piątek, 30 grudnia 2011

Odpoczynek...

od zamówień i komercyjnych działań się należy i już. A w dodatku długie szpilki wróciły z wakacji u Aty, więc mogłam dokonać swego pierwszego blokowania.
Razem z Atą tak się przejęłyśmy porządnym upięciem szala, że omal nie zostałam zmuszona do wybicia ściany dzielącej mój dom i mojego Taty, bo już nam miejsca w pokoju brakowało, ale skończyłyśmy parę centymetrów  przed ścianą, a szal osiągnął piękny wymiar 220 x 70cm. Zużyłam na jego wykonanie dwa motki 100g wełny skarpetkowej.


Na modelce prezentuje się tak:




Jest zwiewny i bardzo ładnie się układa, a mocniej uwinięty grzeje, jak kocyk.

Uległam również pokusie małego broomstickowania, bo mnie łapki świerzbiły, więc przerwałam na chwilkę działania na Laurkowej włóczce i wykonałam opaskę z Magic YarnArt. Kolor najbardziej zbliżony do rzeczywistego na pierwszym zdjęciu.




Mam trzy motki tejże wełenki, więc mam zamiar dorobić szalik i mitenki (jak wydębię wzorek od Aty :-D
A teraz wracam do mej zielono-fioletowej miękkości :-)

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Muszę...

po prostu się pochwalić, bo pęknę ze szczęścia, dostanę hyzia z radości, albo dopadnie mnie jeszcze coś innego, strasznego dla otoczenia.
To co mnie spotkało, to tylko dowód, że warto marzyć, nawet głupio, nierealnie sięgać po szczyty marzeń.
Nie jestem jakimś melomanem straszliwym, tudzież bywalcem koncertowym (ci, co mnie znają, wiedzą, że takie wyjścia zdarzają mi się sporadycznie, szczególnie odkąd Szymon organizuje mi czas), ale miałam takie dwa cichutkie pragnienia zobaczenia na własne oczy i posłuchania na własne uszy.
Jedna, wymarzona przeze mnie postać świata muzycznego to Loreena McKennitt - kanadyjska harfistka i piosenkarka, śpiewa cudne utwory celtyckie - utrzymane w baśniowej atmosferze, tajemnicze, pełne nostalgii


Druga, znana powszechnie postać z mych marzeń muzycznych, to mężczyzna o ciepłym, niepokojąco męskim tembrze głosu - Michael Buble.



Tak więc tkwiłam sobie w tych marzeniach, trzymałam je gdzieś na dnie duszy mej, muzycznie tkliwej straszliwie.
I nagle okazało się, że obydwoje BĘDĄ KONCERTOWAĆ W POLSCE - w przyszłym roku. Miesiąc po miesiącu, w marcu i w kwietniu. I w dodatku ja DOSTAŁAM bilety od Mikołaja !!! Na obydwa koncerty !
Szalej ze szczęścia, hyź, głupawka i inne takie murowane i stuprocentowe, ale co mi tam, dam radę - pojadę, zachwycę się i będę wspominać do końca dni mych ostatnich :-)
A na razie szczęście me nie zna granic :-D
A może któraś z Was też się wybiera ?

sobota, 24 grudnia 2011

Wełniście...

Jakiś czas temu przyszła do mnie paczuszka od Laury z taką cudną zawartością, wykonaną na moje osobiste zamówienie - milusie toto, mięciutkie i już co nieco jest na drutach.


Później zamówiłam 4 motki tego cuda (druga połowa, z większą domieszką wrzosu powędrowała do takiej jednej Beatki) - równie mięciutkie, jak pierwsze, kolory zachwycające - no normalnie miseczka śmietanki dla kota ;-)



A kilka dni temu bezmiaru szczęścia dopełniła przesyłka z taką oto zawartością - była tego większa ilość, do podziału pomiędzy różne, zakręcone bardziej lub mniej, osóbki, które wena twórcza rozpiera. Mi zostało po jednej sztuce w rozmiarze 20 i 15.



No i te dwa badyle mam zamiar wykorzystać do różowo-wrzosowej cudowności dwa zdjęcia wyżej.
A tak w ogóle to mój Mietek znów poszalał i zaopatrzył mnie jeszcze w takie szaleńcze melanże (chyba oszalałam od tych kolorowych miszmaszów) - mam już na nie pewne pomysły, ale to za chwilkę.





No i tak sobie myślę, że chyba mi lekko odbiło - ale mam wrażenie, że to już jakiś stan permanentny u mnie. Czy to się jakoś leczy ?

czwartek, 22 grudnia 2011

Ode mnie dla Was...


Moje drogie Koleżanki, Czytelniczki, Komentatorki i Podglądaczki !
Z okazji nadchodzących Świąt życzę Wam z całego serca
spokoju i radości oraz czasu spędzonego w gronie, jakie sobie wymarzycie, 
wielu błogosławieństw,
wspaniałych prezentów,
a w Nowym Roku samych radosnych dni,
ogromu weny twórczej
i mnóstwa wolnego czasu na robótkowanie.

A w prezencie utwór Zbigniewa Preisnera w wykonaniu Beaty Rybotyckiej "Kolęda dla nieobecnych".

