Obiecałam Wam i obiecałam sobie, że w końcu nadejdzie dzień, w którym wykończę moje nadmorskie plątanki. No i nadeszła w końcu ta wiekopomna chwila - pochowałam nitki (boższszszsz, jak ja tego nie lubię robić), wykończyłam, zawiesiłam na biglach to, co miało na nich wisieć lub przymocowałam do zakładek, to co miało być do nich przymocowane. Gdzieś tam zamontowałam zapięcie, gdzie indziej zaplątałam chwościk i wreszcie mogę zaprezentować Wam moje ostatnie frywolitki. Niektóre zdjęcia przypominają Wam zapewne zdjęcia dowodowe z blogu Koroneczki, pokazujące, że frywolitki mogą być sztywne bez krochmalenia - moje też są nie krochmalone, ale je lekko przeleciałam żelazkiem :-).
Dwie zakładki na metalowych bazach:Jej wzór posłużył mi do stworzenia kolejnych kolczyków - dołożyłam koraliki i gotowe.
Te również wywodzą się z powyższego wzoru na zakładkę.
Kolejne dwa komplety to już wielokrotnie wykorzystany przeze mnie wzór z jakiejś książki, znalezionej w necie - zielono-turkusowy na zamówienie, a różowo-fioletowo-błękitny czeka na nową właścicielkę :-) Kordonki własnoręcznie ufarbowane.
Wykorzystałam również wzór, który podała Frasia - bardzo mi się podobają te kolczyki i pewnie jeszcze niejedna para na bazie tego wzoru powstanie (wielkie dzięki Frasiu :-)
Kolczyki-gwiazdki ze wzoru znalezionego w necie.
No i na koniec popularne kwiatki (ja zachwycałam się nimi na blogu Koroneczki) i złote, znane i popularne - bardzo je lubię za ich prostotę :-)
Do wykończenia pozostała mi jeszcze nieduża serweteczka, którą supłałam od baaaardzo dawna - jakoś mi nie szło, a Koleżanka, która ją zamówiła, już tupała nóżką, więc w końcu się zebrałam i ją wykańczam - odsłona gotowej już niebawem.