piątek, 30 września 2011

Musiałam...

po prostu musiałam wrzucić ten post już dziś, bo bardzo się cieszę z poczynionego czegoś małego, co ma się rozwijać powoli, ale skutecznie. Nigdy nie brałam udziału w takich zabawach, ale dziś zapałałam wielką ochotą do wspólnej pracy. A wszystko dzięki zachęcie Renulka.
Pierwsza część zadanej pracy wygląda tak:


Kwiatek nie jest tak pięknie ukształtowany, jak Renulka, ale liczę na wskazówki pomysłodawczyni, co zrobiłam źle. Wiem, że pikotki w pierwszym kółku są za krótkie, ale zrobiłam najpierw z dłuższymi, a kwiatek wyglądał jak smętny naleśnik - jeszcze bardziej smętny, niż ten.
Planowałam pracę w czerni, ale w czasie poszukiwań odpowiednich nici wpadłam w szufladzie na cudo Aidowe w pięknym, morelowym kolorze, rozmiar 20, więc idealny na serwetkę - oczywiście nie miałam pojęcia, że mam takie coś w moich zasobach ;-)
Dalej ma powstać serwetka, a kolejne etapy wzoru będą prezentowane co tydzień. Dziś pojawiła się druga część, więc muszę wracać do roboty...


Dodane 03.10:
Dzięki pomocy Renulka i innm Koleżankom dotarłam szczęśliwie do końca - wykonałam wreszcie (chyba ?) poprawnie środek serwetki - dzięki Dziewczyny.
No i nadal zachwyca mnie kolor nici :-)


28 komentarzy:

  1. mam pytanie robisz igłą, szydełkiem czy czółenkiem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czółenkiem - igły nie lubię, a crotaty mam jeszcze za słabo opanowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podglądam :) a skoro podglądam to napiszę, co wg. mnie jest inaczej niż u Renulka. Renia zrobiła środkowe kółeczko jako kółeczko, zamknęła je,zakończyła nitkę i odcięła. Każde kolejne okrążenie, to oddzielny rządek, robiony już jako łuczki, ale zakańcza się i odcina nitkę po każdym rzędzie.

    Sylwia, Ty zrobiłaś jednym ciągiem całość, co nie jest przestępstwem i tez może być, ale jeśli chcesz uzyskać dokładnie taki sam efekt jak u Renulka to trzeba tak jak napisałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sylwka musisz tylko potrenować i mocniej zaciągać łuki :o) po zrobieniu kółka odwróć robótkę, a nie rób "ślimaczka" w jedna stronę :o)
    Krzysiu nie trzeba nigdzie odcinać nitki, tylko można supłać "cięgiem" :o)

    OdpowiedzUsuń
  5. No masz, Karmelku dzięki za podpowiedź, już załapałam, bo wcześniej robiłam śnieżynki z takim motywem i nie wpadłam na odwracanie, a wiadomo im więcej nitek do schowania tym trudniej i gorzej wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  6. Krzysiu - ja właśnie po to wrzuciłam, abyście szczerze napisały co powinnam poprawić, a raczej jak, bo co to sama widzę ;-) Tylko Renulek napisała, że nici nie obcina, tylko robi cięgiem, więc chyba podpowiedź Karmelka jest trafiona.

    Karmelku - dzięki za podpowiedź. Ściągam ile mam sił, aż za mocno chyba. Cały myk pewnie polega na tym obracaniu kółeczka raz na jedna raz na drugą stronę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale zaraz, zaraz - Renulek napisała, że w pierwszej części wystarczy 1 czółenko i kłębek, czyli myk z odwrotem jest nierobialny. Nie ma rady, chyba trzeba zawołać Renulka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sylwka35... malusia myślę, że dobrze kombinowałaś jednak robiłaś na zasadzie ślimaczka... Problem tutaj polega chyba właśnie w tym ślimaczku... Zamiast "lecieć" wookoło... Każdy wykonany rządek powinnaś zamknąć i "przeskoczyć" na następne pięterko różyczki:) Oczywiście tak jak Renulek pisała... Całość robi się bez odcinania nitki... :)
    Nie wiem czy rozumiesz coś z tej mojej plątaniny słów ;)
    Myślę, że Renulek jest niezastąpiona w tym i lepiej Ci to wytłumaczy bo w końcu to jej projekt serwetusi :):)

