Jakiś czas później powstały kolejne zastępy anielskie:
Niestety, w przypadku zdjęć sprawdziło się powiedzenie mojej Mamy "Z niewolnika nie ma pracownika". Zdjęcia wykonała w łaskawości swej moja Córcia i oczywiście nie uwieczniła Anioła, nad którym najbardziej się napracowałam.
Anioł był taki sam jak pozostałe, ale za tło robił piękny jedwab w kolorach fioletu i zieleni, ramka była we współgrającym z tłem odcieniu zieleni. Ładnie to wszystko się prezentowało, a ja napociłam się, żeby niepokorny materiał dokładnie ułożyć w ramce. Anioł już zmienił właściciela, więc niestety nie uda mi się go już uwiecznić - pora zacząć robić zdjęcia własnoręcznie, a nie wysługiwać się młodzieżą ;-)
Jednak w kooperacji z młodszym pokoleniem czasami nam się coś udaje. Ot, na przykład takie muffinki nam wczoraj wyszły:Przepis wzięłyśmy stąd. Co prawda wyszły ciupek ze mocno chrupiące na wierzchu, ale to chyba wina nawiewu w piekarniku. Następnym razem spróbuję upiec je w mniej nowoczesny sposób. Niemniej jednak smakowały znakomicie :-)
Ach anielsko :o)
OdpowiedzUsuńA mufiny lubiiimyyy... robić i jeść :o)
OdpowiedzUsuńAleż anielsko u Ciebie :).
OdpowiedzUsuńA jeśli idzie o robienie zdjęć przez dzieci to u mnie jest podobnie - zawsze proszę o zrobienie zdjęcia nie w porę ;)). Dlatego dziecię angażuję jedynie wówczas, gdy sama nie jestem w stanie zrobić sobie zdjęcia :).
Muffinki wyglądają baaardzo apetycznie :).
Zastępy anielskie super!
OdpowiedzUsuńJak to jest z robieniem zdjęć przez dzieciny też wiem! Zwykle Joanna robiła mi zdjęcia (ba! nawet sama proponowała!) jak czegoś pilnie potrzebowała od matki ;-)
Chociaż ostatnio jakoś nie mam problemów, żeby ją namawiac. Chyba się starzeje moja córka... ;-D
Anielsko u Ciebie kochana!!!
OdpowiedzUsuńMufinki lubię ... jeść ;-)
Aniołki pomysłowe, a mufinki... wyszły, wierzę że wyszły... pochłonięte zostały pewnie w oka mgnieniu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny u mnie :)
Piękne aniołki! wszystko apetycznie
OdpowiedzUsuńMiddia - no, ja też lubię obie czynności ;-)
OdpowiedzUsuńFrasiu - zacznę prosić, jak dziecię będzie czegoś pilnie potrzebować od mamusi ;-) A muffinki wyglądały... do wczorajszego wieczora - zostało wspomnienie ;-)
Ata - czyli jest szansa, że i moja Córuchna się zmieni. Tylko ile trzeba czekać ?
Ataboh - to ja mogę zrobić, tylko kiedy wpadniesz do mnie ?
Jolciu - oj wyszły, wyszły, świńskim truchtem ;-D A do Ciebie bardzo lubię zaglądać - tak pięknie szyjesz, pikujesz i robisz różne rzeczy, o których ja tylko pomarzyć mogę.
Agus - dzięki
Aniołki słodkie . Podczas przeprowadzki odkryłam kilka gwiazdek które robilam po twojej nauce . Może wrócivc do tego ?
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł z tymi aniołkami!
OdpowiedzUsuńZastępy CUDNE :) Pięknie przycupnęły w rameczkach :) Bardzo szybko działasz, nie mogę wyjść z podziwu i nie nadarzam normalnie:)
OdpowiedzUsuńSparrow - a pewnie, działaj Kobieto. Zachwycisz swoje nowe szwajcarskie Koleżanki :-)
OdpowiedzUsuńWilandra - a bo mnie tak czasami nawiedzają niezłe pomysły ;-)
Ivalia - no tak, odezwała się ta, co nic nie robi ;-) A zastępy muszę powiększyć, bo kilka wywędrowało do innych właścicieli.
Zajrzałam tutaj za aniołkami - śliczne są, może i ja kiedyś w natchnieniu wielkim się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńA mufinki... szkoda, że ich już nie ma chętnie bym jedną schrupała!
Postaram się zaglądać czasem i może coś fajnego przy okazji "podprowadzić"? :-)