, więc coś wybiorę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko Polko! Dziecku klej na gorąco dała!! Biedna Ola! Wiem jak to boli...
    Uczniów masz zdolnych, ale nie dziwota - setki razy powtarzałam, że to przede wszystkim zasługa nauczycielki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ata - miałam z tyłu głowy obawę, że coś może się stać. Mam jednak nadzieję, że rana nie okazała się zbyt poważna i że poszkodowana ma się dobrze. Nauczycielka dziękuje za komplement :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Potwierdzamy, poszkodowana ma się już dobrze i nie może doczekać się następnych zajęć. Trochę bolało i piekło to poparzenie, ale wszystko jest już dobrze. A jak było dziś na zajęciach? Myśmy dziś z całą klasą odwiedzili Centrum Nauk Kopernik - było bardzo fajnie. U Was na pewno też było super!!!! Pozdrawiamy Ola z Mamą

    OdpowiedzUsuń
  6. Uffff, to dobrze, że rana się zagoiła :-) Troszkę było nam smutno bez Oli, ale Oliwka zadbała o Koleżankę i narobiła Oli całą furę pierników z masy solnej - za tydzień ozdabiamy :-) A wizyty w Koperniku zazdroszczę troszeczkę, ale i ja się kiedyś wybiorę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)