    Pozdrawiam serdecznie... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widziałam tę serwetkę u Renulka, ale igłą raczej nie podołam. Więc sobie tylko pooglądam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sylwka, śliczny ślimaczek, ale nie przejmuj się - ja też tak robiłam pierwsze kwiatko-slimaki. wg mnie ciut przesadziłaś ze ściąganiem łuczków, są chyba za ciasne, a poza tym wydaje mi się, że chyba przyłączasz te łuczki inaczej niż ja.
    akurat w tym elemencie - przyłączając każdy kolejny mały łuczek zahaczam nitką tą od czółenka (nie tą od kłębka) i przez tą samą nitkę przeciągam czółenko. jeśli nie zrozumiałaś o co mi chodzi to zrobię zdjęcia poglądowe.
    pentelkę łączącą z górnej nitki robi się wtedy kiedy przyłącza się łuczek od drugiej strony.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ata, czy naprawdę tego nie da się zrobić na igle?
    tak tylko pytam bo coś czuję, że się wykręcasz :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Renulku - Ata oczywiście się wykręca. Najpierw nie chciała się uczyć na czółenku, a teraz się obcyndala ;-)
    Sposób łączenia zrozumiałam, choć przyznam się, że nigdy się z nim nie spotkałam.
    "pentelkę łączącą z górnej nitki robi się wtedy kiedy przyłącza się łuczek od drugiej strony" - tzn. od tyłu i czy zawsze czy tylko przy takich kwiatkach ?
    Dzięki za wyjaśnienie - jutro wypróbuję i zobaczymy jak mi wyjdzie. A łuczki są rzeczywiście strasznie mocno ściągnięte, bo myślałam, że z powodu zbyt luźnego ich przymocowania nie wypracowuję kształtu kwiatka.
    Acha, a jak z tym zakańczaniem rzędu - mam lecieć dookoła, czy tak, jak powiedziała Joie, mam zakańczać i przeskakiwać (tylko nie wiem, jak to zrobić bez obcinania nici) ?
    O matulu, a wydawało mi się, że frywolitka nie ma już przede mną tajemnic, a tu się okazuje, że w zasadzie niewiele umiem :-(

    OdpowiedzUsuń
  13. Sylwuś - nic nie odcinaj, jak przyłączysz łuczek dolną nitką to samo Ci się wszystko ułoży. nawet przy mocno ściśniętych łuczkach one po prostu same się lekko rozluźnią. Tylko się nie denerwuj bo na początku to łączenie nie będzie proste, ale dasz rade!!!!
    pokażę na blogu zdjęcia poglądowe kiedy co i jak się łączy ale dopiero w poniedziałek.
    na pewno się przydadzą i pewnie nie tylko Tobie :D
    ściskam!!!! i wreszcie idę sie położyć pa!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach, i jeszcze jedno - jak dołączę łuczek nitką od czółenka, to następnie robię pikotek, żeby mieć do czego przyłączyć łuczek rząd wyżej ?

    OdpowiedzUsuń
  15. nitki nie odcinaj i leć tak jak przy ślimaczku :) ale łącząc tak jak pisałam nitką od czółenka, ta od klębka niech zwisa swobodnie:D

    Frywolitka ma wiele tajemnic przede mną również :D

    OdpowiedzUsuń
  16. nie robisz pikotka tylko luźniejszy supełek, tak tylko, żeby można było wbić szydełko.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ok, rozumiem. Jutro spróbuję - jadę do skansenu na mały handel, więc nie będę musiała latać za moim szkrabem po całym domu i może coś dziergnę.

    OdpowiedzUsuń
  18. "Frywolitka ma wiele tajemnic przede mną również" - no to mnie pocieszyłaś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. nikt nie mówił, ze będzie łatwo :D

    OdpowiedzUsuń
  20. ale za to jaki piękny efekt i ile satysfakcji z nauczenia się czegoś nowego :D

    OdpowiedzUsuń
  21. No pewnie, poza tym radocha wielka, że czegoś się człowiek uczy.

    OdpowiedzUsuń
  22. No to się zgadzamy w całej rozciągłości. To leć spać, a ja też idę sprawdzić, jak tam moja kołderka się miewa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Tralalala!! Mię tu dyferencjał obrabiają!! Ale sama musisz przyznać Sylwuś, że dziś się złamałam z lekka i rzekłam iż jak sie uprę, to pewnie dałabym radę igłą dziabnąć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. No, potwierdzam - na uczy me własne słyszałam. Oczekuję efektów zacięcia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pooooczekasz! Oj poczeeekasz! :-DD

    OdpowiedzUsuń
  26. no śliczny kwiatuszek teraz wyszedł!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)