Razem z Atą tak się przejęłyśmy porządnym upięciem szala, że omal nie zostałam zmuszona do wybicia ściany dzielącej mój dom i mojego Taty, bo już nam miejsca w pokoju brakowało, ale skończyłyśmy parę centymetrów przed ścianą, a szal osiągnął piękny wymiar 220 x 70cm. Zużyłam na jego wykonanie dwa motki 100g wełny skarpetkowej.
Na modelce prezentuje się tak:
Jest zwiewny i bardzo ładnie się układa, a mocniej uwinięty grzeje, jak kocyk.
Uległam również pokusie małego broomstickowania, bo mnie łapki świerzbiły, więc przerwałam na chwilkę działania na Laurkowej włóczce i wykonałam opaskę z Magic YarnArt. Kolor najbardziej zbliżony do rzeczywistego na pierwszym zdjęciu.
Mam trzy motki tejże wełenki, więc mam zamiar dorobić szalik i mitenki (jak wydębię wzorek od Aty :-D
A teraz wracam do mej zielono-fioletowej miękkości :-)