środa, 21 grudnia 2011

Mikołaj...

już u mnie był. No i zaskoczył mnie maksymalnie :-)
Otóż zaczęło się niewinnie - od zachwytu mego, niekłamanego nad zegarkami Arkadii. No i nie mogłam się oprzeć - zamówiłam sobie jeden. Ustaliłyśmy co i jak i przedwczoraj dostałam to:



Zegarek cudny, dziś będę się w nim lansować ;-)
Ale Mikołaj musiał namieszać, a ja byłam baaaaardzo grzeczna i dostałam jeszcze to:




Piękna niespodzianka. Córcia już się przymila o pożyczkę, bo bal gimnazjalny niedługo ;-). Na osłodę otrzymałam jeszcze cuksa i herbatkę. Alu - bardzo Ci dziękuję, sprawiłaś mi mnóstwo radości i wspaniałą niespodziankę.
A teraz jeszcze mała zajawka - zrobiłam szal ażurowy - mój pierwszy. Niestety, szpilki do blokowania odpoczywają u Aty, więc na razie odsłona uwiniętego.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Wykańczam...

różne zamówienia, bo trochę się tego zebrało.
Na pierwszy ogień poszedł komplet beadingowy - bransoletka i kolczyki w odcieniach szarości z dodatkiem granatowych seed beads.




Ponieważ przygotowałam dwie wersje kolczyka, to z drugiej kulki, która została, zrobiłam elegancką zakładkę.




Kulki, które uplotłam baaaardzo dawno temu, wreszcie znalazły swoje docelowe miejsce w naszyjniku, w połączeniu ze sznurkiem satynowym i szlifowanym szklanymi koralikami.





Jedna taka znajoma zamówiła sobie ceramiczne, energetyczne żółcie z dodatkiem jesiennych brązów i zieleni - wyszły pozytywnie kolorowe :-)


Dorabiałam też kolczyki do wisiora z paverpolu


 i dwie pary do bransoletek typu "turek". Prościutkie, ale podoba mi się ta ich prostota.



Kolejne biżutki na blacie - niedługo pokażę efekt :-)

niedziela, 11 grudnia 2011

Na moim stole...

oprócz planów i próbnych prac na zajęcia w świetlicy i w MDK znajdują się czasami inne rzeczy :-)
Ostatnio przygotowywałam prezenty dla dwóch chłopców - mają być dodatkiem do prezentów właściwych pod choinką. Znane już aniołki, pod spodem pergaminowe tło - lubię takie drobiazgi.




Parę dni temu, przy okazji zakupów biżuteryjnych, nabyłam kilka baz do breloczków i dwa pierwsze się zrobiły :-)



A dziś wykańczałam różne takie zamówienia okołoświąteczne - jeśli pogoda jutro pozwoli to podzielę się fotkami

sobota, 10 grudnia 2011

A w MDK...

ostatnio było znów anielsko i nie tylko.
Dziewczynki robiły piękne anioły i choinki z makaronu, sklejając go klejem na gorąco (niestety nie obyło się bez małego wypadku, ale mam nadzieję, że Ola ma się już dobrze). Praca przebiegała szybko i sprawnie, bo dla takich małych sprytnych rączek nie ma rzeczy niemożliwych.






Po dokończeniu surowych prac, wyszłyśmy na dwór i tam dokończyłyśmy dzieło, bawiąc się srebrną i złotą farbą w spray'u.





Dziewczynki wyglądały na zadowolone :-)

piątek, 9 grudnia 2011

Świetlicowe twórczości różne...

bo dużo się działo od czasu ostatniego wpisu traktującego na temat naszych poczynań - więc proszę się przygotować, bo będzie długo. Herbatka jest ? Kanapeczka jest ? No to ruszamy ;-)
Tak więc robiliśmy wydrapywanki w rysunkach z kredek świecowych





 Mieliśmy małych Gości z Klubu Bibliotecznego



Zapakowaliśmy kilka słoików jabłkowych odcisków, niektórym wyszły konfitury.



Powstały piękne liście haftowane





Bawiliśmy się w "Raz, dwa, trzy, baba Jaga patrzy..."



Graliśmy we własnoręcznie zrobioną grę "Rybki" - pomysł zaczerpnięty od Mysek





Ponieważ wielkimi krokami zbliża się zima i Święta Bożego Narodzenia, zabraliśmy się za tworzenie ozdób choinkowych i nie tylko.
Powstały gwiazdy







bombki





pawie oczka







Przypomnieliśmy sobie, jak wygląda świat w zimowej szacie.











Zajęliśmy się również stroną muzyczną - ozdabialiśmy własne grzechotki z puszek, a potem stworzyliśmy własny zespół i uczyliśmy się piosenki "Wołek i osiołek"





No i zaczęliśmy przygotowania do karnawału - na pierwszy ogień poszły buzie - powstały piękne makijaże










Jak widać, czas biegnie nam szybko na pracy i zabawie. Mam nadzieję, że dzieci bawią się równie dobrze, jak ja.
W przyszłym tygodniu na warsztat idą anioły - makaronowe, krepinowe i może jeszcze jakieś. Gliniane główki uturlane- teraz czekają na kaloryferze na poniedziałek :-)