czwartek, 17 marca 2011

Na smutki...

Mam dziś małe smuteczki, a na nie chyba najlepsze jest jest małe "cuś" - no to takie małe cuś zrobiłam. Przepis z mojego ulubionego blogu kulinarnego z kuchnią włoską Apparecchiamo.
Ja chyba tylko użyłam z dużą blachę i ciasto wyszło dosyć niskie, ale w smaku - hmmmmm, poezja :-) Akuratna na poprawę humoru.

6 komentarzy:

  1. Nie wyświetla mi się zdjęcie, więc nie wiem, co dobrego upiekłaś - zobaczę później.
    Ech, te smutki - skoro nawet Ciebie dopadły to już musi być...
    Przytulam i pocieszam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Sylwko, przytulam do serducha... pierś u mnie za duża to nie jest... ale do serducha mogę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne rzeczy robisz!! i zazdroszcze Ci ze przy malym dziecku tak dobrze dajesz sobier ae ze masz czas i na swoje robótki bo mi do dzis ciagle brak czasu :/ a moj syn ma 2,5roku :) jestem zachwycona koronkami klockowymi i zwracam sie do Ciebie z pytaniem czy ciezko sie jest tego nauczyc?? bo bardzo bym chciala bo moze kiedys wkoncu zorganiuzuje sobie tak czas zeby go miec tez dla siebie hi hi :D Pozrawiam Bardzo goraco i zapraszam do siebie i na moje Candy :D
    Karolina
    http://robutkowadolina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorothea - może i lepiej, że nie widać, bo wizualnie to ten mój wytwór nie pozwala, ale chyba było dobre, bo już nic nie ma ;-) I duży cmok za uścisk :-)

    Ataboh - pierś delikatna, ale serducho wielkie, więc czuję się utulona :-)

    Karolina - wiesz, to moje czwarte dziecko, więc jakoś się wprawiłam. Przy bliźniakach studiowałam (bez dziekanki), budowaliśmy dom, a mąż był stale w rozjazdach i jakoś poradziłam, więc teraz wstyd byłoby nie podołać ;-) mimo, że Młody lekko upierdliwy, niestety i wszystko miało lepiej wyglądać.
    Co do koronek - ja uczyłam się w Bobowej i nie było bardzo łatwo, ale jest to do opanowania, jak widać. Ja nie nauczyłabym się z netu i polecam Ci wypad robótkowy do Bobowej, choć znam dziewczyny, które oswoiły koronki bazując na wiedzy zawartej w internecie. Dziękuję za zaproszenie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sylwuś! Na smutki najlepsza Ata! Toż masz mój telefon! Zrób z niego użytek! We dwie zawsze coś się da pozytywnego wymyślić - przecież wiesz! :-)
    A póki co przytulam wirtualnie, ale bardzo, bardzo serdecznie do mojej mało dużej osoby!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ata - tak jest - będę dzwonić następnym razem. Teraz jakoś udało się odgonić smutne myśli :-) A za przytulenie dziękuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :-)